Co rusz mnie czymś zaskakuje. Niby już wiem, czego się spodziwwać, ale po chwili zaliczam na jakiś temat opad szczęki lub stan mocnego rozbawienia.
Wczoraj zaliczyła noszenie na rękach przez szwagra i siostrę mojego Marka, która generalnie boi się trochę kotów (bo drapnie, ugryzie itp). No popiskiwaniom nie było końca: "Patrz, ona leży... ona mi sie przeciąga na rękach, oj jaka słodka kicia, on sie przytula... rany... POLIZAŁA MNIE!!"


Tylko wczoraj wieczorem coś mnie zmartwiło.
Bardzo.
Rano nie było, wieczorem się pojawiło - coś jak przetarcie na nosku.
Mam nadzieję, że nie grzyb

ale tak szybko postępujący? i skąd??

