kotka chora na białaczkę - pilnie poszukuje domu!!!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto paź 31, 2006 0:31

podjrzewam, ze zalozycielka watku miala niewielki wplyw na rodzine :(

mama nadzieje tylko, ze koteczka nie cierpiala
i powtorze - pierszy tet pozytywny na bialaczke, szczegolnie w mlodym wieku, nic nie znaczy....

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto paź 31, 2006 1:06

Beata pisze:podjrzewam, ze zalozycielka watku miala niewielki wplyw na rodzine :(


W profilu jest napisane zawód: ekonomista. To nie wskazuje na jakiś bardzo młody wiek...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 31, 2006 1:21

o matko 8O
jak mogłaś jej to zrobić :cry: ona Ci zaufała :(

i żal mi trikolorki, oby nigdy nie zachorowała

Ta kotka mogła mieć długie i szczęśliwe życie, ale cóż, miała nie ten kolor futerka, może gdyby była trikolorką :(
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Wto paź 31, 2006 1:28

Zmień temat dziewczyno, napisz, że kotka nie żyje.

[']

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 31, 2006 2:14

Ja na razie się powstrzymam od cisnącego mi się komentarza, mam nadzieję, że malykotek się odezwie i odpowie na nasze pytania...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 31, 2006 11:18

galla- ja mysle, ze sie nie odezwie zbyt duzo prawdziwych slow uslyszala tutaj
szkoda mi koteczki, bo naprawde mogla miec dobre zycie
Tajguś i Pusiaczek za TM.... już nie wierzę w cuda....

crisis

 
Posty: 1322
Od: Nie lis 27, 2005 19:08
Lokalizacja: dom nr1-Braniewo dom nr2-Włocławek

Post » Wto paź 31, 2006 12:14

crisis pisze:galla- ja mysle, ze sie nie odezwie zbyt duzo prawdziwych slow uslyszala tutaj
szkoda mi koteczki, bo naprawde mogla miec dobre zycie


Wystarczyłoby, gdyby małykotek dała jej szansę, myślę, że za jakiś czas można by było trikolorkę zaszczepić a u Szarej już teraz podjąć leczenie :(
Jeśli w grę wchodził tylko jeden kot- tri łatwiej znalazłaby domek, chociażby tymczasowy :(

Może Lena wie coś więcej? chyba miała kontakt z autorką wątku.
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Wto paź 31, 2006 13:48

Klaudia pisze:Jeśli w grę wchodził tylko jeden kot- tri łatwiej znalazłaby domek, chociażby tymczasowy :(

Ale na Kociarni, w wątku adopcyjnym tej burej koteczki, kilka osób to zaproponowało.
Bez odzewu.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto paź 31, 2006 13:55

Wiecie, mnie szlag jasny trafił po prostu, jak przeczytałam, że kotka została zabita.
Z tego co pisała autorka wątku wynikało, że kotka była jedynie nosicielem (o ile w ogóle była, test powinien być przecież powtórzony po ok. 3 miesiącach...), ona nawet nie chorowała, nie miała objawów...
Może rzeczywiście Lena powina wiedziec, co zostało zrobione (o ile nie wie), bo chyba adopcja tej szarej koteczki była przez nią załatwiana...
Nóż mi się otwiera...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 31, 2006 14:06

Beliowen pisze:
Klaudia pisze:Jeśli w grę wchodził tylko jeden kot- tri łatwiej znalazłaby domek, chociażby tymczasowy :(

Ale na Kociarni, w wątku adopcyjnym tej burej koteczki, kilka osób to zaproponowało.
Bez odzewu.

Hmm.. nie wiem czy dobrze Cię zrozumiałam, ale nie widzę, ani w wątku na kociarni, ani w tym propozycji domku tymczasowego dla żadnej z kotek.

