TYSKIE MRUCZKI XI-Borys zostaje w DS :) Gaja po wypadku :(:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy


Post » Pt wrz 07, 2012 11:49 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

Watek na dogo, błagam podnoście i rozsyłajcie gdzie sie tylko da :(
http://www.dogomania.pl/forum/threads/2 ... st19634279
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Pt wrz 07, 2012 12:25 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

Biedactwo.
Obrazek

aleusha

 
Posty: 2408
Od: Pon lip 09, 2012 14:19
Lokalizacja: okolice Mielca

Post » Pt wrz 07, 2012 16:58 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

Z lękiem zaglądam,ale póki życia póty nadziei :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

rudy kociak

 
Posty: 2665
Od: Śro paź 19, 2011 18:21

Post » Pt wrz 07, 2012 17:03 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

a ja mu życzę, żeby mógł odejść w spokoju i nikt go nie męczył badaniami...skoro tyle w życiu przeszedł, to doceni spokój...

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt wrz 07, 2012 17:09 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

izydorka pisze:a ja mu życzę, żeby mógł odejść w spokoju i nikt go nie męczył badaniami...skoro tyle w życiu przeszedł, to doceni spokój...

Bez badań, bez niczego? 8O :roll:
"We don't apologize
And that's just the way it is
But we can harmonize
Even if we sound like shit
Don't try to criticize
You bitches better plead the fifth" \\m//
MRRRRAAUUUUUU! :twisted: HELL BLOODY YEAH! :twisted:
"Dark matter. It's not atoms. It's the other stuff." :ryk:

Caragh

Avatar użytkownika
 
Posty: 26628
Od: Pon sie 03, 2009 23:03
Lokalizacja: Ślůnsk

Post » Pt wrz 07, 2012 17:38 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

i zrobić badania żeby spokojnie go pożegnać? No litości...Tak, jeśli jest ciężki stan, podejrzenia nieuleczalnej choroby, to jak by to było moje zwierzę, to wolałabym go już nie męczyć. Tak.

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt wrz 07, 2012 17:44 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

Okrutne to. I nigdy się z Tobą nie zgodzę.

W ogóle izydorko, wybacz, ale bzdury piszesz. Jakie pożegnać? Bez diagnozy nie można być NICZEGO pewnym. Owszem, może być tak, że nie da mu się pomóc, ale póki co tego NIE wiemy. Możliwe, że jednak da się coś zrobić? Nie rozumiem, czemu chcesz mu odebrać tą szansę.

Owszem, nie popieram ratowania na siłę, jeśli wiadomo, że nie ma szans, to trzeba pozwolić odejść, ale tutaj jeszcze NIC nie wiadomo. Są tylko PODEJRZENIA, a jak dla mnie to za mało, żeby podać ostatni zastrzyk.

Na szczęście wielu nie myśli tak jak Ty.
"We don't apologize
And that's just the way it is
But we can harmonize
Even if we sound like shit
Don't try to criticize
You bitches better plead the fifth" \\m//
MRRRRAAUUUUUU! :twisted: HELL BLOODY YEAH! :twisted:
"Dark matter. It's not atoms. It's the other stuff." :ryk:

Caragh

Avatar użytkownika
 
Posty: 26628
Od: Pon sie 03, 2009 23:03
Lokalizacja: Ślůnsk

Post » Pt wrz 07, 2012 18:03 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

a szkoda. Leczenie nierokujących przypadków jak dla mnie jest okrutne. I te wszystkie hasła typu "walcz!".
Szansa? leczenie miesiąc, dwa i odejście jak w wielu innych przypadkach przyjmowane przez innych z niedowierzaniem? Po cierpieniach zwierzaka, po to żeby człowiek miał poczucie że zrobił wszystko... dla kogo wszystko? Zwierzę ma porażenie czterokończynowe, to nie jest katar.
Nie pierwszy raz tak się wypowiadam, nie mam w związkiu z tym żadnych wyrzutów sumienia.
Nie musisz się ze mną zgadzać, co więcej, zaraz się wszyscy odezwą z potępieniem mnie.
Trudno.

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt wrz 07, 2012 19:13 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

Izydorko ja ciebie nie potępiam,każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie.Po to jest to forum.Pozwólmy Justynie podjąć tą najtrudniejszą decyzję,jeśli zajdzie potrzeba.Justyna jest doświadczoną opiekunką i wie kiedy jest to TEN MOMENT.Nie będzie niepotrzebnie męczyć Pedrusia,jeżeli przyjdzie na to pora.Miałam kiedyś kilka kotów i przechodziłam to i teraz nie biorę ponieważ zbyt mocno przywiązuję się i mocno przeżywam odejście każdego.Może kiedyś będę gotowa,ale jeszcze nie teraz :(

rudy kociak

 
Posty: 2665
Od: Śro paź 19, 2011 18:21

Post » Pt wrz 07, 2012 19:14 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

Izydorko, też pozwolę nie zgodzić się z Tobą.
Paraliż może brać się z wielu rzeczy, w tym przypadku jest wynikiem ucisku czegoś. Jest to często odwracalne. Tym bardziej, że czucie głębokie jest jednak zachowane, więc jest szansa. Co innego gdyby powodem było przerwanie rdzenia, Wtedy sama była bym za ostatecznym krokiem.
Nie wyobrażam sobie podjęcia decyzji bez diagnozy neurologicznej.

