kocurek w nocy płakał, bo bardzo chciał wyjść z klateczki (dodatkowo zamknęłam mu pokój żeby go moje futra nie stresowały).
Troszkę zrobił rabanu jak próbował wyjść, i sobie wylał wode, jedzonko i kuwetkę też nieco poprzestawiał, ale kupkę na pewno zrobił do kuwetki - zapieczonego bobka, ale zawsze, z siuśkami trudno mi orzec, bo wszystko było wymieszane razem (kupa została w kuwecie).
Dzisiaj rano kocia wypuściłam na pokój - pozwiedzał, co prawda z ogonkiem nisko, ale bez problemu położył się na fotelu i patrzył jak sprzątał.
Teraz się troszkę przestraszył i wszedł pod szafę, bo akurat uchyliłam okno, żeby trochę powietrza wpuścić i jechał pociąg, to go spłoszyło.
Mam wrażenie że teraz mniej charczy, najbardziej to było słychać jak bardzo mocno spał, ale teraz powoli opada z niego stres i robi się taki fajny "ciekawski".
Myślę, że będzie z niego fajny kot, żeby tylko ten domek z Wawy wypalił, to by w ogóle super było, ale to zadzwonię do pani i porozmawiam z nią, bo kocurka trzeba troszkę "odświeżyć" i zrobić mu przegląd zanim pojedzie w świat
