Malwina-pęknięty kręgosłup :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 24, 2006 21:28

W sumie - szukała tu pomocy i pomoc znalazła.
Dużo większą niż oczekiwała - bo chciała tylko kciuków a dostała konkretne wskazówki i namiary na neurochirurgów.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Sob cze 24, 2006 21:29

No... :(

Czekam na info. Czekam.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie cze 25, 2006 4:40

Co z Malwinka?

Kasia C

 
Posty: 997
Od: Wto cze 13, 2006 6:15
Lokalizacja: Lodz

Post » Nie cze 25, 2006 20:23

No właśnie, co z Malwinką?

agnyska81

 
Posty: 110
Od: Wto cze 20, 2006 15:56
Lokalizacja: Boruszowice (ex Tarnowskie Góry)

Post » Nie cze 25, 2006 22:04

czekamy...

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Nie cze 25, 2006 22:22

obawiam się niestety, że Słonko ma rację...
myślę, że właścicielka Malwinki dała się przekonać "zdroworozsądkowym" argumentom jakiegoś weta, może swojego otoczenia...
trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby tak walczyć, bo "przecież to tylko kot", kochany i fajny jak jest zdrowy ale jak zaczynają się poważne kłopoty i wydatki to miłość do zwierzaczka zostaje wystawiona na bardzo ciężką próbę... nie mówię, że akurat tak do tego podchodzi właścicielka Malwinki (nie znamy jej, nie wiemy co się z kicią dzieje, ale gdyby próbowała coś działać to raczej by się tu odezwała... ) ale takie podejście to raczej smutny standard ...
Plus pieniądze ... to ogromny koszt, rzadko kto może sobie pozwolić na wyciągnięcie z kieszeni ot, tak kilkuset złotych, nie mówiąc o większej sumie...
a nawet jeżeli może sobie pozwolić to często po prostu nie podejmie takiej decyzji, bo... uważa, że życie kota nie jest tego warte. tak to jest

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie cze 25, 2006 22:32

pisiokot pisze:obawiam się niestety, że Słonko ma rację...
myślę, że właścicielka Malwinki dała się przekonać "zdroworozsądkowym" argumentom jakiegoś weta, może swojego otoczenia...
trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby tak walczyć, bo "przecież to tylko kot", kochany i fajny jak jest zdrowy ale jak zaczynają się poważne kłopoty i wydatki to miłość do zwierzaczka zostaje wystawiona na bardzo ciężką próbę... nie mówię, że akurat tak do tego podchodzi właścicielka Malwinki (nie znamy jej, nie wiemy co się z kicią dzieje, ale gdyby próbowała coś działać to raczej by się tu odezwała... ) ale takie podejście to raczej smutny standard ...
Plus pieniądze ... to ogromny koszt, rzadko kto może sobie pozwolić na wyciągnięcie z kieszeni ot, tak kilkuset złotych, nie mówiąc o większej sumie...
a nawet jeżeli może sobie pozwolić to często po prostu nie podejmie takiej decyzji, bo... uważa, że życie kota nie jest tego warte. tak to jest



w sumie po części masz rację, ale myślę, że jest więcej takich osób, które bardzo kochają swoje zwierzaki, ale wydatek kilkuset złotych na kota (albo i więcej) - przy tak ciężkim urazie i braku jakiejkolwiek pewności co do poprawy stanu kota - może być zbyt duży i może po prostu nie być pieniędzy..
Obrazek
Obrazek
Wątek Tatry
GG: 1563773

enduro

 
Posty: 3577
Od: Sob wrz 10, 2005 22:43
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie cze 25, 2006 22:44

Niestety - w tym wypadku bariera finansowa może być nie do pokonania. Wiem, jak było z Bamboszem - pierwsza rozmowa z wetem, sugestia - może być potrzebna operacja, ale koszt... i przeażenie. Skąd ja taką sumę niby mam wziąć 8O . I to odrazu. Można na cito pożyczyć jak się nie ma 100, 200, 300 zł, ale tysiące?
Dlatego tak ważną inicjatywą jest Miodziowy fundusz.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie cze 25, 2006 22:47

pisiokot pisze:obawiam się niestety, że Słonko ma rację...
myślę, że właścicielka Malwinki dała się przekonać "zdroworozsądkowym" argumentom jakiegoś weta, może swojego otoczenia...
trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby tak walczyć, bo "przecież to tylko kot", kochany i fajny jak jest zdrowy ale jak zaczynają się poważne kłopoty i wydatki to miłość do zwierzaczka zostaje wystawiona na bardzo ciężką próbę...


