Ogromna prośba o pomoc - proszę przeczytajcie

Odzyskać prawnie nie masz szans, niby na jakiej podstawie? Podstępem ci kota nikt nie zabrał, oddałeś go dobrowolnie, było to z twojej strony zamierzone działanie o czym świadczą ogłoszenia.
Może twoja partnerka mogłaby się dogadać jakoś z tymi ludźmi na zasadzie, że to był jej kot a ty go wydałeś bez jej zgody i wiedzy ale ewentualny zwrot kota i tak zależy od dobrej woli nowych właścicieli.

Weź trzy głębokie oddechy i pomyśl nie o sobie i swojej rozpaczy tylko o tym kocie.
On ma już nowy dom u ludzi którym na nim zależy, bo wszystko na to wskazuje, że tak właśnie jest.
Pomyśl o nim i życz mu szczęścia tam gdzie jest, najważniejsze jest dobro kociaka...

marioka pisze:Odzyskać prawnie nie masz szans, niby na jakiej podstawie? Podstępem ci kota nikt nie zabrał, oddałeś go dobrowolnie, było to z twojej strony zamierzone działanie o czym świadczą ogłoszenia.
Może twoja partnerka mogłaby się dogadać jakoś z tymi ludźmi na zasadzie, że to był jej kot a ty go wydałeś bez jej zgody i wiedzy ale ewentualny zwrot kota i tak zależy od dobrej woli nowych właścicieli.

myślałam,że to moj post

Podnoszę

Trzeba trochę pomyśleć o kocie.Jest mu dobrze, pokochał tamtych ludzi z wzajemnością. On są naprawdę w porządku, kot to nie mebel, nie można go przestawiać z miejsca na miejsce.Jeżeli go kochacie, to pomyślcie o nim, a nie o sobie. To pingwiniątko jest śliczne, ale na pewno czułoby się lepiej mając towarzystwo innego kota, zwłaszcza, że się oba świetnie dogadywały.

Oczywiście, że dobro kota jest najważniejsze...ale skąd mam wiedzieć czy jest mu tam dobrze? Może nie jest...

Zdobyłem adres zamieszkania tych osób...ale czy to byłoby rozsądne jechać do nich? Czy ktoś z Was bardziej byłby przekonany do oddania kotka kiedy by nas zobaczył i zrozumiał nas jak się czujemy, skoro rozmowy przez telefon nic nie dały?

No żeby nie było z ich strony oskarżenia o nękanie!

krzysiaq pisze:Oczywiście, że dobro kota jest najważniejsze...ale skąd mam wiedzieć czy jest mu tam dobrze? Może nie jest...

Zdobyłem adres zamieszkania tych osób...ale czy to byłoby rozsądne jechać do nich? Czy ktoś z Was bardziej byłby przekonany do oddania kotka kiedy by nas zobaczył i zrozumiał nas jak się czujemy, skoro rozmowy przez telefon nic nie dały?

Zupełnie głupie i nierozsądne.
Skoro rozmowy przez telefon nic nie dały powinniście dać sobie spokój.

Ale czy jeśli choć jest kawałek nadziei a ja tego nie wykorzystam, to ciągle będę myślał że nie zrobiłem wszystkiego co mogłem zrobić

Oddałeś komuś kota. Ten ktoś kota pokochał. Nie odda.
Widzisz tu gdzieś nadzieję?

Możesz mieć jedynie kłopoty za nękanie tych ludzi.

ewar pisze:Trzeba trochę pomyśleć o kocie.Jest mu dobrze, pokochał tamtych ludzi z wzajemnością. On są naprawdę w porządku, kot to nie mebel, nie można go przestawiać z miejsca na miejsce.Jeżeli go kochacie, to pomyślcie o nim, a nie o sobie. To pingwiniątko jest śliczne, ale na pewno czułoby się lepiej mając towarzystwo innego kota, zwłaszcza, że się oba świetnie dogadywały.

Dokladnie tak.
krzysiaq, wykazujesz się teraz skrajnym egoizmem.
TY chcialeś oddać, TY chcesz odebrać...zastanów sie. Czy Ty masz 3 latka? a ten kot to zabawka, raz oddajesz, za chwilę odbierasz ?
Kot przeżyl stres zmiany domu, już sie zaczął przyzwyczajać, nie wspomnę o uczuciach tych ludzi.
Ale dla Ciebie są najważniejsze TWOJE uczucia, TWOJE chcenie.
A co byś Ty zrobił w sytuacji odwrotnej, pojechalbyś po kota, dostal go, pokochał, a ludzie chcieliby Ci odebrać? zastanów się.

Zaczynam mieć przekonanie , że ktoś tu sie bawi .....
no może sie mylę i rzeczywiście gość czeka tylko na potwierdzenie swoich zamiarów

Co z kotkiem?

Ogromna prośba o pomoc - proszę przeczytajcie

Kto przegląda forum