osierocone dymne kotki mają DOM STAŁY!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 02, 2010 18:45 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DT/DS(u mnie tylko KLATKA)zd.11,18s

Tusinka pisze:Powiedzcie co o tym myślicie bo ja już mam mętlik w głowie (cieszę się że oba do jednego domu, ale boję się tego wychodzenia)


Ja się bardzo boję domów wychodzących, bo w znanych mi przypadkach bardzo rzadko zdarzało się, że koty nie ginęły tragicznie. Niekoniecznie na drogach.

Gdyby z porządnego wywiadu w okolicy wynikało, że koty dożywają tam starości... To może?..

No, albo gdyby ogród był zabezpieczony, wtedy to super, ale to bardzo rzadkie.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Pon sie 02, 2010 18:54 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

no właśnie ja też się boję domów wychodzących, Pani niby mówi że ma swoje dwie kocice (4 i 6 lat jeśli nic nie poplątałam) i od sterylizacji wychodzą na dwór. Już sama nie wiem...

Tusinka

 
Posty: 1420
Od: Pon cze 04, 2007 15:43
Lokalizacja: Mszczonów

Post » Pon sie 02, 2010 19:05 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

Zapytałabym, czy miała wcześniej koty, jak długo żyły, jak to wygląda w sąsiedztwie.

Ale, prawdę mówiąc, gdyby czas mnie nie gonił raczej bym się nie odważyła...

Ja mieszkam w mieście i nawet u nas na osiedlu jest kobieta, która miała dwie kotki wychodzące, przeżyły razem 15 lat, ale te kotki wychodziły tylko pod wielki krzak pod balkonem, a dalej tylko z panią na smyczach, takie charaktery. I takich przypadków znam trochę, ale bardzo mało w porównaniu z ilością kotów, które poginęły...
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Pon sie 02, 2010 20:07 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

no to jeszcze pomyślę, może uda się zrobić wizytę przedadopcyjną i zbadać teren......

Tusinka

 
Posty: 1420
Od: Pon cze 04, 2007 15:43
Lokalizacja: Mszczonów

Post » Pon sie 02, 2010 21:15 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

bardzo proszę o wasze opinie, bo jak na razie to sama nie wiem :roll:

Tusinka

 
Posty: 1420
Od: Pon cze 04, 2007 15:43
Lokalizacja: Mszczonów

Post » Pon sie 02, 2010 22:19 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

Mała fotorelacja z drugiego dnia tymczasowania u mnie:

jedzonko to podstawa
Obrazek

potem toaleta
Obrazek

i druga łapka
Obrazek

chwila szaleństwa
Obrazek

cd.
Obrazek

małe pozowanie
Obrazek

wreszcie cię mam
Obrazek

a teraz cię zjem
Obrazek

chwila zadumy
Obrazek

chwilka na siłowni
Obrazek

zasypiam przy zabawie
Obrazek

Dziewczyny, ja nie potrafię, ale widziałam, że Wy tak. Więc robić nowy banerek..... i niech ktoś nie spróbuje się zakochać. Przecież widać, że im ludzia potrzeba!!!
Ostatnio edytowano Pon sie 02, 2010 22:24 przez magdajedral, łącznie edytowano 1 raz
magdajedral
 

Post » Pon sie 02, 2010 22:23 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

Zazwyczaj koty kastrowane nie oddalają się od miejsca zamieszkania, a skoro pani ma dwie kotki wychodzące i nic im się nie stało to widać że opiekuje się nimi. Ja tam nie wiem w sumie, ale zapewne bym pojechała do pani na rozmowę :wink: i żeby oprowadziła mnie to terenie zobaczyć jak to wygląda wszystko :roll: .Jeżeli mówi, że będzie je wypuszczac stopniowo i chce oba (nie chce rodzeństwa rozdzielać) to dobrze bo maluchy razem od zawsze. Ja bym dała te dwa kociaki, ale chciałabym też czasami przyjechać i zajrzeć do nich. Tak mozesz zrobić :roll:
Ps:zawsze jest ryzyko, że nikt się juz może do tego czasu nie odzezwać, a masz go już troszke mniej. Ale to tylko moje zdanie. :mrgreen:
U mnie na OSIEDLU są dwa koty wychodzące, i zawsze siedzą na swojej klatce nigdzie indziej się nie ruszają (kastrowane są)

CatAngel

Avatar użytkownika
 
Posty: 16425
Od: Pt cze 04, 2010 10:22
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pon sie 02, 2010 22:25 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

Zaznaczam, że to nie moja opinia, tylko zasłyszana już dwukrotnie od wetów - że lepiej nie wypuszczać wykastrowanego kocura na dwór samego - w zetknięciu z przeciwnikiem nie ma wtedy szans. Oczywiście nie chodzi o to, żeby wówczas kota nie kastrować, ale kastrować i pilnować, wychodzić na szelkach... ale nie żeby sam w las poszedł czy cóś.

