piwniczny Mis musi miec operacje powieki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 14, 2005 8:58

Piękny ten Malutek :1luvu:
Szkoda, że wtedy nie trafił do mnie. Ale moi domownicy patrzą na mnie jak na wariatkę kiedy mówię o trzecim kocie. Nie chca o tym słyszeć :cry:
Stworzyłaś swoim piwniczakom wspaniałe warunki.
Jesteś :aniolek:
Obrazek

Irma

 
Posty: 1719
Od: Czw kwi 28, 2005 10:09
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro gru 14, 2005 12:50

Oooooooooo:))
to Ty bylas wtedy i odeszlas z niczym?
Paskudne kociska, normalnie kroku zrobic nie daja a wtedy wymiotlo je zupelnie. Kompletna klapa, jeszcze raz przepraszam.

A Malutek rzeczywiscie piekny sie zrobil.
Tylko Kropeczki juz nie ma:(( Mysle, ze niestety cos jej sie stalo bo nigdy na tak dlugo nie odchodzila.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto gru 27, 2005 21:23

Po jakim czasie mozna znow zakrapiac oczy gentamycyna? Wlasnie zauwazylam, ze najmniejszy maluszek ma lekko zaropiale jedno oko

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro gru 28, 2005 21:54

Moze jednak ktos wie po akim czasie mozna podac ten sam antybiotyk do oka?

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob gru 31, 2005 16:29

Z okiem juz troche lepiej. Mam nadzieje, ze niedlugo bedzie calkiem dobrze. No i chyba trzeba by towarzystwo na kociarnir zapisac. Mysle, ze za tydzien, dwa moglyby juz na swoje pojsc. Najlepiej parami:))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro sty 04, 2006 22:50

No i pojechal pierwszy burasek do nowego domu, a ja nie moge sobie miejsca znalezc.
No ale jak to jest poplakiwac po katach za piwnicznym kotkiem???
juz po odjezdzie dzwonilam dwa razy, bo przeciez nie powiedzialam wszystkiego.
Nie, ja sie do tego nie nadaje. A przeciez kitek poszedl do znajomego , z ktorym mam codziennie kontakt:((

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sty 06, 2006 2:13

Maluch narazie siedzi pod lozkiem i nie je i nie siusia, ze o kupce nie wspomne.
Mam nadzieje, ze juz niedlugo powinno byc dobrze

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sty 06, 2006 8:56

Lidka pisze:Maluch narazie siedzi pod lozkiem i nie je i nie siusia, ze o kupce nie wspomne.


Oj, to niedobrze! Nawet nie wiem co napisać, bo wszystko właściwie wiadomo. Na pewno, biedactwo, teskni :cry: za mamą i rodzeństwem.

Moge jedynie trzymać kciuki :ok: , żeby "wyszedł do ludzi", a przynajmniej do miseczek i kuwety. :ok:

Aleksandra63

 
Posty: 81
Od: Nie lip 10, 2005 16:39
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sty 06, 2006 15:57

Maluszek juz ma wszystko oprocz kupala odfajkowane.
Ale teskni bidulek. no niestety tak sie zlozylo, ze mial byc prezentem urodzinowym dla corki. Ale bardzo odpowiedzailnym prezentem. Jestesmy w ciaglym kontakcie i nawet mama sie wlaczyla, choc podobno byla niezbyt przychylnie nastawina.
Kicia na rekach juz mruczy bardzo ladnie ale zostawiona sobie placze. Poki co nie udalo sie przekonac mamy, ze dwa koty to dobry pomysl

Z drugiej strony jak patrze na te maluchy w piwnicy to mysle sobie, ze maja tam naprawde bardzo dobre warunki, i spokojnie 2-3 tygodnie moglyby na nowy dom poczekac.

Ale jesli jakis odpowiedzialny dom czeka na kotka to prosze bardzo. Najlepiej dwa. Choc z jeszcze innej strony to prosiak jestem, bo kotka taki prezent mi zrobila a ja co??

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sty 06, 2006 17:46

Wiadomo, że człowiek chciałby żeby trafiały do idealnych, wzorcowo książkowych (forumowych) domków. Ale niestety tak się nie da. Mały może i płacze za rodzeństwem, być może wiele osób `skarciłoby` Cię za to, że na prezent, że lepiej, zeby dwa były...
Ale nie zawsze tak się da, a na pewno w dłuższej perspektywie poprawiłaś jego los. W piwnicy, nawet najlepszej, kot jest narażony na wiele więcej niebezpieczeństw niż w domu, gdzie przybył jako prezent.
A że Ci smutno i się niepokoisz - to przeciez normalne... :)
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt sty 06, 2006 21:22

