*koteria* pisze:Sprostowanie w imienu "Koterii"
Zmuszeni jesteśmy ogłosić, że pani Basia (delfin612) mija się z prawdą w kwestii wyrzucania kociąt na ulicę. W zeszłym tygodniu, pani Basia, korzytając z naszego zaufania i klucza do Ośrodka, umieściła w nim liczny miot kociąt. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że z wielu względów, także dobra samych tych kociąt, Koteria nie jest dobrym miejscem dla nich. Ale sytuacja była przymusowa i nikt nie robił z tego tragedii. Jedynie umówiliśmy się z p. Basią na termin do jakiego mają pozostać (środek bieżącego tygodnia). Oferowaliśmy także klatkę wystawową i wszelką pomoc.
Pani Basia nie ma żadnych podstaw do ogłaszania, że kocięta zostały by dziś wyrzucone na ulicę. Obserwujemy, że wiele osób szuka domów metodą szantażu moralnego. Nie przeczymy skuteczności takiej metody, ale nas ona trochę obrzydza. Jeśli pani Basia jest zwolennikiem takiej metody, to niech ją stosuje, ale na własny rachunek - nie nasz. Powinna była ogłosić, że to ona wyrzuci te kocięta na ulicę.
Inaczej jest to - najbardziej delikatnie mówiąc - bardzo nie w porządku.
Tadeusz Wypych
Fundacja dla Zwierząt ARGOS
koteria@argos.org.pl
tel 022 615 52 82
O przepraszam, ale pozwolę sobie na skomentowanie powyższego tekstu,
ponieważ obraża mnie, zawiera nieprecyzyjne wyrażenia i przekręcanie znaczenia słów, które napisałam.
*koteria* pisze:Zmuszeni jesteśmy ogłosić, że pani Basia (delfin612) mija się z prawdą w kwestii wyrzucania kociąt na ulicę. W zeszłym tygodniu, pani Basia, korzytając z naszego zaufania i klucza do Ośrodka, umieściła w nim liczny miot kociąt.
Jeśli 3 kocięta to liczny miot, to jest to prawda.
Ale, aby zachować kolejność, to było tak:
najpierw przywiozłam dwa,
kolejnego bodaj dnia dowiozłam dwa,
i jeszcze z kolejnej łapanki jednego.
Jednocześnie dwa zabrałam, ponieważ zgłosiły się DT.
Proszę też zwrócić uwagę, że w tym miejscu zarzucił mi Pan publicznie kłamstwo,
nie mając do tego najmniejszych podstaw.
To może rodzić ciekawe skutki prawne, gdybym chciała zrobić z tego użytek.
*koteria* pisze:Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że z wielu względów, także dobra samych tych kociąt, Koteria nie jest dobrym miejscem dla nich. Ale sytuacja była przymusowa i nikt nie robił z tego tragedii. Jedynie umówiliśmy się z p. Basią na termin do jakiego mają pozostać (środek bieżącego tygodnia). Oferowaliśmy także klatkę wystawową i wszelką pomoc.
Jestem wdzięczna Koterii za udzieloną pomoc i udzielenie chorym kociętom schronienia.
Wiem, że nie jest to dla kociąt najlepsze miejsce, ale jednak bywają sytuacje przymusowe i Koteria "na chwilę" udziela lub udzielała takiego wsparcia.
Za klatkę podziękowałam, bo klatki akurat są, lecz brak jest miejsc dla ich postawienia.
Pomoc Koterii była bardzo cenna ze względu na zgodę na przetrzymanie kociąt do czasu znalezienia DT.
Jednak umowa była precyzyjna - kocięta będą w Koterii do wtorku, maksymalnie do środy (a nie jak Pan się wyraził "do środka tygodnia").
Ponieważ zgłosiły się DT tylko dla dwóch kociąt i na szukanie miejsc dla pozostałych zostało bardzo mało czasu, kilka, kilkanaście godzin,
postanowiłam pomóc ich opiekunce zakładając ten wątek.
Zresztą jak się okazuje bardzo skuteczny.
*koteria* pisze:Pani Basia nie ma żadnych podstaw do ogłaszania, że kocięta zostały by dziś wyrzucone na ulicę.
Nie miał Pan prawa pisać takich słów. Chyba, że na wieść o wywaleniu na ulicę to właśnie Pan zaopiekowałby się maluchami. Ale przecież wystarczyło się zgłosić!
Nie ma Pan najmniejszego pojęcia o sytuacji tych kociąt, a także o naszej, tzn. ich opiekunki i mojej. ŻADNEGO!!!
Gdyby nie ten cud, że zgłosił się DT, te kociaki teraz byłyby albo na ulicy albo w schronie. Sama nie wiem, która z tych opcji jest gorsza.
Ciekawa zresztą jestem, czy w ogóle udałoby się je w schronie umieścić.
*dellfin612* pisze:Obserwujemy, że wiele osób szuka domów metodą szantażu moralnego. Nie przeczymy skuteczności takiej metody, ale nas ona trochę obrzydza.
Pewnie Pan się zdziwi, ale mnie też. Natomiast staram się w takich przypadkach dowiedzieć czegoś więcej zanim wydam opinię.
*dellfin612* pisze:Jeśli pani Basia jest zwolennikiem takiej metody, to niech ją stosuje, ale na własny rachunek - nie nasz. Powinna była ogłosić, że to ona wyrzuci te kocięta na ulicę.
Inaczej jest to - najbardziej delikatnie mówiąc - bardzo nie w porządku.
Panie Tadeuszu, proszę uważnie przeczytać napisane przeze mnie słowa.
Dla ułatwienia przytaczam je poniżej
*dellfin612* pisze:Teraz są w lecznicy, ale nieodwołalny termin ich przetrzymywania upływa w środę, dziś.
I nie mają dokąd pójść. Będę musiały wrócić na ulicę
W Pańskich słowach jest wyraźna brzydka insynuacja, że napisałam, iż wyrzucenia na ulicę dokona Koteria.
A ja nawet nie użyłam takiego słowa!
To z Pańskiej strony było nieładne, nieprawdziwe i żenujące.
Zanim Pan ponownie pozwoli sobie przypuścić podobny atak kiedykolwiek na kogokolwiek, radzę tekst przeczytać parokrotnie i ze zrozumieniem.
Nigdy kociaków nie wyrzuciłam na ulicę.
Na ulicy zmuszona byłaby kociaki zostawić opiekunka.
Jeżeli kiedyś zdarzy mi się zastosować szantaż moralny,
na pewno zrobię to na swój rachunek.
Pański post jest i nieładny, nieprecyzyjny, oparty na wymyślonych podstawach i zupełnie niepotrzebny.
Obawiam się, że zrobił więcej szkody Koterii niż mnie.
Jeśli Pański temat będzie się rozwijał, wzbudzi powszechne zainteresowanie, postaram się uzyskać zgodę opiekunki na upublicznienie prowadzonej w nocy z wtorku na środę korespondencji na pw.