więc dzisiejsze wieści Fenixowe sa takie...
Nadal echo zupełne z jedzeniem, dałam mu moze z mała łyzeczke calopetu na siłę.
Ale teoria o tym,ze podłapał calci sie sorawdza, ma na jezyku dwie nadzerki, wiec do depresjii doszedł bolacy pysio
On nie zacznie sam jeść
Posmarowałam mu jezyk balsamem szostakowskiego-ponoc dobrze działa na nadzerki.
Wiec myślę, ze na poczatku konieczna byłaby izolacja go.
Myslę,ze Fenix jest kuwetkowy bez problemu
nie mam kompletnie pomysłu na transport
choziaz przyznam ,ze mozliwe ,ze jest mała sznasa na transport do warszawy w niedziele
Ale to jeszcze musze powypytywac dokładnie