» Czw mar 05, 2009 10:30
Michalina odeszła wczoraj..
Z pomocą lekarza, który skrócił jej cierpienia. Wczoraj jak pojechałam po nią do mojej mamy, to była umierająca. Już nie miałam wątpliwości, co mam zrobić.
Wcześniej w ciągu dnia kontaktowałam się ponownie z Panią dr od USG, która po moim opisie stanu kotki wątpiła w diagnozę, postawioną przez lekarza z przychodni Zwierzak w Białymstoku. Przede wszystkim poziom amoniaku nie był zastraszająco wysoki, przy encefalopatii wątrobowej poziom amoniaku sięga 200-300 i kot się ślini, bo wysoki amoniak powoduje ślinotok. W najgorszym przypadku kot umiera w męczarniach dusząc sie amoniakiem.
Poza tym laktuloza i niskobiałkowa karma, która Michalinka dostawała od 3 tygodni, nie powinna powodować pogorszenia stanu.
Na początku leczyłam Michalinę u dr. Rudobielskiej, która wskazała na problemy neurologiczne. Ponieważ kicia została znaleziona z poobcinanymi wąsami podejrzewam, że jakiś debil się nad nią znęcał i stąd zaburzenia neurologiczne. To potwierdził profesor Galanty, z którym kontaktowałam się telefonicznie, zalecił konsultacje neurologiczną.
Od dr Rudobielskiej pojechałam za namową Agaty na konsultacje do Zwierzaka i nadzieja we mnie wstąpiła, bo lekarz zalecił badania krwi na amoniak i po obejrzeniu wyników zdiagnozował zespolenie wrotno-czcze. Dodam ze dr Rudobielska widziała wyniki i nie wskazała na takie zaburzenia. Ja chciałam ja wyleczyć za wszelką cenę, więc jakaś konkretna diagnoza dodała mi wiary. Niestety stan kici pogarszał się z dnia na dzień. W poniedziałek rano zawiozłam kicie, która już nie chodziła sama - trzeba było trzymać jej tył ciała, żeby mogła utrzymać równowagę do Zwierzaka. To powinno dać lekarzom do myślenia, ale obawiam się ze wystąpił klasyczny przerost formy nad treścią i lekarz stwierdził, że tylko operacja ja uratuję i zadeklarował, że operacja może być wykonana w Białymstoku. Z perspektywy czasu myślę, że już wtedy powinien ją uśpić, widział przecież że zwierzę cierpi.
Jest mi bardzo smutno, że Michalina odeszła, ale jestem też dumna z siebie, że w końcu podjęłam taka decyzje, powinnam była posłuchać mojego zdrowego rozsądku i zdecydować o tym wcześniej.