Blondas [`] Henio [`] Misia [`] Teodor [`]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 28, 2013 7:48 Re: Blondas z mojego osiedla - czy ma szansę?

Arcana! Przeczytaj proszę moją ostatnią wypowiedż w wątku "Kulek Pomponiusz w Toruniu rządzi", która jest odpowiedzią na post-zapytanie Bagienki.

Felis domesticus

 
Posty: 125
Od: Sob lip 13, 2013 10:33

Post » Śro sie 28, 2013 16:51 Re: Blondas z mojego osiedla - czy ma szansę?

Na potrzeby Blondasa (kontynuacja leczenia i ew. pobyt w hoteliku po kastracji, bo sam zabieg sfinansuje sponsor) zrobiłam bazarek viewtopic.php?f=20&t=156150
Może coś się komuś spodoba.
Zapraszam :wink:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pon wrz 02, 2013 13:38 Re: Blondas z mojego osiedla - czy ma szansę?

Blondas dziś rano pojechał do lecznicy, jeszcze dziś będzie miał zabieg. Jak tylko będę wiedziała coś więcej napiszę.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pon wrz 02, 2013 15:56 Re: Blondas z mojego osiedla - już po kastracji

Już po zabiegu, dochodzi do siebie, jeszcze trochę kołowaty, ale już chciałby wyjść. Zostanie w lecznicy do jutra, a jutro (jeśli wszystko będzie z nim OK) niestety wróci na podwórko. Nie bardzo mogę sobie pozwolić na opłacenie hoteliku (bazarek na ten cel okazał się chybionym pomysłem), a w szpitaliku nie ma warunków na dłuższy pobyt zdrowego przecież kota. Jutro, przed wypuszczeniem go postaram się zrobić jakieś zdjęcia. Kocurek wygląda dużo lepiej niż miesiąc temu, nasza doktor mówi, że uszy są już bardzo dobre, dziś dostał kolejną porcję Advocate, nadal będziemy wpuszczać Oridermyl (raz na 3-4 dni).
Dziś zanim otworzono lecznicę (Blondas melduje się na karmienie punktualnie 5:45) kot był przez kilka godzin u mnie w łazience. Był bardzo spokojny, miauczał tylko gdy do niego wchodziłam. Potem, już jak był w transporterze w przedpokoju podeszła do niego Whisky - zaczął prychać i warczeć, aż w nim bulgotało. Inne koty obserwowały go z odległości. Wiem, że to o niczym nie świadczy, bo nienormalne warunki i stres robią swoje, ale jednak trzeba brać pod uwagę, że ewentualne dołączenie do rezydenta/ów powinno być pod ścisłą kontrolą i nie musi zakończyć się sukcesem :(
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Wto wrz 03, 2013 20:37 Re: Blondas z mojego osiedla - już po kastracji

Dziś koło południa odebrałam Blondasa z lecznicy. Gdy po niego przyszliśmy akurat jadł spóźnione śniadanie, więc trzeba było poczekać. Pani doktor powiedziała, że wszystko jest w porządku, nie przeciwskazań medycznych by go dłużej zatrzymywać, tym bardziej, że w ogóle nie siusiał. Powiedziała także, że oprócz ułamanego czubka kła Blondas ma drugi kieł złamany na linii dziąsła (oba górne) i jeden z dolnych kłów naciska mu na dziąsło - stąd lekko niedomykający się pyszczek. W jednym uchu jest niewielki krwiak i dlatego uszko jest jakby zagięte, ale nic z tym nie można zrobić. Po dokładnych oględzinach (na podstawie stanu uzębienia) okazało się, że kocurek ma min. 5-6 lat. Zrobiłam mu kilka zdjęć w lecznicy, ale nie za bardzo chciał pozować. Widać na nich ogromną poprawę w wyglądzie Blondasa.

Obrazek Obrazek Obrazek

Kot absolutnie nie zachowuje się jak dzikus, nie wyrywa się, nie drapie, ani gryzie. Dobrze znosi jazdę samochodem. Cały czas zastanawiam się, czy on aby nie ma domu. Na wszelki wypadek nie chwalimy się cośmy zrobiły :)
Wypuściłam go z transporterka przy "kociej stołówce", wcale nie spieszył się z wyjściem. Pomiauczał, dał się pogłaskać ale z drugiego śniadania zlizał tylko trochę sosiku. I zniknął w krzakach.Jutro karmi go sąsiadka, w czwartek idziemy obie, bo trzeba zapuścić maść do uszu.

Obrazek
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Wto wrz 03, 2013 21:19 Re: Blondas z mojego osiedla - już po kastracji

Piękniś z niego :D
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35312
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Wto wrz 03, 2013 21:40 Re: Blondas z mojego osiedla - już po kastracji

Amica pisze: Cały czas zastanawiam się, czy on aby nie ma domu. Na wszelki wypadek nie chwalimy się cośmy zrobiły :)

Ha ha :lol: no ładnie :wink:
Obrazek

Bagienka

 
Posty: 1298
Od: Sob paź 08, 2011 6:05

Post » Czw wrz 05, 2013 22:09 Re: Blondas z mojego osiedla - już po kastracji

Od wtorku nie pokazał się ani razu (chociaż jedzenie znika). Na razie jeszcze nie panikujemy.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Wto wrz 17, 2013 21:02 Re: Blondas z mojego osiedla - już po kastracji