Teoretycznie to ja wszystko bardzo dobrze wiem i rozumiem.
Kolega z pracy, bo to on wzial kota jest systematycznie uswiadamiany. Rozmawiamy juz o tym kocie od roku conajmniej. Przedtem byl problembo corka byla chora i lekarz jak zwykle pierwsze co zrobil to powiedzial, zeby oddac kota. Jeszcze pamietam jak strasznie to przezywal, choc kota wziela inna kolezanka w pracy i tez jest wszystko ok. Ale i tak mi jest smutno. Mieszkamy tez niedaleko w sumie bo w tymsamym miescie. Tylko teraz sie martwie czy u nich przypadkiem nie jest zimno. Bo wlasnie przeczytalam, ze ta dzielnica jest pozbawiona co. No i takie wymyslam sobie problemy.
A malenstwa na dole brykaja dalej radosnie. Pilnuje ich troche starszy kocurek. I wlasciwie nie szukalabym maluchom domu tylko, ze ta kotka, ktora je przyniosla, znaczy te malenstwa przegonila wiekszosc kotw, kotre mieszkaly w piwnicy. I o tamte koty tez sie martwie.
No jedno wielkie zmartwienie:))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sty 06, 2006 23:19

Oj przeciez wiem, wiem...
Sama to przechodzę za każdym razem. I z każdym kotem jest coraz trudniej...
Chcę wygrać w Totka, mieć duży dom...itd.
Choć myśle sobie, że wtedy to tez by było za mało :oops:

PS. A mały to chyba zimniej niż w piwnicy to nie może mieć?
No chyba że masz jakąś super-hiper piwnicę, ale wtedy trzeba było go zostawić. :twisted:

Jeśli chodzi o przeganianie, to problem może zostać nawet jak kocięta podrosną, a nawet - jeśli kotka się zadomowi na dobre - rozciągnąć sie i na nie. Niestety nie ma na to sposobu. Albo tak będzie albo nie - nawet jeśli w przyszłych domkach miałoby być chłodniej niż zwykle bywa w domach to i tak warto je zabezpieczyć.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob sty 07, 2006 0:05

Dom dzwonil, to nie u nich jest teraz zimno.
Tylko maly malo pije. Maja go napoic przed spaniem. Moze jutro ich nie zbudzi o 5:30:))) No ale trudno sie dziwic. Wyrwany z towarzystwa rodzenstwa i wujkow po prostu teskni.

A w piwnicy koty maja naprawde niezle jak na piwniczne kotki. 20mkw tylko dla nich. Kaloryferek wprawdzie niezbyt duzy ale okienko z wyjsciem zabezpieczone, wejscie po czerwonym chodniku. Kurcze jak na schodach w Rzymie, czy na oskarach:)) Legowiska w pudlach i szeroka rura pod sufitem. Ze nie wspomne i pelnej misce i suchym do woli. No to chwale sie, ze chyba im calkiem dobry dom stworzylam. A ze w piwnicy, no bo na 1 pietrze juz piateczka rezyduje, no i nie ma zejscia na trawe:)))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob sty 07, 2006 0:43

Ja pamietam, że Twoja piwnica z tych luksusowych była, ale poza nią jednak jest świat dość wrogi małym (i dużym) kotkom. Dom to jednak dobre rozwiązanie (tym bardziej, że jednak dogrzany :mrgreen: )
A z tym piciem... nie wiem, co on pił u Ciebie w Rezydencji, ale ja mam takiego jednego, co napić się umie tylko mleka (dla kociąt :!: ), które i tak `zasysa` z miski :roll: .
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob sty 14, 2006 1:25

Przedwczoraj zeszlam do piwnicy i przerazilam sie. Nie bylo maluchow i jednego z doroslych tego "dobrego wujka" Moruska. Nim posprzatalam i wszystko porozstawialam i uzupelnilam wpadly czorty jedne. Ale co sie strachu najadlam to moje przez te dziesiec minut.

Wczoraj to samo - nie bylo malych. Czekalam chodzilam po reszcie piwnicy, kicialam ale nic. Nie przyszly.

Dzis to samo. A jeszcze demolka lekka byla bo wrocil jeden z kotow, ktory na wiosne poszedl sobie. Jest przestraszony, fukaja na siebie wszystkie. Ale kot jest fantastyczny, bo siadzialby caly czas na rekach, wskakuje na ramie, no i wogole fantastyczny. To zwyczajny pregusek z jendym okiem dobrym a drugim zmetnialym, ale naprawde cudny. No i z jedej srony cieszylam sie, ze wrocil na zime a z drugiej martwilam, ze nie ma malych. Ale uslyszalam kotke za drzwiami. Wyjrzalam, a ona stala jakby mi mowila ze ma problemy. I zaczela miauczec nawolujaco. Po chwili malenstwa sie odezwaly z piwnicy obok. Dwa udalo mi sie przenisc, bo przyszly do miski ale jednego jeszcze nie zlapalam.
Prawdopodobnie wyszly na zewnatrz, obeszly blok naokolo i weszly przez otwor do piwnicy z drugiej strony bloku. TAm widzialam, ze jakas dobra dusza wlozyla kamien miedzy drzwi a futryne i zrobila sie szczelina przez ktora te czorty przeszly i zaszyly sie w piwnicy. Wrocic ta sama troga nie mogly, bo nie potrafily tak wysoko skoczyc. No ale jestem juz spokojniejsza, ze zyja i dwa juz w tym miejscu gdzie maja byc.

A maluch w domu juz czuje sie calkiem dobrze. Juz byl u weta i okazalo sie, ze ma troche swierzbowca. I teraz sie martwie, bo jesli on mial to maja wszystkie koty w piwnicy. No i znow zmartwienie. Moze stronghold by pomogl. Musze weta przepytac.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 72 gości