Maryla pisze:Jana - z info od Jagielskiego wiem że nie wyleczył żadnego kota z białaczki
w pełni zdiagnozowanej białaczki
Bo dr Jagielski nie wie jeszcze, że na Białobrzeskiej mają pacjenta z najprawdopodobniej wyleczoną białaczką, czyli Nockę
Będę musiała dr Blanc przy okazji powiedzieć, żeby mu przekazała informację o pierwszym, po leczeniu, negatywnym teście Nocki.
O pełnym wyleczeniu będziemy mogli mówić dopiero, gdy drugi test też będzie ujemny, ale to dopiero na przełomie listopada i grudnia.
Nocka miała obydwa testy pozytywne, miała objawy, powiększone węzły, chorowała nam bardzo, w lecznicy byliśmy po 5 razy w tygodniu.
Tygrynio od mamucika był bardzo chory, on już prawie umierał. Mamucik podjęła walkę i wygrała. Tygrynio jest negatywny teraz. Leczony był ludzkim intornem, tak jak Nocka. I jeszcze sporo innych kotów tak było leczonych.
Koszt intronu to 29 zł za ilość intronu potrzebną na 100 dawek (cena z Białobrzeskiej).
Rozmawiałam kiedyś z dr Blanc o leczeniu białaczki i doszłyśmy do wniosku, że niska liczba wyleczeń wynika najprawdopodobniej z niewielkiej liczby właścicieli podejmujących walkę z tą chorobą. Dr Blanc mówiła mi, że właściciele robią test, wychodzi pozytywny i ludzie nic z tym nie robią. Pewnie, że nie da się każdego przypadku białaczki wyleczyć. Ale myślę, że całkiem sporo kotów chorych na białaczkę mogłoby być już zdrowymi, gdyby zostało podjęte leczenie (to tylko moja teoria oczywiście

).
Maryla, gdybyś potrzebowała jakichś informacji, gdybym mogła jakoś pomóc dzięki wiedzy praktycznej, która nabyłam podczas choroby Nocki, to pisz.