Trzymam kciuki
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Śro wrz 18, 2013 20:41 Re: Blondas z mojego osiedla - już po kastracji

Blondas przychodzi, ale nie codziennie. Teraz Oridermyl zapuszczamy tylko 2 razy w tygodniu, więc nie ma tragedii.Niestety nic nie udało się ustalić na temat jego miejsca nocowania czy domniemanego domu :(
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro paź 16, 2013 17:22 Re: Blondas z mojego osiedla - już po kastracji

Po długim i żmudnym śledztwie udało się ustalić, że Blondas ma dom. Mieszka w starej przyfabrycznej kamienicy, obok domu jest mały ogródek, przechodzę tamtędy w drodze do przystanku. często widywałam tam koty piwniczne, które były dokarmiane przez mieszkańców. Dom Blondasa nie jest niestety dobrym domem, już sam fakt, że nie leczono tak strasznie cierpiącego z powodu świerzbu i innych pasożytów kota jest dyskwalifikujące. Sąsiadce udało się porozmawiać z matką właścicielki Blondasa, nie wiemy czy Blondas sypia w domu (mało prawdopodobne skoro czeka na jedzenie już przed 6-tą rano i to nawet podczas deszczu), czy jest regularnie karmiony itp. O jakości "opieki" nad kotem najlepiej niech świadczy fakt, że jego pani do dziś nie zorientowała się, że kot został wykastrowany.Tak czy inaczej Blondas nie jest bezdomny, mimo to nadal będziemy go karmić, w razie potrzeby leczyć, postaramy się ustalić co z noclegami i w razie czego zaproponujemy postawienie w ogródku ocieplanej budki. Może się zgodzą. Ciekawe ile on ma lat. To naprawdę bardzo fajny kot, spragniony kontaktu człowiekiem i pieszczot.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro lis 13, 2013 17:05 Re: Blondas z mojego osiedla - już po kastracji

Niestety potwierdziły się moje podejrzenia - Blondas nie mieszka w mieszkaniu, sypia na niezabudowanej drewnianej werandzie, nieziemsko zagraconej. Czasem widywałam go wychodzącego z piwnicy w pobliskiej kamienicy (pewnie jak nie może wytrzymać z zimna szuka cieplejszego schronienia). Nadal regularnie go karmimy, czasem nawet kilka razy dziennie (ja nie wychodzę z domu bez kociej saszetki), niestety mój bazarek nie spotkał się z zainteresowaniem i nie udało mi się kupić niczego na podniesienie odporności przed zimą :( Nie mam odwagi sama iść do właścicieli Blondasa, poprosiłam o pomoc tę panią, która zna matkę właścicielki i za jej pośrednictwem zaproponowałam ocieplaną budkę.Trudno wyczuć czy się zgodzą, czekam na odpowiedź.
Blondas był kotem bardzo silnie znaczącym, obsikał nam klatkę-łapkę, torbę dla yorczki sąsiadki, podlewał samochody na parkingu i pobliskie krzaki, ale to nie jego wina - gdyby został wykastrowany to by nie znaczył i nie walczył z kocurami, i nie szlajał się po piwnicach w poszukiwaniu kotek w rui. Niestety jego ludzie zamiast go wykastrować przestali go wpuszczać do mieszkania :(
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Pon gru 02, 2013 23:15 Re: Blondas z mojego osiedla - a jednak ma "dom" :(

Blondas nie pokazywał się przez prawie 2 tygodnie, przyszedł wczoraj wieczorem, dał się wygłaskać, zjadł dwie tacki dla seniora. Dziś znajoma przywiozła mi słomę, poszłyśmy z sąsiadką zrobić porządek w kociej budce, która od roku stoi w pobliżu altanki śmietnikowej. Okazało się, że jest w idealnym stanie (to budka z Koterii), niestety wygląda, że nie nikt w nie niej mieszka :( Usunęłyśmy stare wypełnienie, nałożyłyśmy słomy i zmieniłyśmy ustawienia. Może zadziała? Nie wiemy czy Blondas ją zaakceptuje, ma w każdym razie jakąś alternatywę do spania na werandzie swoich opiekunów. Usunęłyśmy też pozostałości po budce własnej produkcji, która była zdecydowanie używana (przez dzieci Śnieżki zanim je wyłapałyśmy), ale po roku została z niej tylko kupa śmieci.
Do kociej stołówki poza Blondasem przychodzą też inne koty, ale nieregularnie. Podejrzewam, że część z nich to domowe wychodzące. W każdym razie na noc zostawiamy suche, kto potrzebuje zawsze może się posilić (ubiegłej zimy przychodziły podobno lisy).
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Wto gru 03, 2013 13:55 Re: Blondas z mojego osiedla - a jednak ma "dom" :(

ech.
Przy Waszej opiece sobie poradzi, ale szkoda, że taki fajny kociasty ma takich dennych "opiekunów"
Śliczny i urokliwy jest :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 18, 2013 22:04 Re: Blondas z mojego osiedla - a jednak ma "dom" :(

Z kotami jak i z ludźmi - jedynym w życiu lżej, a innym wręcz przeciwnie. Na razie zima łaskawa.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], nfd, puszatek i 199 gości