Z mojego doświadczenia- ja bym łapkę ciachała, jesli nie ma czucia jest chłodna, śmierdzi- raz z wetem zwlekaliśmy za długo i psiak odszedł...

Podpytajcie weta o sensownośc stosowania solcoserylu w zastrzykach i opatrunków hydrożelowych (aquażel, auacell, plastry ze srebrem)- mi się u ciężko poranionych zwierząt kilka razy genialnie sprawdziło.
Co do komfortu, haa.... tu też- moim- zdaniem kot się przyzwyczai i nauczy żyć, a może i biegać. Nie wiem tylko czy zostawiac dłuższy kikut- niby z jednej strony moze jaośtam zachwiewać równowagę, z drugiej stanowić cenne podparcie szczególnie przy wstawaniu. Może jednak zachowac?
Wózek mi sie nie widzi, wózek stosuje się dla kotów/psów (bardziej psów) z porazeniem/bez tylnych łap, sporadycznie przednich. U mnie mieszkają dwa takie kółkowce, notabene, i szczególnie KrA nie ustępuje w niczym zdrowym zwierzętom, a nawet je przewyższa niekiedy (bezczelnie wykorzystując wózek). Miałam tez sparaliżowanego kota, który na przednich łapkach zasuwał jak maszyna, wspinał się na drapak i na łózko.
Tu ma miejsce swoista sytuacja, bo kocio nie będzie miał jednej przedniej i jednej tylnej łapki. Miedzy innymi dlatego wydaje mi się że lepszy byłby dłuższy kikucik, żeby stanowił taką "dodatkową podpórkę". Kot jest młodziutki, myślę że jest w stanie szybko sie nauczyć funkcjonować, a przednia i tylna łapka mogą mu umożliwić nawet szybkie i zwinne bieganie, bo jeśli się nauczy balansować, to wystarczą jako podparcie. I prawdopodobnie szybko zapomni, ze kiedys było inaczej. Ale nie ukrywam, na początek może być ciężko, bardziej dla was, niż dla kota, bo kiedy będziecie patrzeć na jego "naukę chodzenia"- to będzie bolało. Was. Kot będzie miał ten komfort, że nie będzie rozważał swojej innosci, zastanawiał sie nad stratą, ani gdybał jakby wyglądało jego zycie na wszystkich łapach...
Jako swoistą ciekawostkę i akcent optymistyczny wklejam link do filmu, o psie, który ma tylko dwie tylne łapki i ...:
http://pl.youtube.com/watch?v=qLXHvBFG-CI