Lepiej byłoby rozeznać się w okolicy, łatwiej byłoby wówczas ocenić.

Sama to jestem trochę przewrażliwiona - mamy ogród, ale koty nie wychodzą. Sąsiedzi puszczający swoje patrzą na nas jakbyśmy nasze Futra strasznie unieszczęśliwiali, więzili. Twierdzą, że ich koty szczęśliwsze, niektóre z nich ok. 10 letnie. Ale w zeszłym miesiąc leżał przy kościele przejechany domowy trzykolorowy kotek... A niby droga nie taka ruchliwa. Jak wracam późnym wieczorem do domu - nie raz widziałam jak na chodniku śpi sobie jeden rudy kot. Śpi - zamiast wrócić do domu. Ja bym się zapłakała jakbym zobaczyła tak swojego kota w środku nocy na chodniku ułożonego...
Są miejsca, gdzie koty mogą być bezpieczne, jeśli nie oddalają się daleko, jak potrafią przyjść na zawołanie itp. Ale trzeba by okolicę "obejrzeć".
Obrazek
"Nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem stworzenia" L. Da Vinci

Jaś&Małgosia

 
Posty: 500
Od: Czw lis 19, 2009 23:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 02, 2010 22:44 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

Jaś&Małgosia pisze:Zaznaczam, że to nie moja opinia, tylko zasłyszana już dwukrotnie od wetów - że lepiej nie wypuszczać wykastrowanego kocura na dwór samego - w zetknięciu z przeciwnikiem nie ma wtedy szans. Oczywiście nie chodzi o to, żeby wówczas kota nie kastrować, ale kastrować i pilnować, wychodzić na szelkach... ale nie żeby sam w las poszedł czy cóś.

U mnie na podwórku jest kilka wychodzacych sterylizowanych kotów, w tym kotka, która pierze wszystko i kocur, który pierze wszystko oprócz w/w kotki. Fakt, ze niedawno przybłąkał się gigantyczny niesterylizowany kocurro i wprał całemu podwórku, ale kotkę potem przepraszał :mrgreen:
Ja bym moich nie wypuszczała, ale widze, ze te wypuszczane nie mają źle (za płotem mają firmę, gdzie jest raczej bezpiecznie)
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon sie 02, 2010 23:14 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

To, czy kot się oddala nie zależy tylko od kastracji (choć faktycznie każdy kot niekastrowany przynajmniej czasem się oddali, a kastrowany nie każdy, więc kastracja zmniejsza ryzyko). To w dużym stopniu kwestia charakteru.

W każdym razie moim znajomym kastrowane koty wychodzące giną. Zresztą wystarczy poczytać ogłoszenia o zaginionych kotach, wiele z nich jest wykastrowanych...
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Pon sie 02, 2010 23:18 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

Jaś&Małgosia pisze:Zaznaczam, że to nie moja opinia, tylko zasłyszana już dwukrotnie od wetów - że lepiej nie wypuszczać wykastrowanego kocura na dwór samego - w zetknięciu z przeciwnikiem nie ma wtedy szans.

W jakim sensie nie ma szans? Przecież ma obcięte jajka, nie pazury.

Kastrat często jest ignorowany przez pełnojajecznego kocura, bo nie stanowi dla niego konkurencji.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto sie 03, 2010 0:04 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

Jana pisze:
Jaś&Małgosia pisze:Zaznaczam, że to nie moja opinia, tylko zasłyszana już dwukrotnie od wetów - że lepiej nie wypuszczać wykastrowanego kocura na dwór samego - w zetknięciu z przeciwnikiem nie ma wtedy szans.

W jakim sensie nie ma szans? Przecież ma obcięte jajka, nie pazury.

Kastrat często jest ignorowany przez pełnojajecznego kocura, bo nie stanowi dla niego konkurencji.


