A serce jego tik-tak.tik...tak....tik.....tak. . .tik. . .

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 31, 2008 13:57

Brak słów i żal ogromny :cry:
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 31, 2008 13:59

Ja rozumiem, że jego "opiekunka" jest osobą starszą i ma starszą jeszcze matkę, ale ten kot miał 3 lata... 3 lata temu nie była dużo młodsza, jej matka tez nie... Biorąc pod uwagę, że kot moze przeżyć 20 lat to po co go brała? Nie pomyślała o różnych za i przeciw, prawda? O tym, ze może będzie musiała się zająć matką, albo że sama zachoruje. Sorry, ale dla mnie to bezmyślność. Współczuję jej tego, że ma chorą mamę (no tak podejrzewam), ale jeszcze bardziej współczuję temu kotu. Jestem potworem, jestem nieczuła, może... zwisa mi to szczerze mówiąc. Kot był zdrowy, młody... opieka nad nim to nie jest dużo czasu (wersja minimum - dać jeść, sprzątnąć kuwetę), czy naprawdę nie dało się tego pogodzić... np zabrać go do mamy i spróbować. Nie... bo zawsze jest łatwiej porzucić... to takie proste :(
Najgorsze jest to, że za jakiś czas ona weźmie następnego kota, bo mama wyzdrowieje, albo odejdzie (jestem okrutna, ale na tym życie polega) a jej będzie smutno samej, weźmie następnego... i kiedyś też go odda, bo nie będzie mieć już sił...
Etyka szacunku dla życia nakazuje nam wszystkim poszukiwać sposobności, by za tyle zła, wyrządzonego zwierzętom przez ludzi, pośpieszyć im z jakąkolwiek pomocą. Albert Schweitzer
Jeśli komuś zalegam z płatnością, bądź wysyłką proszę o pw.
Rózne różności.

hydra_pl

 
Posty: 3466
Od: Nie cze 08, 2008 8:16
Lokalizacja: to ja wiem że w Łodzi, ale na jakim morzu?

Post » Pt paź 31, 2008 14:01

Biedny, kochany Rudasku...... :cry: [']

Brak słów......

ewa74

 
Posty: 3570
Od: Pt paź 06, 2006 10:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 31, 2008 14:02

Nie rozumiem dlaczego nie mógł pojechać ze swoją opiekunką do jej mamy ? :cry: Widać, że to spokojny, grzeczny kocurek, w niczym by nikomu nie preszkadzał mając gdzieś w kąciku swoje posłanko, kuwetkę i obecność swojej Pani ... nie rozumiem ... :cry:

quote="Maryla"] tylko czemu go wziela na starosc wiedzac prawdopodobnie ze bedzie sie musiala zajac matka?
nie pojmuję :([/quote]

Tego też nie rozumiem ... przewraca mi się żołądek gdy w schronisku rozmawiam z chętnymi na adopcję i taka właśnie starsza osoba, powiedzmy co najmniej sześćdziesięcoletnia nie chce np. trzy czy czteroletniego kota bo "za stary". Mam ochotę powiedzieć - a Ty głupia babo to nie jesteś stara ? W dodatku głupia i bez wyobraźni, bez cienia myśli co się z tym kotem stanie, gdy jej zabraknie. Ostatnio też była taka artystka, sześćdziesiąt kilka lat na moje oko, adoptowała półrocznego kocurka, ale ponieważ była w towarzystwie bardzo sensownej córki i zięcia (marzą o kocie, "ale poczekamy jeszcze, aż nasze kilkuletnie dzieci trochę podrosną, żeby umiały opiekować się zwierzakiem") , którzy raczej na pewno zajmą się kotem gdyby jej zabrakło, to trochę kamień spadł mi z serca. I to jest jakaś prawidłowość - stare koty biorą ludzie młodzi i stosunkowo młodzi, a Ci wszyscy seniorzy w większości upierają się przy młodziutkich kotach :( jakaś psychiczna terapia odmładzająca czy co ?