Spokojnie, mysle ze nie mozesz wysnuwac takich wnioskow...
Nie wiesz jaki wet ogladal kotke, nie wiesz na ile byl kompetentny - w koncu wet ze specjalizacja ortopedy potrafi czytac zdjecia rtg.
Gdyby moj wet wydal jakas diagnoze ktoremus z naszych kotow - chocby byla bardzo kontrowersyjna - ja bym mu uwierzyla niemal slepo (jest jedynym wetem na swiecie o ktorym moge to powiedziec).
Bo mu ufam zupelnie i calkowicie.
I wiem ze jest swietny.
Sorry, ale komentarze nieznanych mi osob na jakims forum nie zmienilyby mojego zdania o nim.
Byc moze autorka watku tez ma weta ktoremu tak ufa.
Moze slusznie, moze nie - ale to tylko jej decyzja.
Nie mozemy jej potepiac, tym bardziej ze nic nie wiemy.

Nie wiemy jakiego rodzaju byl to uraz, moze caly problem z niedowladem byl wywolany jedynie obrzekiem ktory wet mial w planach spedzic lekami i dopiero wtedy podjac jakas decyzje - byz moze operacja nie bedzie konieczna. Przy silnym odczynie zapalnym operacja na kregoslupie jest bardzo utrudniona - bywa ze niemozliwa.
Calkiem mozliwe ze uraz byl tego typu ze ingerencja operacyjna stwarzala wieksze ryzyko niz pozostawienie tego na jakis czas tak jak jest i obserwacja - czasem bywa przeciez tak ze peka tylko fragment kregu, powstaje wokol tego silny odczyn zapalny i powoduje ucisk na rdzen. Ale operacja, szukanie wsrod tkanki tego czasem malutkiego odlamka, moze spowodowac jeszcze wiekszy obrzek.
Nic nie wiemy.
Nie mozemy powiedziec ze wet gadal glupoty.
Bo nie musial.
Mozliwe ze wiezienie tego kota do Wroclawia byloby dla niego znacznie bardziej niebezpieczne niz obecne leczenie.

Blue

 
Posty: 23884
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon cze 26, 2006 7:43

...
Ostatnio edytowano Czw cze 29, 2006 11:24 przez Beliowen, łącznie edytowano 2 razy

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon cze 26, 2006 7:59

Moi drodzy.
Dziekujemy Wam bardzo za wsparcie, i za pomoc.
Nie zdecydowalam sie na operacje ani na wyjazd.
To nie jest takie proste.

Na razie caly czas lezy, wyproznia sie prawidlowo, ma duzy apetyt, widzimy ze lapki zaczynaja jej co raz bardziej drgac.
Wierze w to, ze "moi" weterynarze to ludzie kompetentni i uczciwi.
Nie poddajemy sie i caly czas mocno walczymy.

I bardzo prosze o nie sugerowanie ze jestem nieopdowiedzialna, ze Malwina to "tylko" kot.
Dla mnie to jest az kot, bardzo ja kocham i zrobie dla niej wszystko. Co w mojej mocy. Nie oceniajcie tych, ktorych nie znacie.

Serdecznie pozdrawiamy

Quella

 
Posty: 33
Od: Pon lut 07, 2005 8:44
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon cze 26, 2006 8:13

...
Ostatnio edytowano Czw cze 29, 2006 11:25 przez Beliowen, łącznie edytowano 1 raz

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon cze 26, 2006 8:26

I jeśli możesz, informuj nas o losie kota. Forumowe kciuki działają cuda. Nie obrażaj się, jedni sa bardziej emocjonalni, inni dyplomatyczni. Za szczęśliwe zakończenie mocno zaciskam kciuki!
Obrazek
ObrazekObrazek

TyMa

 
Posty: 4870
Od: Wto maja 02, 2006 7:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 26, 2006 8:28

Sa takie koty - pierony, jak np. Malwina. :twisted:
Pomimo wszelakich zabezpieczen zawsze cos zmontuje. Wystarczy na sekunde spuscic ja z oczu i nieszczescie gotowe.
Drugi kot - Rudolf - dla odmiany wszystkiego sie boi.
Takie dwa przeciwienstwa.

Mysle, ze siatka w oknie, po zimie, byla slabsza i dlatego Malwina sobie z nia poradzila.
Nie moge przestac mysle, ze to moja wina, ze bylam w domu a nic nie zauwazylam... heh

Quella

 
Posty: 33
Od: Pon lut 07, 2005 8:44
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon cze 26, 2006 8:40

TyMa pisze:I jeśli możesz, informuj nas o losie kota. Forumowe kciuki działają cuda. Nie obrażaj się, jedni sa bardziej emocjonalni, inni dyplomatyczni. Za szczęśliwe zakończenie mocno zaciskam kciuki!


Oczywiscie bede Was informowac w miare moich mozliwosci.
I ja sie nie obrazam tylko nie rozumiem ludzi ktorzy oceniaja innch zupelnie nie wiedzac kim sa, jaka maja sytuacje zyciowa.

Dzieki za wsparcie. Wierze w cuda :)

Quella

 
Posty: 33
Od: Pon lut 07, 2005 8:44
Lokalizacja: Krakoff

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AoD, GeorgeBor, Google [Bot] i 48 gości