jaseka pisze:Sama mam problemy ze znalezieniem domów dla corocznych (ich właściciel nie zgadza się na sterylkę) kociąt..
Łapie się kotkę ukradkiem, wiezie do dobrego weta i prosi, żeby wysterylizował goląć brzuszek bardzo "oszczędnie", z lekka wtajamniczając w sytuację (np że kotka babci, a babcia staruszka bardzo boi się strasznej operacji)
Po czym przetrzymuję się koteczkę tydzień z dala od właścicela.
Albo dłużej - zależy, czy właścicel głaszcze ją po brzuszku i czy wyczuje zgrubienie szwu.
Po czym koteczka wraca - ku wielkiej radości właściciela

A jeśli właścicel chce kociątko, zawsze można mu jakieś znaleźć - oczywiście, jeśli zapewni dobry domek.