Gnać do weta czy przeczekać?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 14, 2003 14:26

aha...o bakterii to wiem..ze jakies swinstwo w tym siedzi...ale mialam watpliwosci co do gotowanego... :? ja oczywista tylko schabowego i to raz na ruski rok kawalek daje :oops: ide szukac kulinarnego watku:)
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Pon lip 14, 2003 14:27

W wieprzowinie może być wirus Ayushkiego.
Nie powinno się jej dawać kotom, jeśli się jednak zdarzy to ugotowaną lub upieczoną (tak by nie było nawet kawałka czerwonego mięsa) :)
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 14, 2003 14:27

ipsi pisze:a tak sobie myslalam w zwiazku z tym kotletem mielonym-to czy wieprzowina gotowana tez szkodzi kotom?taka nieprzyprawiona np?


Kotlety były z mielonej wołowiny. Świnia mnie jakoś kłuje w gardło... Choć ostatnio zakupiłam w celach eksperymentów kulinarnych. Dla ludzi oczywiście...
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Pon lip 14, 2003 14:38

no jak z wolowinki to ja bym nie byla pewna czy to ten kotlet :? moze kocie cos sobie wchlonelo( od tejemniczych wchloniec u mnie jest zaba...potem pawi i mnie stresuje)...ehh grunt ze jest ok:)i trzymam kciuki aby bylo juz zawsze ok :D

juz sie naczytalam o tym wirusie-swinstwo obrzydle..
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 76 gości