» Pt gru 28, 2007 18:22
Na cmentarz wolski chodzę od lat, bo mam tam groby. Do lata tego roku sytuacja była nienajgorsza - koty miały kilka stałych karmicielek, no i miejsce pod krzakami - gdzie co roku wstawiałam nowy porządny domek i był zabazpieczony od deszczu karmnik. W lipcu przyszedł nowy ksiądz i zaczął robić porządki. Domki powyrzucano a krzaki wycięto. Prosilismy o wyznaczenie nowego miejsca dla kotów, ale bez skutku. W dodatku rozpanoszyła sie tam firma budowlana szwagra księdza, no i są wojny o stawianie kotom miseczek.
Kilka osób tam koty karmi, więc nie głód jest ich najwiekszym problemem (choć teraz na pewno dostaja mniej regularnie i w różnych miejscach), ale brak bezpiecznego schronienia.
Sama nie karmie regularnie tych kotów, ale mam kontakt telefoniczny z karmicielką, podam go na pw. Właśnie wczoraj z nia rozmawiałam, bo planuję wreszcie zawieźć im domek (mają juz gdzieś dwa pochowane), tylko nie wiem, gdzie mi się go uda postawić.