Maksiu, widziałam i widuję takie oczy jak Twoje w naszym schronisku, śnią mi się po nocach :cry:

powtórzę za Hydrą:

Maksiu, wybacz nam - ludziom.
To taka niepotrzebna śmierć ... :cry:
Ostatnio edytowano Pt paź 31, 2008 14:06 przez pisiokot, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 31, 2008 14:03

:( [i] słów brakuje
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt paź 31, 2008 14:06

:( :( :(
[']

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 31, 2008 14:10

Zawsze jest jakieś wyjście, zawsze. Tylko chęci czasem brak. A dla ludzi, którym nie chce się pomyśleć i wysilić dla ukochanego zwierzaka, naprawdę nie mam współczucia.

Tym bardziej, że kot to zwierzę niemal bezobsługowe w porównaniu z psem, z którym trzeba wychodzić na spacery.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14581
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pt paź 31, 2008 14:13

aniaposz pisze:Zawsze jest jakieś wyjście, zawsze. Tylko chęci czasem brak. A dla ludzi, którym nie chce się pomyśleć i wysilić dla ukochanego zwierzaka, naprawdę nie mam współczucia.

Tym bardziej, że kot to zwierzę niemal bezobsługowe w porównaniu z psem, z którym trzeba wychodzić na spacery.


WŁAŚNIE
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt paź 31, 2008 14:13

hydra_pl pisze:Ja rozumiem, że jego "opiekunka" jest osobą starszą i ma starszą jeszcze matkę, ale ten kot miał 3 lata... 3 lata temu nie była dużo młodsza, jej matka tez nie... Biorąc pod uwagę, że kot moze przeżyć 20 lat to po co go brała? Nie pomyślała o różnych za i przeciw, prawda? O tym, ze może będzie musiała się zająć matką, albo że sama zachoruje. Sorry, ale dla mnie to bezmyślność. Współczuję jej tego, że ma chorą mamę (no tak podejrzewam), ale jeszcze bardziej współczuję temu kotu. Jestem potworem, jestem nieczuła, może... zwisa mi to szczerze mówiąc. Kot był zdrowy, młody... opieka nad nim to nie jest dużo czasu (wersja minimum - dać jeść, sprzątnąć kuwetę), czy naprawdę nie dało się tego pogodzić... np zabrać go do mamy i spróbować. Nie... bo zawsze jest łatwiej porzucić... to takie proste :(
Najgorsze jest to, że za jakiś czas ona weźmie następnego kota, bo mama wyzdrowieje, albo odejdzie (jestem okrutna, ale na tym życie polega) a jej będzie smutno samej, weźmie następnego... i kiedyś też go odda, bo nie będzie mieć już sił...

Hydra napisałaś dokładnie to samo, co i ja myślę. Nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla tej, pożal się Boże opiekunki, żadnego! :idea:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pt paź 31, 2008 14:16

Mała1 pisze:mógł żyć.
Już prawie miał dom.

Nie wiem czy jego pani sie dowie-wyjechała chyba
ale moze zadzwoni do schroniska-wtedy pewno się dowie.

Ona ponoć to przeżywała, ale była z koleżanką-ktora usilnie ją do oddania kota namawiała.
Mam nadzieję,że sie dowiedzą.

Moim zdaniem kobieta w obliczu komplikacji życiowej, która najwyraźniej przewróciła jej świat do góry nogami, poddała się sugestii "życzliwej" koleżanki...
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt paź 31, 2008 14:18

los jest niesprawiedliwy? Jaki los, to my ludzie dla nich jesteśmy tym losem, decydujemy, za nich, nie bacząc na uczucia.
Tak zginął Nasz Karol, niepotrzebnie, bez sensu... one kochają, czują, ufają a my tak po prostu podejmujemy decyzje
one maja tylko nas, są tak zależne
a my mamy plany, obowiązki...
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 31, 2008 14:21

