Wątek o kocich seniorach, ich życiu i opiece nad nimi

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 14, 2008 21:52

zunia pisze:Mojej Puni to w zasadzie tylko wątroba trochę nawala, tak jak pisałam wcześniej juz dożywotnio ma dostawać essensiale, i zgadza się (ale też pisalam o tym) Punia szuka cichego kąta i większość dnia przesypia, też zauważyłam iż mimo wilczego apetytu juz nie tyje.


Był czas, że Meo miał bardzo mocno przekroczone wyniki wątrobowe (norma razy 3). Bardzo pomogła mu 2 tygodniowa kuracja Ornipuralem ( 1cm3 do drugi dzień pod skórę). W tej chwili wyniki ma w normie.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Czw sie 14, 2008 22:04

Widzę, że Meo ma kłopoty ze wskakiwaniem nawet na wysokość kanapy, krzesła czy fotela. W zasadzie na kanapę to raczej się wdrapuje niż wskakuje (wbija przednie łapki - pazurki i sie podciaga, lekko podskakując). Czy Wasi Seniorzy też "tak mają"? Na stołek, taboret (bez obicia, śliski) w zasadzie już się nie odważa wskoczyć.


Edit: literówka
Ostatnio edytowano Czw sie 14, 2008 22:18 przez Anonymous, łącznie edytowano 1 raz
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Czw sie 14, 2008 22:09

Odnośnie wątroby to Punieczka wg wynikow krwi ma tylko lekko coś przekroczone, dopiero na USG wyszło, że wątroba powiększona.

Natomiast co do skakania, to mimo tego że Puni zanikaja w tylnych łapkach mięśnie to wskakuje na krzesło, na tapczan a jak jemy to nawet na stół prosto z podłogi :twisted: ale na parapet juz nie potrafi wskoczyć :? ma tylko problem jak mocno zaśnie i ją jakiś kot obudzi to trudno jej tak od razu szybko wstać.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Czw sie 14, 2008 22:20

Przepraszam, że niemerytorycznie, ale chcę tylko powiedzieć, że to bardzo dobry pomysł na wątek. :) Bo wprawdzie moja Nesca skończyła w marcu dopiero 4 lata, ale czas pędzi jak szalony i jak dziś pamiętam, gdy była kocięciem. No cóż, młodość to coś, co mija z wiekiem. :twisted:

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14658
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Czw sie 14, 2008 22:31

Ja mam 16-latka, persa Rycha.
Stan - wyjątkowo dobry :wink: , ostatnio ogłuchł, szczerze mówiąc, nawet nie wiem, w którym momencie, bo dobrze się maskował.

Jak pozostali seniorzy, dużo śpi i mniej się rusza, co nie znaczy, że nie ma ochoty pobiegać. Wręcz przeciwnie - jeszcze potrafi pogonić kulkę z papieru, sznureczek, czy przynieść w zębach zabawkę. Zdarza mu sie wspinać na metrowy płot i uciekać do sąsiada :twisted: Na krzesło też jeszcze wskoczy, ale na szafę, czy parapet już nie. Ciągle jeszcze daje radę wejść po drabinie do łóżka (śpimy na antresoli), po schodach biega bez problemu. Na szczęście nie jest otyły, więc chociaż problemy związane z odchudzaniem, a przy okazji stawami, cukrzycą itp odpadają.

Staram się co 6-8 tygodni robić mu badania krwi - głównie pod kątem nerek i wątroby, wyniki nerkowe ma na granicy więc lepiej dmuchać na zimne.
Wetka zaproponowała Fortekor - ma wspomóc pracę nerek i serca, faktycznie widzę, że Rychu jest teraz bardziej ożywiony.

Ponieważ zawsze był niejadkiem, nie mogę powiedzieć, że mniej je - je za to malutkie porcyjki i często podchodzi do miski. Głowne menu - gotowane filety z mintaja i suche nerkowe. Daję mu też mokre nerkowe, ale tylko symbolicznie liźnie.

