Jestem juz w domu. Szósteczka oczywiście też. Nakarminione zalegają w kątach łazienkowych a ja moge zacząć zdawać relację. Kotki pomimo mikrej postury i zajnmowania niewielkiej części transportera swoje ważą. Już na przystanku byłam zdyszana a na peronie WKDki było mi już gorąco jak w lipcowe popołudnie

. Zarówno w tramwaju jak i kolejce z transportera nie wydobywały sie żadne dźwięki - tylko szeroko otwarte ślepka świeciły z wnętrza kociego pojazdu.
Koty odwiedziły sklep zoologiczny gdzie zostały zaprezentowane niewielkiej publiczności i zaopatrzone w RC i Animondę Kitten na dobry początek.
Następnie cała gromadka pojechała do dwóch miłych panów, którzy uważnie obejrzeli z kazdej strony cała zawartośc transportera. Gagucia, twój instynkt okazał sie niezawodny - dziewczynek jest co najmniej 3 (nie pamiętam już która płeć ma przewagę. Koty zostały na dobry początek odrobaczone, wypudrowane, obejrzane pod kątem świerzbu - brak, pcheł - pół ma a pół nie
W domu wsunęły kurczaka z ryżem przy okazji atakując potencjalnych wrogów czyhających na ich zdobycz (oj dostało sie mi po łapach) oraz wgryzając się w pozornie mało apetyczną plastikową miskę.
Suche równiez przypadło im do gustu. Juz nieco sie oswoiły z nowym lokum, skorzystały z kuwety (przynajmniej część), bawiły się i dały się pogłaskać ze stoickim (no prawie) spokojem. Teraz drzemią w tym 2 zaszyte pod szafką.
Podsumowując mamy:
2 bure,
2 biało bure,
1 czarne (dymnę/zakurzone)
1 biało-czarne
Zdjęcia jutro