JoasiaS pisze:
hydra_pl pisze:Ja rozumiem, że jego "opiekunka" jest osobą starszą i ma starszą jeszcze matkę, ale ten kot miał 3 lata... 3 lata temu nie była dużo młodsza, jej matka tez nie... Biorąc pod uwagę, że kot moze przeżyć 20 lat to po co go brała? Nie pomyślała o różnych za i przeciw, prawda? O tym, ze może będzie musiała się zająć matką, albo że sama zachoruje. Sorry, ale dla mnie to bezmyślność. Współczuję jej tego, że ma chorą mamę (no tak podejrzewam), ale jeszcze bardziej współczuję temu kotu. Jestem potworem, jestem nieczuła, może... zwisa mi to szczerze mówiąc. Kot był zdrowy, młody... opieka nad nim to nie jest dużo czasu (wersja minimum - dać jeść, sprzątnąć kuwetę), czy naprawdę nie dało się tego pogodzić... np zabrać go do mamy i spróbować. Nie... bo zawsze jest łatwiej porzucić... to takie proste :(
Najgorsze jest to, że za jakiś czas ona weźmie następnego kota, bo mama wyzdrowieje, albo odejdzie (jestem okrutna, ale na tym życie polega) a jej będzie smutno samej, weźmie następnego... i kiedyś też go odda, bo nie będzie mieć już sił...

Hydra napisałaś dokładnie to samo, co i ja myślę. Nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla tej, pożal się Boże opiekunki, żadnego! :idea:


Nie chcę sie z Wami kłócić... zadam tylko jedno pytanie: ile macie lat i czy przyszło Wam zająć się kiedyś starym, schorowanym człowiekiem? np w stanie terminalnym choroby nowotworowej albo z Alzhaimerem?...
I jeszcze jedno: czy miałyscie kiedykolwiek załamanie emocjonalne, depresję?... jeśli nie, to oby nigdy Was los nie doswiadczył w ten sposób...
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt paź 31, 2008 14:23

Halbina nie sądzę, że ta pani musiała podjąć decyzję o opiece nad chorą matką z dnia na dzień. Nie wierzę, że nie mogła tego sensownie poukładać, sensownie dla siebie, matki i kota, którego miała pod swoją opieką...
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pt paź 31, 2008 14:24

I jeszcze jedno: każdego, kto oddaje zwierzę do schroniska powinno sie po tym schronisku oprowadzić i pokazać film, zdjecia itp.
Człowiek woli pewnych rzeczy nie widzieć, nie wiedzieć... ale kiedy mu sie je uświadomi, ma szansę na refleksję! Jak wygląda oddawanie zwierzaka w schronisku? robi sie to w biurze, papierki i tyle... to na wyobraźnie nie działa!
Obrazek ObrazekObrazek


.../\„,„/\ εїз ~
...( =';'=)
.../*♥♥*\
.(.|.|..|.|.)...(◕◡◕) ɯǝʇsǝɾ ɔęıʍ ęzɔnɹɯ

halbina

Avatar użytkownika
 
Posty: 7001
Od: Śro maja 23, 2007 22:26
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt paź 31, 2008 14:28

pisiokot pisze:
Maksiu, wybacz nam - ludziom.
To taka niepotrzebna śmierć ... :cry:


strasznie boli że w takich przypadkach łatwiej nakłonić kogoś do oddania , niż pomóc w opiece nad zwierzakiem który nie ma wyboru jest skazany na nasze decyzje :cry: jakby na to nie patrzeć to brak odpowiedzialności za życie które sie wzielo pod swoją opieke

Rudasku biegaj po tęczowych łąkach [*]
Ostatnio edytowano Pt paź 31, 2008 14:49 przez ko_da1, łącznie edytowano 2 razy
Pusia [*] Bonus [*]

ko_da1

 
Posty: 4174
Od: Nie sie 13, 2006 13:48
Lokalizacja: Chorzów Batory

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, kasiek1510 i 1465 gości