Szukam całodobowej lecznicy... Już nieważne

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 27, 2004 17:40

:cry: :cry: :cry: bardzo bardzo przykro :cry: :cry: :cry: to straszne co Biedulka spotkale, to straszne, jak cierpial a Ty z Nim...To nie powinno wie bylo w ogole wydarzyc...Ciezko sie z tym pogodzic :cry: Ale zadreczanie siebie w tej chwili nikomu juz nie pomoze :roll: Zrobilas dla niego wiele, kochalas go.To najwazniejsze...na wnioski bedzie czas :roll:
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pon gru 27, 2004 18:14

:cry: :cry: :cry: Trzymaj się! Kotek miał dobrze u Ciebie przez tą chwilkę swojego życia. Wypadki zdarzają się wszystkim. :evil:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Pon gru 27, 2004 18:20

Co TY opowiadasz!! Trzymaj sie cieplo!! Dzidek mial Ciebie i wiedzial jak moze byc dobrze z czlowiekiem! Pamietaj o tym!

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Pon gru 27, 2004 18:36

Ale dlaczego ten facet nie mówił mi wprost? Przecież skoro słyszę, że jest bardzo źle i stan jest "właściwie przedagonalny", że temperatura 34 stopnie, a po chwili słyszę, że "do rana powinno się ustabilizować", to co ja mam myśleć? Zwłaszcza, że stan mojego umysłu trudno było nazwać myśleniem... Oczywiście, że uczepiłam się tego "do rana", bo to mi dało jakąś nadzieję... oznaczało to, że jest szansa.
A koleś poszedł spać po prostu.
Nawet nie skrócił małemu cierpienia, nie pozwolił mi się pożegnać...
Zostawił go samego, tak jak pieska w klatce obok, który wymiotował sobie czymś brunatnym na łapy i kładł na tym głowę...

Dzidek wykańczał się całkiem sam, godzinami.
Jak tam jeszcze byliśmy, to zaciskał mi kurczowo pazurki na palcu, jakby chciał, żebym została... A ja się dałam wyrzucić jakiemuś pętakowi, który pozwolił, żeby mi się kicia wszystkimi otworami wykrwawiła...
Obrazek
Muszka & Miszka

eulalia

 
Posty: 510
Od: Czw wrz 23, 2004 11:09
Lokalizacja: Czeladź

Post » Pon gru 27, 2004 18:48

Nie mogę tego czytać bo się zaryczę :crying:

KiciKici

 
Posty: 220
Od: Czw gru 16, 2004 21:45
Lokalizacja: woj. dolnośląskie

Post » Pon gru 27, 2004 19:06

:cry: :cry: :cry: Dzidek mi się tak bardzo podobał.. :cry: :cry: :cry:
Eulalia, bardzo mi przykro. Nie obwiniaj się.

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pon gru 27, 2004 19:23

:cry: :cry: :cry:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pon gru 27, 2004 19:29

:( :( :(
Prosze, przestan sie zadreczac i obwiniac :(
W takich chwilach, pelnych stresu i przerazenia, poczucia bezradnosci - czlowiek nie mysli normalnie, nie zachowuje sie tak jakby zachowywal sie w innej sytuacji lub gdyby mial czas na spokojne zastanowienie sie.
Bylas wspaniala opiekunka dla kocurka i dzieki Tobie wiedzial co to szczescie. Zrobilas dla niego wszystko. Zostawiajac go w lecznicy nie moglas wiedziec jak to sie potoczy.
To nie Ty go zawiodlas - ale wet - ktory byl po to zeby zrobic dla niego wszystko co w ludzkiej mocy zeby go uratowac.
Prawdopodobnie kociaka nie daloby sie faktycznie uratowac - ale moglo to wygladac inaczej. Jednak nie Ty mialas na to wplyw.
Jesli mozna miec do kogos pretensje - to jedynie do weta. Mam nadzieje ze przez jakis czas beda go teraz meczyly koszmary senne i nie pospi sobie spokojnie :evil:

Blue

 
Posty: 23915
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon gru 27, 2004 19:31

Wspolczuję bardzo :(
A Molickich bede juz odtad omijac z daleka :?

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39511
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pon gru 27, 2004 19:46

Tak strasznie, niewymownie mi przykro... :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Strasznie Ci współczuję i przytulam mocno :cry:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 27, 2004 19:47

Eulialio, juz cichutko, minelo, nie mozna juz pomoc Dzidkowi...To byla bardzo ciezka i okropna smierc, wstrzasajace przezycie rowniez dla Ciebie... Wet postapil glupio, tak bardzo glupio- nie pozwalajac Ci byc z Kotkiem, pozwalajac Mu umierac samotnie...nie rozumiem czemu tak postapil jaki mial w tym interes? Czas troche leczy rany, to dobrze...Przytulam, sprobuj pomyslec o czyms innym...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pon gru 27, 2004 19:51

Bardzo, bardzo mi przykro :cry: :cry: :cry:
Współczuję Ci :cry:

ina

 
Posty: 4098
Od: Śro paź 08, 2003 21:27
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 27, 2004 20:17

:cry: :cry: :cry:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 27, 2004 20:29

Okropne to wszystko co napisalas.
Strasznie mi przykro. Niestety u nas jakos nie moge trafic na wrazliwego weta.
Trzymaj sie

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon gru 27, 2004 20:37

:( :( :( :( :(
Eulalio - tulę mocno!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kamizares, sherab i 710 gości