Wiesz, ja też mogłabym bez diagnozy uśpić mojego Kmicica 14 lat temu. Właśnie teraz zrzuca mi z biurka długopisy.
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt wrz 07, 2012 19:53 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

:roll:
Ugryzę się w język.


WALCZ PEDRUSIU :1luvu: :ok: :ok: :ok:

edit: jednak coś napiszę. Mój pies - Rex też dostał paraliżu. Nie tak poważnie, ale rozłożył się na ulicy i nie umiał się ruszyć, BOLAŁO go jak cholera. Przez następne 2 dni nie potrafił się położyć, spał na siedząco lub pozycji warowania. A jednak z tego wyszedł, miał 3 takie ataki i ani razu mi by nie przeszło przez myśl żeby go usypiać. I żeby nie było: to działo się jakieś 3,5-4 lata temu. Od tej pory nic takiego się już nie powtórzyło.
"We don't apologize
And that's just the way it is
But we can harmonize
Even if we sound like shit
Don't try to criticize
You bitches better plead the fifth" \\m//
MRRRRAAUUUUUU! :twisted: HELL BLOODY YEAH! :twisted:
"Dark matter. It's not atoms. It's the other stuff." :ryk:

Caragh

Avatar użytkownika
 
Posty: 26628
Od: Pon sie 03, 2009 23:03
Lokalizacja: Ślůnsk

Post » Pt wrz 07, 2012 20:12 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

shanti_pryia pisze:Pedruś,skarbie, nie rób mi tego!! :cry: Zdrowiej szybko,proszę! :cry:
Spodziewałabym się po każdym ,ale pedro?? Po nim nigdy


dokladnie to samo powiedzialam wczoraj Juscie. Predzej spodziewalabym sie, znajac tego szalapute zwariowanego, ze z powodu swojego roztrzepania wpadnie pod samochod, albo ze go zagryzie wiekszy, grozny pies. Wiadomo, ze Pedro zawsze lubil prowokowac. Dlatego tym bardziej dziwi mnie takie cos, skoro nie doszlo do zadnego urazu mechanicznego jak np potracenie przez samochod.

shanti_pryia Ty juz zdazylas poznac Pedra chyba ze wszystkich mozliwych stron; powiedz szczerze, czy uwierzylabys, ze on nie jest mlodziutkim szczeniakiem, ze byl kiedys agresywny, ze tyle przeszedl, ze ma chore serce.... gdybys nie wiedziala o tym wczesniej?! Czy ktokolwiek, kto zna tego psa uwierzyl by w to, gdyby Justa nic nie powiedziala na ten temat? Szczerze mowiac, sama nieraz sie zastanawialam, czy aby ta diagnoza o chorym sercu jest prawdziwa, czy to nie jest jakas pomylka... Bo jak widzialam wiele razy, jak on zapiernicza po schodach w dol, z jaka predkoscia, niczym pershing, to niedowierzalam w te chorobe serca. Dlatego jak wczoraj weszlam na forum i zobaczylam ten tytul... to az mi sie slabo zrobilo! Ale spodziewalam sie, ze to po jakims urazie...
Mialam dzis pare spraw na miescie do pozalatwiania, w kilku miejscach CV zostawilam, ale nie moglam sie skupic na niczym, caly czas myslalam o Pedrze... :cry:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pt wrz 07, 2012 20:26 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

izydorka pisze:a ja mu życzę, żeby mógł odejść w spokoju i nikt go nie męczył badaniami...skoro tyle w życiu przeszedł, to doceni spokój...


oczywiscie, mozna rozwazyc taka opcje, ale trzeba wczesniej byc w 100% pewnym, ze nic innego nie da sie zrobic. Ale aby ta pewnosc miec, trzeba wykonac wszystkie badania. Nie mozna sie bez walki poddawac. Tym bardziej wlasnie w przypadku Pedra, ktory zawsze kochal zycie i zawsze, w kazdej sytuacji umial sie nim cieszyc, czerpal z zycia pelnymi garsciami (moze wlasciwszym okresleniem bylo by: pelnymi lapkami :wink: ). Mysle, ze jesli uda mu sie z tego wyjsc, z pewnoscia w tej kwestii nic sie nie zmieni i dalej bedzie cieszyl sie zyciem najlepiej jak potrafi. Nie spisujmy go tak latwo na straty.

Dlatego ja uwazam, ze by moc podjac jakakolwiek decyzje, czy to o ratowaniu czy uspieniu-najpierw trzeba zrobic komplet badan, by wiedziec, na czym sie stoi. W tej chwili nic w zasadzie nie wiadomo. Tak jak to pisala Caragh - nie wiadomo ani czy nie da sie nic zrobic ani nie wiadomo, czy jakies szanse sa. Nie bedzie wiadomo, dopoki nie bedzie mial zrobionych badan.
Nikt z nas nie chce, by Pedro cierpial, ale dopiero wtedy, gdy badania wykazalyby, ze dalsze zycie= tylko cierpienie... wowczas na pewno Justa pozwoli mu odejsc i zrobi wszystko, by odszedl spokojnie.

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pt wrz 07, 2012 21:07 Re: TYSKIE MRUCZKI XI PEDRO WALCZY O ŻYCIE, PORAŻENIE 4 KONC

Nie musiałam jak dotąd podejmować aż tak trudnej decyzji.
W każdym razie :ok: :ok: :ok: żeby Pedro nie cierpiał.
Obrazek**Obrazek**"Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać Waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem."Théophile Gautier

Petka

 
Posty: 14372
Od: Nie cze 22, 2008 23:31
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 155 gości