Kotka ma 2,5 roku. Dostała zastrzyk z Solensii 10 dni temu, ale że nie podziałał, to 5 dni temu dostała Diazepam, który zaczął działać po 2 dniach i paraliże ustąpiły. Wcześniej nie miała problemu z apetytem, nigdy nie miała biegunki, sikała też normalnie i piła wodę normalnie, a nie tak dużo jak teraz. Jutro jadę do weta z rana. Przy takiej ilości wypitej wody powinna chyba chodzić częściej do kuwety, a tak nie jest. Już nie wiem czy te zastrzyki jej nie zaszkodziły i pogorszyły jej stan. Czy kotka powinna dostać kroplówkę na wzmocnienie? Pytam was bo może ktoś miał podobne doświadczenia, a wiem że weterynarze potrafią walić leki bez zastanowienia. Rok temu jak byłam z nią u innego weta bo dostała zaparcia weterynarz dała jej kroplówkę z glukozą po której dostała wstrząsu i 3 dni nie mogła się otrząsnąć. Latała po domu jak opętana i nas nie poznawała. Już jestem wystraszona. Boję się że nic z tego nie będzie i nie uda się jej uratować.
Już kiedyś przeżyłam coś podobnego z kotem, który nagle dostał ostrej biegunki i zaczął sikać pod siebie. Poszłam do weterynarki, a ta nadawała mu jakiś zastrzyków wzmacniających i kot zdechł mi w drodze do domu.