Anuk pisze: Myślałam, że u kotki to instynkt - ale to musi być coś więcej niż instynkt związany bezpośrednio z płcią... .
Płeć chyba jest jakoś zakodowana na stałe w mózgu. Mnie sie wydaje,że koty
mimo kastracji rozpoznaja jakos po swoich ruchach czy zachowaniu czy sa kotkami czy kocurami.
I z pewnością zdolne są do uczuć wyższych... jedne w większym stopniu inne w mniejszym. A Klakierek należy do elity...
Tu chodzi o Klakierka, ale i o jego drużynę.
Kociaki trzeba będzie dooswoić, na pewno. Ale Klakier jest tak przyjazny, że o ile tylko jest zdrowy, będzie do szybkiej adopcji.
Ma bardzo fajny biało- czarny pyszczek, jest biało czarny z przewagą białego.
Bardzo ładny, tylko brudny...
1. Agnesce i jej budce możesz zaufać w 100% Pozostałych lokatorów ogródka ma ode mnie
2. Zdecydowanie najsensowniej by w łapance pomogła Ci orchidka - ja moge pożyczyć klatkę łapkę, o czym zresztą orchidka wie:) No dość kretyńsko bym brała w tym udział ja - z Bielan i bez samochodu
3. Kociaki wpakujcie do 1 transportera, będzie im cieplej i raźniej. Klakiera oddzielnie, mimo tego matkowania - w stresie mógłby zrobić im niechcący krzywdę. Spokojnie mogą noc spędzić w transporterze (tylko w cieple!), a dopiero następnego dnia pojechać w kierunku Otwocka.
Orchidka pisała mi przed świętami, że w najbliższym czasie nie bardzo może. Stąd tyle zamieszania...
Dni mijają i chciałabym, żeby już było po wszystkim...
Czuję się jak partyzant przed akcją Dziś poproszę mamę, żeby zaszła do tej karmicielki i wstępnie się z nią umówiła...
Boję się, co będzie, jeśli Klakier da się załadować (a da się), a kociaki nie...
Wstępnie umówiłam się na sobotę na akcję z Senioritą. Ale potrzebujemy klatki-łapki, bo bez niej nic się nie da zdziałać!!!
Klakier jest na tyle oswojony, że dałoby się ewentualnie tylko go do transporterka załadować.
Ale nie wiem, co z małymi...