CZĘSTOCHOWA (już 9)tygodniowe osierocone kocięta: UDAŁO SIĘ!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 16, 2009 22:04

a Wy uratowaliscie koteczkę i jej dzidziusia :) Wspaniale, ze je w koncu przyjeła - moze wstawisz jakies zdjecia - takie jak dosatałam mms ?
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon lip 20, 2009 21:56

Witam,
ruda córeczka naszej zastępczej mamy jest już zaklepana :D Trafi w dobre ręce- będzie mieszkała z moją siostrą i jej rodziną :wink: Będzie jedynaczką, a siostra zostanie przeze mnie gruntownie wyszkolona.

Nasze sierotki w niedzielę skończyły 3 tygodnie, są bardzo ruchliwe, wychodzą z legowiska, jeszcze na leciutko ugiętych łapkach, ale poruszają się bardzo szybko.

Niestety jest coś co mnie niepokoi- "nasze" kocięta bardzo często miauczą, popiskują i są niespokojne. Niby kotka je często karmi, ale mam wrażenie, że one nie dojadają . Nie ma przyrostu wagi, ważą tyle samo, gdy ważyły w drugim tygodniu gdy były karmione wyłącznie przeze mnie sztucznym mlekiem zastępczym. Najmniejszy kotek waży ok. 200 gram, największy ok. 260 gr.- ważone na zwykłej wadze kuchennej więc nie wiem na ile jest to precyzyjny pomiar. Widać uderzającą różnicę w porównaniu z rudą córeczką kotki, która podobno jest tylko tydzień starsza od naszych, a większa 2 razy jak nie więcej.
Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie, ale nasza kocia mama była bardzo młoda i drobna- zanim okazało się, że jest w ciąży myśleliśmy, że to kilkumiesięczna kotka (i być może tak było). Weterynarz ocenił, że jest "zeszłoroczna", ale w trakcie ciąży była bardzo dobrze karmiona i naprawdę o nią dbaliśmy.

Czy one są niedożywione? Czy ta waga jest za niska na wiek 3 tygodni?

Bardzo mnie to niepokoi i zastanawiam się czy nie dokarmiać ich 1 czy 2 x dziennie jeszcze tym sztucznym mlekiem? Wyczytałam też, że po 3 tygodniu można już próbować podawać mleko czy kaszki na palcu, a później w miseczce?

Ponadto pojawił się nowy problem- kotka w trakcie karmienia popiskuje, powarkuje, jęczy- chyba z bólu, być może kocięta "walcząc" o sutki między sobą pogryzły ją- mają już pierwsze mleczne ząbki. Rzeczywiście kilka sutków jest zaczerwienionych i wyglądają na pogryzione. Efekt jest taki, że kotka zaczyna karmić, maluchy się przepychają, po czym ona po kilku minutach wstaje z piskiem "wyrywając" sutki maluchom. One piszczą chodzą za nią, w końcu ją "dopadają" i zwykle znowu kilka minut karmienia, a potem kotka "ucieka" od nich.

Mam wrażenie, że faworyzuje też swoją córeczkę- często przyłapuję ją,gdy karmi ją gdzieś na boku, a nasza czarnulki piszczą głodne, częściej ją też myje itp. Może mi się tylko wydaje, a może to jest normalne, bo w końcu nasze kocięta są dla niej "obce" mimo, że je zaakceptowała?

Jutro wybiorę się z kotką do weta. Boję się, żeby nie rozwinęło się jakieś zapalenie sutków :(

A tymczasem byłabym ogromnie wdzięczna

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon lip 20, 2009 22:11

c.d. ... za komentarze co do wagi kociąt.

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie lip 26, 2009 20:54

Po wizycie u weterynarza tydzień temu zaczęłam dokarmiać kocięta mlekiem zastępczym, w czwartek po raz pierwszy jadły też gotowanego kurczaczka z odrobiną marchewki i ryżu, bardzo im też smakują gerberki kurczakowe i indykowe. No i, co prawda jeszcze z moją (niewielką) pomocą, ale kociaczki korzystają już z kuwetki. Bardzo dorosły przez ten tydzień- brykają, biegają, zaczynają skakać i wspinają się po czym się da, nieustannie bawią się, a potem zmęczone zasypiają :-)
Kotka ma już mało pokarmu, ale nadal je karmi (już nie tak często odkąd zaczęły jeść mięsko i dokarmiam je mlekiem zastępczym) i jest bardzo opiekuńcza.