W sensie - że nie ma potrzeby bicia się i jak natrafi na pełnojajecznego - ten go może zmiażdżyć. Tak zasłyszałam dwa razy jak kastrowałam bezdomne wcześniej kocurki - weci pytali czy aby nie chcę ich puścić teraz wolno, bo teraz to już nie nadają się na mieszkanie na wolności, tam, gdzie są walki itp.

TAK SŁYSZAŁAM, ale - jak wspomniałam - nie podpisuję się pod tym, bo nie mam w tej kwestii doświadczenia.

Wszystko myślę zależy od terenu, historii i charakteru danego kota i jego ew. przeciwnika.

Fajnie jak chłopaki poszliby razem, domek dlatego warto sprawdzić. Obserwować koty na tym terenie - czy obecne odchodzą i dokąd się oddalają... Ale historie wychodzących zwierzów dobrze wszyscy znamy. Może będą szczęśliwsze, ale czy dożyją sędziwego wieku?
Obrazek
"Nawet najmarniejszy kot jest arcydziełem stworzenia" L. Da Vinci

Jaś&Małgosia

 
Posty: 500
Od: Czw lis 19, 2009 23:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 03, 2010 0:26 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

Jana pisze:Kastrat często jest ignorowany przez pełnojajecznego kocura, bo nie stanowi dla niego konkurencji.

Tak jest. Tu działają hormony - jeden nie ma horm. żeby "marcować" = drugi nie ma potrzeby walki z konkurentem.

A prawdziwe "szefostwo" drzemie w psychice, nie w ciele :wink:.



Poczekajcie dziewczyny - może znajdzie się domek "niewychodzący" !
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Wto sie 03, 2010 10:46 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

Jaś&Małgosia pisze:W sensie - że nie ma potrzeby bicia się i jak natrafi na pełnojajecznego - ten go może zmiażdżyć. Tak zasłyszałam dwa razy jak kastrowałam bezdomne wcześniej kocurki - weci pytali czy aby nie chcę ich puścić teraz wolno, bo teraz to już nie nadają się na mieszkanie na wolności, tam, gdzie są walki itp.

TAK SŁYSZAŁAM, ale - jak wspomniałam - nie podpisuję się pod tym, bo nie mam w tej kwestii doświadczenia.


Też słyszałam, że tak bywa, a znajomy kocur kastrat został faktycznie niemal zabity przez obce kocury (z tym, że nikt nie wie, co to były za kocury, jedynie rany na szyi na to wskazywały). Wylizał się, ale było ciężko. (Nawiasem mówiąc niedawno zginął pod autem :( .)
Różnie to jednak z kastratami bywa, szczególnie gdy kot był późno kastrowany... Mój kocur goni obce kocury i próbuje kryć kotki, choć od kastracji mijają trzy lata :roll: Bywają kastraty, które dominują w stadzie nawet nad niekastrowanymi kotami, nadal znaczą teren i są bardzo terytorialne. Nie jest to jednak na pewno reguła.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto sie 03, 2010 15:04 Re: osierocone dymne SZUKAJĄ DS/mają DT u magdajedral. zd.11,18s

Fotoreportaż z zycia bractwa jest cudny :1luvu: :1luvu:
One sa prześliczne i kochane :love: :love:

Na temat, czy je oddać, czy nie to nie wiem, co poradzić :(
I tak źle i tak niedobrze.
Byłyby razem , to bardzo przemawia ZA, a wychodzenie zawsze niesie za soba pewnie niebezpieczeństwo. Ale czy koty nie wychodzace tak w pełni sa bezpieczne ? Ktoś zapewni im domek bez wychodzenia, podpisze nawet umowę, a potem kotek bryknie gdzieś, bo drzwi były nie domknięte, albo balkon nie zabezpieczony :roll:
Najważniejsza jest dobra ludzka opieka i odpowiedzialność moim zdaniem i bardzo dużo zależy tu od człowieka.
Moim zdaniem należałoby zlustrować teren i wtedy podjąć decyzję :ok:
Moje dwie kotki kiedyś były wychodzące (na wsi) i dożyły późnej starości. Obie odeszły w domu w moich ramionach, kochane, głaskane i zaopiekowane.
Wychodzacy dom jeszcze niczego nie przekreśla, a wypadki w domach nie wychodzących tez się zdarzają.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MIKI03, moniczka102, puszatek, raksa i 277 gości