
 Jej ale masz cudownosci w domku! Przepiekne sa obydwa, i przeslodkie! Nie zazdroszcze tylko dlatego ze mnie moje jedno malenstwo wykancza absolutnie i z dwoma bym chyba umarla  
 
Dwa razy dziennie tylko?  

  Jej to masz szczescie. Gandziulka tak wyczerpuje nagromadzona enegrie o 6 rano, jak mam wstaje do pracy, duzo tego po calej nocy  

  potem ok 10 jak ja sie zaczynam krecic, o 18, jak juz zwykle ma obie pancie w domku spowrotem, znowu duzo bo sie kicia wynudzila sama tyle godzin. I okolo 21 jak Kenya ma faze na zabawe, no przeciez ona nie moze spokojnie jak inny kot sie bawi  

 Zawsze potem pada tam gdzie stoi, a raczej gdzie sie przewruci  

 Ale to nie dziwne bo ja od samego patrzenia padam z nog, moge sobie tylko wyobrazic jak musi meczyc patrzenie na szalenstwa dwoch kockow, jeszcze z psem na dodatek. Moje sie nie chca razem bawic, wiec ja musze troche uczestniczyc w tych "atakach szalu"
Ach no dobra, zazdroszcze troche, te pierwsze dni to najfajniejsze, jak one sie dopiero ucza jak sie wszedzie dostawac itd. my juz jestesmy na etapie dostawania sie w miejsca niebezpieczne i niedozwolone i ja dostaje ataku serca srednio 3 razy dziennie  

 Chociaz powoli przestaje sie przejmowac goopkiem, na razie mu nic nie zaszkodzilo  
 
A co do rosniecia, jasne ze tak. Mnie sie wydawalo ze Gandula wieksza za kazdym razem jak sie obudzila  

 To juz przesada ale z kazdym dniem to na pewno troszke rosla, a teraz, po 4 tygodniach, to juz gigant prawdziwy, po dwoch sie juz ledwo miescila w koszyczku w ktorym najpierw spala, zajmujac jakas polowe koszyczka. One strasznie szybko rosna, ciesz sie szkrabkami poki mozesz bo zaraz sie zrobia duze, ciezkie i nieznosne  
 
Pozdrawiam i glaski dla malenstw, niech sie zdrowo chowaja cuda.