Mam persowatego, drugiego w życiu, wychodzącego na posesję pod kontrolą. Tyle mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, jak było u mnie aby utrzymać kota na poziomie "minimalnym" (!).
- Niewychodzący, spędzający czas leniwie - można odpuścić i czesać co drugi dzień.
- Niewychodzący, ruchliwy - czesanie konieczne codziennie.
- Wychodzący - czesanie codziennie, a często kilka razy dziennie.
... i nie można sobie odpuścić !
Bywa tak, że kot z wierzchu wygląda OK a przy skórze niepostrzeżenie tworzy się filc - przy braku wprawy łatwo to przeoczyć nawet w trakcie czesania, szczególnie jeśli delikwent nie lubi się czesać i się wyrywa. I po kilku dniach pozostaje tylko rozcinanie kołtuna, wycinanie go... ryzyko pokaleczenia... można znów wylądować u weta (na szczęście nigdy nie musiałam - tfutfu). Jest jeszcze sporo innych utrudnień w stosunku do hodowania kota krótkowłosego i dobrze by było się na nie przygotować - ale to wszystko z pewnością będzie poruszane w trakcie rozmów przedadopcyjnych.
Niemniej bardzo szybko popada się w "persocholizm" - a trudno o piękniejsze i przyjemniejsze uzależnienie 