No chyba za szybko wczoraj pochwaliłam relacje Czikity i Frytki. Niestety ale doszło do spięcia i to ze strony Frytki. Chyba poczuła się pewniej, bo próbowała sobie Czikitę podporządkować. Musiałam je na noc odizolować. Zrobiłam czikicie drugą kuwetę z jakiegoś kartonu, a Frytkę zamknęłam w łazience, zrobiłam przytulne posłanie z kocem, postawiłam wode i suchą karmę. Obie siedziały przy drzwiach (jedna z jednej, druga z drugiej strony) i warczały na siebie. Muszą chyba sie przyzwyczaić się do swojej obecności, wydaje mi się, że takie przyzwyczajanie przez drzwi, jest dobre.
Czikita nie daje do siebie podchodzić, od razu atakuje pazurami i zębami, gdy wyciągam rękę. Jest na mnie wściekła.
Rano wypuściłam Frytke na wspólne śniadanie. Rozłożyłam jedzenie do dwóch miseczek, i postawiłam jakiś metr od siebie. Jadły, ale cały czas obie były spięte i widać było, że kłótnia wisi w powietrzu. Frytka mimo, że jest agresywna w stosunku do czikity, do nas jest bardzo przyjaźnie nastawiona, strzela baranki, mizia się i przytula. A Czikitę co chwila pogania, a jak ją dogoni to niestety gryzie. Czikita nie wie co się dzieje
Frytka qupki nie robiła, nie wiem czy robiła siusiu, bo mam silikonowy żwirek i trudno powiedzieć. W każdym razie fryta bardzo dużo pije wody i to, co zauważyłam już u pani, że bardzo płytko oddycha, to znaczy krótkie, płytkie wdechy i wydechy... Ale z zachowania nie można powiedzieć, że cokolwiek jej dolega, bo wygląda na bardzo zrelaksowaną, bawi się i mizia

Ma jeszcze na brzuszku plasterek i szwy, mam je zdjąć w sobotę. Zastanawiam się, czy wybierać się dziś z nią do weta na jakieś ogólne oględziny, czy czekać do soboty. Jak myślicie?
Fryta okrutnie linieje, z resztą Czikita też, muszę kupić pastę odkłaczającą
Zaraz wstawię zdjęcia z wczoraj

:D:D