Mam Feliwaya. Od przedwczoraj.
Po jakim czasie zauważaliście poprawę w zachowaniu swoich kotów?
Ja zaobserowowałam już (po 2 dniach odkąd włączyłam do kontaktu), że Dyź rano bawi się i zabawkami i z kumplem, a nawet zdarzyło mu się przyjśc do mnie rano do łóżka na mizianie (a nie po to, żebym wstawała dać jeść

) i zaczął pomrukiwać...
Niby wczoraj jeszcze nasikał na chodnik, ale wszystkiego nie można mieć od razu.
Niestety moja mama pokazała mu korytarz, tzn. pozwoliła mu kilka razy po nim pochodzić (oczywiście była z nim) i teraz tak się wydziera pod drzwiami, bo chce ciągle wychodzić, że szału idzie dostać...

Niestety mój argument na "nie" w sprawie wyprowadzania na spacery był słuszny: Dyzio nie da się oszukać jednym krótkim wyjściem i domaga się ciągle.
I teraz mam zgryz: Feliway ma go uspokoić, ale brak możliwości wyjścia powoduje stres...
Zakaże mu tych wyjść. Wydaje mi się, ze tak będzie lepiej.
Jak myślicie?