Z okazji urodzin moich kociąt (dzisiaj skończyły równe 4 tygodnie) prezentuję Wam wreszcie zdjęcia :) :
http://picasaweb.google.pl/Oleczka2009

Na zdjęciach:
Rudzia, córeczka Kociej Mamy- prześlicznej smukłej trikolorki. Prawdopodobnie jest starsza od naszych o ok. 2 tygodnie

Nasze sierotki:
Krówka Krysia- urodziła się druga, bardzo delikatna dziewczynka o cudnym głosiku i wiecznie zdziwionym spojrzeniu


Szpaczuś
- był najsłabszym kociątkiem, nadal jest najmniejszy, dzień przed śmiercią Diabełkowej Szpaczek kaszlał, nie mógł złapać powietrza, miał zasmarkany nosek, bałam się, że to koci katar. Na szczęście wyzdrowiał i szybko doszedł do siebie. (Chociaż weterynarz widział małe gdy umarła Diabełkowa i stwierdził, że wszystkie są zdrowe :niepewny: , ale jemu ewidentnie coś dolegało). Gdy był jeszcze chucherkiem za słabym aby walczyć o najlepsze cycki Diabełka bardzo często otwierał dziubek i dyszał nie mogąc złapać powietrza- przypominał mi małego pisklaczka i stąd nazwaliśmy go Szpaczkiem :D Paradoksalnie odżył, gdy po śmierci mamy zaczęłam karmić je sztucznym mlekiem- wreszcie jadł do syta i wylegiwał się do woli na termoforku.
Szpaczuś zostaje z nami :)

Gwiazduś-urodził się ostatni, nie mógł wyjść, wyszedł w końcu na świat łapkami, a nie głową. Podobnie jak siostrzyczka ma wiecznie zdziwioną, zaciekawioną minkę.

Plameczka zwany też Plamusiem- ma czarną plamkę na białym lewym pućku, to ten największy kotek, który sprytnie układał się zawsze przy drożnym cycku zastępczej mamy, a ja się dziwiłam co on taki spokojny.

Rudzia jest zaklepana i zamieszka z moją siostrą, Szpaczuś zostaje z nami.

Bardzo dobrych domów będziemy szukać dla:
- Kociej Mamy- bardzo grzecznej, łagodnej kici, weterynarz ocenił jej wiek na bardzo młody (ok. 1-1,5 roku). Idealny byłby dla niej dom wychodzący (ale nie przy ruchliwej ulicy- nie chcę skazywać jej na niechybną śmierć pod kołami samochodów), bardzo tęskni za wychodzeniem na dwór, a u nas niestety, z uwagi na to co stało się z Diabełkową jest zwykle zamknięta w domu. Wyprowadzamy ją tylko na krótkie spacerki w szelkach i na smyczy. Po zakończeniu laktacji zostanie wykastrowana.
- koteczki Krysi
(Gwiazduś i Plamcio znalazły już dom)

Nie wiem jak ja się z nimi rozstanę, bardzo je pokochałam wszystkie, najchętniej nie oddawałabym ich nikomu :lzy: Domy będą musiały być naprawdę wyjątkowe, po tym co one przeszły nie oddam ich byle komu ;) Póki co będą jeszcze z nami i z Kocią Mamą na pewno miesiąc. Wyczytałam, że kocięta powinny być z matką co najmniej do 8 tygodnia życia, a nie jak się często błędnie uważa do 6. :D
Ostatnio edytowano Czw wrz 03, 2009 18:40 przez oleczka, łącznie edytowano 3 razy

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie lip 26, 2009 21:00

Wyjaśnienie: Diabełkowa to była mama naszych kociątek :cry:

Miałam tego nie pisać, ale...Chciałam jeszcze pozdrowić Panią z Cichego Kąta, która doradzała mi uśpienie sierotek :evil: Zadzwoniłam do CK, skąd pochodzą nasze rezydentki, w pierwszym odruchu szukania pomocy- dowiedziałam się, że odchowanie 7-dniowych kociąt jest niewykonalne i powinnam je uśpić. Nie muszę oczywiście dodawać, że nigdy bym tego nie zrobiła, ale po tej rozmowie było mi strasznie przykro, bo chciałam tylko wysłuchać porady jak mam się nimi opiekować. Zamiast tego usłyszałam, że nie ma sensu próbować... :roll:

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob sie 01, 2009 23:22

Kocia Mama chyba ma ruję! Od 2 dni niemiłosiernie miauczy, ociera się i tarza wystawiając zadek, jest bardzo wylewna- co wcześniej jej się nie zdarzało.
Chyba przyszła pora na ciachnięcie.
Kocięta rozbrykane rosną zdrowo :D

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie sie 02, 2009 11:35

Śliczne te Twoje kotki :)

alfee

 
Posty: 140
Od: Pon cze 09, 2008 8:07
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pon sie 03, 2009 11:22

Hmmm... Chyba nikt już naszego wątku nie czyta, ale co tam piszę dalej... :wink:
Po telefonicznej konsultacji z wetem czekamy na ustąpienie objawów rujkowych i dopiero będziemy ciachać. Zastanawiam się ile dni to jeszcze może potrwać. Ewentualnie powiedział, że można podać jej tabletki "na wyciszenie rujki" i wtedy kastrować. Muszę doczytać, nie mam zupełnie doświadczenia w tej materii.

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie sie 16, 2009 23:47

Zaczynamy szukać domów dla Krysi i Kociej Mamy.
Kocia Mama ma już swój wątek na Kociarni.

W najbliższym czasie założę wątek Krysi, pozostałe kocięta mają już kochające domy!

oleczka

 
Posty: 272
Od: Wto wrz 26, 2006 19:37
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 85 gości