» Nie kwi 05, 2015 18:48
Re: Jak się dokocić i nie zwariować?
Tak myślałam,ale wolałam doprecyzować.
Pewnie wydaje Wam się,że jestem rzeczywiście jakąś smarkulą,która podjęła decyzję o wzięciu drugiego kota z dnia na dzień.Jednak czytałam dużo artykułów tutaj na forum i innych stronach,w większości przypadków doradza się drugiego kota,żeby ten pierwszy się nie nudził...
Mam chyba zbyt miękkie serce na takie "kocie" sprawy,Szprotka jest pierwszym w moim życiu kotem i kocham ją strasznie,jest ze mną od kociaka,przeżywałam z nią pierwszą rujkę,potem sterylizację i inne sprawy,więc jest moją kochaną koteczką,za którą skoczyłabym w ogień.
Irenki nie izolowałam,bo wydawało mi się,że przez to może być pokrzywdzona-nie uczestniczyłaby w codziennym życiu domu,nie zapoznawałaby się ze zwyczajami.Na dodatek,kiedy jest za długo sama to zaczyna miauczeć,więc serce mi mięknie...
Myślę,że zrobiłam Szprotce krzywdę tym drugim kotem,bo chyba przyzwyczaiła się do swojej samotności i dobrze jej było z tym,jednak chciałam spróbować-obserwowanie drugiego kota,nawet jeżeli nie darzyłyby się przyjaźnią to zawsze "rozrywka".
Znając Szprotkę i widząc rozwój wydarzeń wydaje mi się,że nie zaakceptuje drugiego kota na swoim terytorium,ale nie chcę przesądzać sprawy,to dopiero trzeci dzień.
Chciałabym po prostu,żeby była szczęśliwa.
Czy izolacja coś pomoże?Przecież wiedzą nawzajem o swojej obecności,znają swoje zapachy,a mimo to jest klapa.Czy jeśli nie będą się widzieć to coś zmieni?