Mimo wieku, jest kotem alfa w domu, pozostała trójka schodzi mu z drogi, bo potrafi resztę obsyczeć albo machnąć łapą przed nosem :twisted:

Z obserwacji na miau i własnych doświadczeń widzę, że chyba najważniejsza w życiu seniora jest rutyna - dzięki niej żyje jakby z rozpędu, z przyzwyczajenia. Wiem, ze najdrobniejszy szczegół może zachwiać równowagę organizmu, a każde drobne niedomaganie możne sie źle skończyć. Dlatego pilnuję, zeby wszystko było po staremu - to samo jedzenie, spanko w moim łóżku (pilnuję, zeby inny kot nie zajął Rycha miejsca na mojej poduszce). Dlatego nie biorę tymczasów, ani - choć marzę o nastepnym persiku - nie dokociłam się jeszcze nastepnym puchatkiem. Wszystko musi płynąć starym ustalonym rytmem.
Żadnych gwałtownych zmian w domu, rewolucji, stresujących podróży - tylko codzienny obchód ogródka, godzinka na słoneczku, potem dłuuuga drzemka ;)


Tyle ode mnie :wink: (sorry, jestem gaduła :twisted: )
Zdrówka dla Szanownych Seniorów !
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27193
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw sie 14, 2008 22:43

No własnie a ja mojej Puni zaserwowałam dużą zmianę czyli dwa dodatkowe koty, z jednym nie mieliśmy wyjścia ( a może nawet już później nie szukaliśmy wyjścia), a z drugim myślałam, ze Punieczka go przyjmnie z radością bo wcześniej był u nas maly kociak, ktorego nie udalo nam się uratować i Punieczka bardzo przeżyła jego odejście.

Ale też pilnuje aby inny kot nie zajął miejsca Punieczki na mojej poduszce :wink: to zawsze będzie jej miejsce.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Śro wrz 03, 2008 13:19

Co tu taka cisza. Proszę się dzielić swoimi obserwacjami-kiedyś komuś moga się przydać :wink:

Moja Punieczka dostała dzisiaj na spróbowanie karmy Mastery Senior, jeżeli ktoś ma kota bez zębów to z tą karmą sobie poradzi.
Jeszcze tylko musze zaobserwować jak organizm Puni zareaguje na ta karmę.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Śro wrz 03, 2008 13:32

To koniecznie daj znać!
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Śro wrz 03, 2008 13:33

Jasne :D
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Śro wrz 03, 2008 14:43

To chyba i ja powinnam tu się wpisać :)

Moja Kitka za dwa miesiące skończy 13 lat.
Do tej pory nie uskarżała się na zdrowie, trochę ponad rok temu miała wyczyszczone zęby i tyle. Aha, jeszcze sterylka w wieku około roku.

Ostatnio w badaniach moczu niestety wyszła jej krew i białko, usg wykazało przewlekły stan zapalny. Leczymy. Na szczęście hrabina ladnie łyka tabletki, a karma nerkowa jej smakuje. Niedługo kolejna kontrola, zobaczymy, jak leki działają.
Po jej wyglądzie i zachowaniu absolutnie nie widać choroby.
Jest też dość zręczna i skoczna jak na swój wiek.

Bardzo nie lubi ruszać się z domu. Po wizycie u weta cały wieczór przespała w jednej pozycji. Ale następnego dnia było już ok.



Z tym sprowadzaniem młodszych kotów do seniorów to chyba jest różnie. Cyryl doszedł do Kitki, jak miała 9 lat i od początku zero porozumienia. Do tej pory Kitka za Cyrylem nie przepada :?
Rok później doszła devonka Hestia, jeszcze później urodziła się Alma i jest dokładnie odwrotnie: z nimi Kitka dogaduje się bez problemu, bardzo się lubią, zwłaszcza z Almą, czyli najmłodszą. Nawet czasem przez chwilę biegają jedna za drugą.
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30819
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pt wrz 05, 2008 7:55

Ja też postaram się napisać więcej o moim seniorze, tylko czasu wciąż mało :oops: . Może w weekend mi się uda...
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pt wrz 05, 2008 8:38

moja Luna miala 10 lat albo i 100 - tego nikt nie wie. Mieszkala z nami 20 miesiecy i dwa tygodnie. Na pewno byla stara, bardzo pokiereszowana, poszarpana i zle pozrastana. A mimo to pogodna, wojownicza: 2,5 kg kotka bila moje kocury 9 kg az futro latalo :lol:
Opieka nad nia byla przyjemnoscia, kazda dolegliwosc z mojej reki - czy to kroplowka czy leki - przyjmowala spokojnie, z mruczeniem. Nawet u weta na stole krew oddawala w pozycji "miziaj mnie po brzuchu" :lol:
Kwintesencja kociej milosci i wdziecznosci....
Byla czesto badana, ten kot wlasciwie nie mial nerek sadzac z wynikow. Miala pozyc miesiac, dwa - pozyla 20 i pol. Do konca byla na normalnej, kociej diecie: nawet kostki chrupala swoimi piecioma zebami. I oczywiscie na lekach, codziennie kilka tabletek rano i wieczorem.
Odeszla 18 sierpnia i wciaz mi jej piekielnie brak.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15859
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pt wrz 05, 2008 10:46

