Kocia Ferajna- Kludi, Walduś i Rudzielczyk

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 18, 2008 7:23

Co tam nowego słychać u Ciebie? Jak tam rodzeństwo? Może jakieś nowe fotki? :wink:

Ja siedzę w domu na zwolnieniu, zasmarkana po uszy - zapalenie zatok. Oczywiście zaraziłam się w szkole. Wczoraj zupełnie nie mogłam mówić, ale dzisiaj już jakoś chrypię :wink:

W poniedziałek mój Paweł był na szczepieniu maluchów w "naszej" przychodni. Strasznie nas skasowali :strach: No, ale czego się nie robi dla zdrowia kociastych, prawda?

Pozdrawiam gorąco! Głaski dla Twojej ferajny :D
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto wrz 23, 2008 7:40

Dzień dobry z samego rana.
Tylko wtedy mogę coś napisać.

Ostatnio nie mam czasu nawet zajrzeć do netu. Wakacje się skończyły. Dzieciątko moje wróciło do domu po dwóch miesiącach spędzonych u babci i nie daje mi odetchnąć. No i zaczęło się przedszkole.
Na domiar złego jestem zasmarkana i odjęło mi głos. Ale już jest lepiej.

W pracy także mnóstwo roboty. A pisać mogę tylko tutaj :? .

Moim kociastym coś odbiło. A szczególnie Waldkowi. Zrobił się jakiś agresywny. Każde moje głaski wywołują w nim euforię i zaczyna się …
Najpierw upatrzy sobie ofiarę (oczywiście któreś z rodzeństwa) . Potem gonitwa. A co dalej to już nie chcę pisać. Masa futra, Waldek w krwi a potem w strupach. Oczywiście dostaje po nosie szczególnie od Rudego. A na koniec to jeszcze pyskuje i odchodząc wydziera się w niebo głosy.

Nieszczęśnik Waldek odkąd sięgam pamięciom zawsze był dziwakiem. Już jako maleństwo wchodząc po schodach co drugi stopień wydawał dźwięki w postaci dwóch szybkich miauknięć: miau, miau…..przerwa……..miau, miau……itd… Zostało mu to po dziś dzień.
Kiedy chce wyjść na dwór to z kolei to jego miaukania są przeraźliwie długie: miauuuuuuuuu. Czasami odnoszę wrażenie że Waluś to się upodobnił do człowieka i próbuje kocim sposobem go naśladować. Uwielbiam te cechy charakteru mojego Rumcajska.

Niestety muszę znowu kończyć. Praca wzywa.
Oto głaski dla Waldka. Równiez od Ciebie Olu. :D
Obrazek

kludi

 
Posty: 41
Od: Pon lip 21, 2008 8:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto sty 06, 2009 9:48

Witajcie w Nowym Roku. Życzę Wam i Waszym Kociakom wszystkiego najlepszego i dużo, dużo zdrowia.

Moje Kociaki troszkę oszalały na punkcie ciepła. TŻ włączył w kuchni ogrzewanie podłogowe. Rudy codziennie „wykwita” na podłodze, na grzbiecie a tylne łapki wciska pod grzejnik. Pozostałe koty również wygrzewają brzuchole i plecki. Po porostu uroczy widok.

Obrazek

Obrazek

Waldek z kolei biega jak opętany z ogonem wygiętym w kształcie ucha od dzbanka. Zawija się w dywan lub wsuwa się pod niego i łapą zaczepia nadchodzącą ofiarę. Najczęściej jest nią Kludisia. Zahacza łapką jej tylną łapkę, Kludi się przewraca a Waldek wskakuje jej na grzbiet i kąsi. Wtedy zaczyna się gonitwa na całego. Po schodach na górę i skok na dół. Po chwili dołącza się Rudy. I cała trójca biega po całym domu. No po prostu można dostać świra…
Te ich skoki to moja zmora. Najpierw boczne odpicie od ściany, potem skok na podest, następnie na oparcie fotela a na koniec szalona gonitwa znów na górę. Te ich wariacje i ożywienie to chyba zapowiedź zbliżającej się wiosny.
A oto Waldek odpoczywający po udanych harcach.

Obrazek

No a teraz pora na drzemkę. Obrazek

kludi

 
Posty: 41
Od: Pon lip 21, 2008 8:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw sty 08, 2009 19:53

[quote="kludi"]
Moje Kociaki troszkę oszalały na punkcie ciepła. TŻ włączył w kuchni ogrzewanie podłogowe. Rudy codziennie „wykwita” na podłodze, na grzbiecie a tylne łapki wciska pod grzejnik.