To było wykonalne, malykotek mogła oddać trikolorke (umieścić u kogoś chociaż tymczasowo na czas leczenia Szarej), a Szarą zostawić u siebie.
Nie rozumiem uzasadnienia malegokotka że już zdecydowała się na adopcję tri:

malykotek pisze:A co do adopcji Jej przeze mnie to trochę dłuższa historia.... Lena wie jak bardzo zależało mi na srebrnej kotce.... a teraz moje serce podbiła ( a swoje mi oddała) tricolorka..... i ja już z Niej nie zrezygnuję.... za nic w świecie.


naprawdę za nic w świecie, choćby kosztem śmierci pięknej Szarej :cry:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Wto paź 31, 2006 21:46

Przeczytałam właśnie wszytski posty - odpowiem na nie w ten sposób:
1. W wakacje zabrałam z podwórka 5 kotów - były szczute psami, a poza tym dowiedziałam się, że 2 koty zostały zabite o mur w śmietniku,
2. Drugiej nocy na wieczne zielone łąki odszedł najmniejszy kocurek - wet u którego były na odrobaczeniu i odpchleniu nie zdiagnozował panleukopenii
3. pozostałe kotki były bardzo słabe - pojechałam do innego weta i podjęłam walkę z tyfusem - najmniejsze szansze przeżycia miała trikolorka, dlatego do niej wstawałam w nocy na karmienie pipetą, zrywałam sie z pracy ażeby napoić kocinkę.- może dlatego tak sie w niej zakochałam (chociaz z głosów które tu słyszę to bardzo źle się zakochałam)
4. trzem koteczkom znalazłam dobre domy
5 Szara czekała na adopcję ponad 3 miesiące

Zarzucacie mi że ją zabiłam, nie dałam szanszy.....

Otóz dałam !!! Leczyłam ją i szukałam opiekuna od sierpnia...WYRATOWAŁAM 3 INNE KOTY ALE WY TEGO JUZ NIE WIDZICIE!!!!

A co oddania trikolorki..... dlaczego Wy nie oddaliście swoich kotów i nie przygarneliście Szarej??? - łatwo jest oskarżać za miłość:(

Może powinnam oddać ja do schroniska??? - tydzień/miesiąc siedzenia w klatce (a to duży stres) i potem uśpienie??? Czy to Waszym zdaniem byłoby bardziej humanitarne???
Pozdrawiam
malykotek

malykotek

 
Posty: 35
Od: Pt wrz 09, 2005 21:36
Lokalizacja: warszawa

Post » Wto paź 31, 2006 22:20

Chwała Ci za ratowanie kotów.

Zabijając Szarą przekreśliłaś to wszystko. A nawet więcej przekreśliłaś.

Na forum jest wiele osób, które ratują koty i mają dużo gorszą sytuację lokalową niż Ty. A jednak nie usypiają kotów, których nie mają gdzie pomieścić.

Czy na pewno zrobiłaś wszystko, żeby uratować tę kotkę? Założyłaś wątek i czekałaś - to niewiele. To prawie nic.

Czy chociaż zrobiłaś drugi test na białaczkę?!

Nie ma usprawiedliwienia tej niepotrzebnej śmierci. Nic nie usprawiedliwia Twojego postępowania.

Powiem więcej - gdyby tak zrobił ktoś, kto nie ma pojęcia o ratowaniu kociej biedy... Ale Ty walczyłaś z panleukopenią i dałaś radę. A kotkę z białaczką, i to niepewną, odwiozłaś na śmierć.

Nie pojmuję tego.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 31, 2006 22:44

Nic to bym nie zrobiła gdybym te koty pozostawiła na pewną śmierć na podwórku....
Wtedy Szarą i cztery inne zabiłabym swoją bezczynnością..... zresztą nie wiesz ile osób zaangażowałam (i nie mówię tu o forum tylko moich znajomych) w szukanie dla niej domku, ile wysłałam maili ile wykonałam telefonów do różnych fundacji, domów adopcyjnych pt. czy mają kontakt do kogoś kto podejmie sie adopcji chorej kotki.... ZERO ODZEWU!!!

Tak, uśpiłam tą kotkę, ale powiedz która śmierć jest bardziej humanitarna: rozwalenie kota o mur/ zagryzienie przez szczute na koty psy..... czy zastrzyk??? A no to były skazane wszystkie.
Pozdrawiam
malykotek

malykotek

 
Posty: 35
Od: Pt wrz 09, 2005 21:36
Lokalizacja: warszawa

Post » Wto paź 31, 2006 22:56

Widzę, że nie rozumiesz, a prędzej - nie chcesz zrozumieć.

Zmień chociaż tytuł. Niech wszyscy wiedzą.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 31, 2006 23:01

Małykotek, a mogę Ci zadać jeszcze jedno pytanie?
Pisałaś w kilku postach że cieszysz się że białaczka jest uleczalna.
Dlaczego nie próbowałaś kotki leczyć?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, puszatek i 223 gości