Witaj Moniko :)
Cieszę się, bardzo się cieszę, że założyłaś ten wątek. Sama nosiłam się z tą myślą, ale jak do tej pory tylko buszowałam po innych wątkach. Gdy tylko znajdę chwilkę, to opiszę historię mojego 17-letniego Kuby. Najprawdopodobniej w weekend.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
ObrazekObrazek

Krystyna S

 
Posty: 16
Od: Pt sie 08, 2008 11:52
Lokalizacja: W-wa Ursynów

Post » Sob wrz 06, 2008 11:38

My tez mamy w domu starsze koty. one sa bardzo kochane

Migo

 
Posty: 103
Od: Sob sie 23, 2008 19:57
Lokalizacja: zimowa kraina

Post » Nie wrz 07, 2008 19:04

Napiszę o Meo. Ma już teraz (chyba) 14 lat. Został zabrany w zeszłym roku, w listopadzie, z ostródzkiego schronu. Nie wiem nic o jego przeszłości. Był niekastrowany. Już w DT przeprowadziłyśmy remont ząbków, kastrację i miał wyczyszczone uszy (miał tam kupę świństwa, z jakimiś przerostami, lekarz się dziwił jak Meo w ogóle słyszał).
Na początku walczyłam z jakimś bliżej nieokreślonym stanem zapalnym, bo leukocyty dochodziły do 28 tys. i enzymy wątrobowe były podniesione "razy" 3. W USG jamy brzusznej wyszło coś (stan zapalny) między wątrobą a trzustką. Po kuracji, m. in. Ornipuralem, wyniki opadły. Ale po narkozie (po zabiegu związanym z kastracją i ząbkami) zaczęły się mu trochę "psuć' nerki. Dlatego staram się trzymać Meosia na diecie nerkowej, która robi dobrze nerkom, jak i wątrobie. Nie bardzo mi się to udaje, bo Meo, który przytył u mnie 1,5 kg w 3 miesiące, teraz już kręci nosem na jedzenie, które dostaje (nerkowe lub dla seniorów) i "efekt wylizanej do czysta miseczki" już nie działa. Jutro robię mu badania krwi, łącznie z fosforem, magnezem, sodem etc.
Tak, jak pisałam wcześniej Meo ma trudności ze wskoczeniem na śliski taboret czy stołek. Wet mówi, że ten przyrost wagi był zbyt szybki i zbyt duży. Na kanapę w zasadzie Meo bardziej wdrapuje się niż wskakuje. Dlatego nie obcinam mu pazurków, choć meble niszczy w tempie dużo szybszym niż Hugcio (ma 3 lata). Kupiłam pastę Geri-pet i podaję Meosiowi po troszku codziennie.
Od pewnego czasu Meo ma trudności z oddychaniem w pozycji leżącej. Słychać wyraźnie "pocharkiwanie", przytykanie (?), czasem aż przeszkadza mi to zasnąć. Problem nie jest, oczywiście, w tym, że nie mogę przez to zasnąć, tylko w tym, że coś takiego jest. I co to jest? Przesuwam mu wtedy główkę szukając pozycji, w której "dolegliwość" mija. Jest takie badanie, zapomniałam nazwy (wjazd do jamy nosowej kamerą i obejrzenie), ale to robi się pod narkozą. A u nas ta opcja odpada. Wetka powiedziała, że na żadne znieczulenie się nie zgadza. Pytałam o narkozę wziewną, ale lekarka powiedziała mi, że premedykacja jest taka sama, jak przy normalnej, a tu jest problem. Gdy przyjdzie moment, że trzeba będzie to zrobić, to pewnie się zdecyduję (niemiła śmierć z uduszenia), ale pod opieką anestezjologa (tak mówi moja wetka - chodzi o odpowiednie dozowanie narkozy, żeby nerki były cały czas dobrze ukrwione).
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 138 gości