Obrazek
[/quote="kludi"]

O rany, jaki słodki Ruduś :D Bardzo fajnie wygląda, ma taki błogi wyraz pysia.
Pozostałe koty też śliczne. Waldek bardzo przypomina mi mojego dawnego Koterka. To był mały szataniak :twisted: Wszystkich gości gryzł i pacał. Tylko ja z moją mamą go kochałyśmy bardzo, nikt inny go nie lubił, i z wzajemnością. Chyba Twój Walduś to też niezłe ziółko :wink:

Aha - a te skoki z bocznym odbiciem ja nazywam "matriksami" :D Moje kociska też czasem tak szleją, ale odbijają się tylko od oparcia tapczanu.
Pozdrawiamy!
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro sty 21, 2009 10:35

Witaj Kludi!

Co tam słychać? Jak koty? Mam nadzieję, że wszystkie zdrowe i dobrze się mają.

Tobie i całej kociobandzie przesyłam pozdrowienia :ok: :ok: :ok:
Obrazek Klara, Tosia i Pingwin fotostory--->zapraszamy :)
Maciuniu ['] Pompuś [']

olusiak81

 
Posty: 1114
Od: Śro sie 15, 2007 18:14
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw lut 12, 2009 15:25

Dzięki za pozdrowienia.
Nie było nas dwa tygodnie. Oczywiście kociaki pozostawiłam pod opieką teściowej.
Po powrocie te dziabągi mnie nie poznały!!!.
Wygląda na to że z teściową żyło im się lepiej. :?
Dopiero po dobrych dwóch godzinach zaczęły same podchodzić i się miziać. No ale nie do końca same, trochę je podwabiłam szyneczką konserwową. Odnoszę wrażenie, że koty mają w nosi ludzi, grunt by dostały jedzonko. Nawet się na nie obraziłam. Ale już mi przeszło. Bo czy mozna obrażać sie na takie cudne stwory?

kludi

 
Posty: 41
Od: Pon lip 21, 2008 8:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt mar 13, 2009 15:00 SZCZECIN POGODNO

Dwa dni temu wyszedł z domu kotek mojej babuni Dyzio i jeszcze nie wrócił.

Miał 7 miesięcy, czarno biały z oczerwoną obrózką.

Gdyby ktoś go widział to proszę o wiadomość.

Obrazek Obrazek

kludi

 
Posty: 41
Od: Pon lip 21, 2008 8:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon mar 16, 2009 8:15

Już po strachu. Dyzio sie odnalazł.
Wypatrzyli go robotnicy remontujący stary dom. Siedział na strychu zamknięty przez pracowników. Wujek musiał wczołgać sie przez otwarte okienko piwniczne, żeby go złapać, bo sam nie wiedział jak ma się wydostać.
Biedak Dyzion był cały umorusany w węglu i głodny.

kludi

 
Posty: 41
Od: Pon lip 21, 2008 8:25
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 24, 2009 9:46

Z powodu „piaskownicy” wokół kuwety postanowiłam kupić toaletę dla moich milusińskich Kocurków.
Oczywiście przez pierwsze dni nawet nie raczyły zajrzeć do środka nowego nabytku i wychodziły na ogród, w moje grządki z kwiatami. No ale pogodę mamy taka sobie, więc Kludi z Rudym jednak przeprosiły toaletę. Waldek oczywiście uparł się że nigdy a nigdy nie wejdzie do tej śmierdzącej budy w którym cuchnie od Rudego.

Minęło już prawie miesiąc a Waldek nic … nie wejdzie. Postanowił załatwiać się tylko i wyłącznie w lasku za naszym płotem, żeby dobrze było go widać.

Dzisiaj z rana dostałam szoku.
Waldek wsadził łapę przed drzwiczki wahadłowe i zaczął wygrzebywać piasek na podłogę. Oczywiście po paru mocnych grzebnięciach na podłodze powstała piaskownica, w której Waldziś zaczął się kręcić, ponownie grzebać łapką no i …. przysiadł w celach wiadomych. Przegnałam Walusia lecz problem pozostał.
Mam tylko nadzieję, że nie zrobi mi niespodzianki jak przyjdę z pracy.

kludi

 
Posty: 41
Od: Pon lip 21, 2008 8:25
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek, Szymkowa i 46 gości