Dla mnie każde cane jest piękne, ale do błękitnych mam sentyment.
As21, zapraszam Cię na forum miłośników molosów moloss.pl, mamy sporo wielbicieli cc
Greta_2006, odkąd skończyła się kwarantanna poszczepienna. Początkowo na któtko, w zaciszne miejsca, potem socjalizacja z autobusami, samochodami, tłumem ludzi itp. Z czasem nawet do centrum spokojnie mogę go zabierać

Mysza, Igor boski


Iwan obecnie jest w fazie usychania z miłości i serenad, jako kot potencjalnie hodowlany nie jest kastrowany, więc radosnemu nocnemu wyciu nie ma końca.
Na radykalne kroki jak zakup kotki czy kastracja nie jestem gotowa,kuracja hormonalna nie do końca mnie przekonuje, więc pomyślałam o Feliwayu. Sama często go polecam, a wiem, że działa, mimo to miałam obawy jak zadziała na kocura, który nie znaczy w domu, tylko na dworze.
Doszedł jeszcze problem strajku kuwetowego, Iwan trzymał urobek cały dzień, żeby zrobić swoje na spacerze, jak wiadomo na koci pęcherz zdrowe by to nie było.
Feliwaya włączyłam w piątek, po kilku godzinach było wielkie wąchanie z uniesioną głową, jak pies myśliwski, po 2 dniach skończyło się wycie, kot wrócił do interesowania się zabawkami, więcej je, znowu śpi na pleckach, no i co najważniejsze strajk kuwetowy się skończył, uffff. Nadal znaczy namietnie na dworze, najchętniej takie krzaczki z białymi kulkami, które się zrywa i depcze

To mój pierwszy kot nie kastrowany i nie spodziewałam się, że kocury tak ciężko przechodzą ten okres, Iwanek schudł mi pół kilo, ogólnie zrobił się nerwowy, choć do nas nadal jest przytulakiem

tak więc Feliwaya mogę polecić z czystym sercem
W kwestii wynalazków, miałam okazję zamiast Strongholda wypróbować Profendera, nie było żadnych sensacji, troche wolniej wysycha niż Stronghold, ale ma szersze spectrum działania.
To tyle marudzenia idziemy z Iwanem na spacer
