bardzo agresywny kot pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 28, 2011 0:26 Re: bardzo agresywny kot pomocy

dite pisze:czy sprawdzałaś hormony?
szczególnie tarczycy.
To bardzo ważne, żeby je zbadać w przypadku takich napadów agresji.

i przemyśl jeszcze raz, czy kotki nic nie boli, zrób usg, rtg, badanie moczu, krwi, pełną diagnostykę

Piszę to dlatego, że mam przykład w domu. Moja kotka była agresywna, a przyczyną był ból. Kiedy do mnie trafiła miała b. chore zęby, dziąsła, uszy (niegojąca się mała ranka, która została odkryta dopiero przy badaniu zgłębnikiem!), miała nadwrażliwy brzuch i bóle stawów. Kotka jest po zabiegu sanacji jamy ustnej, cały czas dostaje leki, suplementy, pilnuję bardzo stanu dziąseł i uszu.
Kiedy dolegliwości wracają, bywa poirytowana, można wtedy dostać z liścia, ale to już pikuś w porównaniu ze stanem wcześniejszym. W każdym razie od razu widzę, kiedy ją coś boli.


kotka miała badanie krwi, które nic nie wykazało złego, badanie odruchów, światło i oczy, macanie kota, obejrzenie jamy ustnej, i chyba tyle. Masz rację, przed decyzją o zabiegach, kotka przejdzie kompleksowe badania. To podstawa.

agnieszka33

 
Posty: 54
Od: Nie lis 27, 2011 19:38

Post » Pon lis 28, 2011 0:27 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Przeczytał wątek i powtórzę, to o czym wspomniała część osób: behawiorysta.
U weta to wy opowiedzieliście wszystko i wet miał tylko wasze słowa. Przydałby się ktoś, kto wejdzie do was do domu i spędzi z wami trochę czasu obserwując kota w jego środowisku. Na którymś kanale jest program "Kot z piekła rodem". Przypadkiem oglądałam odcinek o agresywnej kotce. Okazało się, że wystarczyło tak naprawdę niewiele, żeby agresja się skończyła: zmiana chwytania kota i dobudowanie mu atrakcji w mieszkaniu. Na 100% istnieje czynnik wywołujący ataki agresji. Trzeba go znaleźć. Kot jest agresywny z jakiegoś powodu. Jeśli okaleczysz kota zamiast poszukać przyczyny ataków, to tylko spotęgujesz złe samopoczucie kota. Agresja jest formą obrony. Kot czuje się zagrożony i walczy o swoje przetrwanie. Trzeba poszukać jak pomóc kotu, żeby przestał się bać. Wtedy wszyscy będziecie bezpieczni.


Teraz na czas diagnozowania może lepiej zamiast zamykać kotkę w pokoju pożyczcie klatkę. Kotka będzie z wami w jednym pomieszczeniu, ale będzie za kratami. Do głaskania można rękę włożyć do środka, a w razie agresji zamykasz drzwiczki i kota może co najwyżej rzucać się na pręty.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 28, 2011 1:20 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Szalony Kot pisze:
kasiakociara pisze:Zacznę od tego, że rok temu przygarnęłam bezdomnego kota w typie norweskiego, który z czasem okazał się być bardzo agresywny. W naszym przypadku decydujące było to, że ma syndrom kota, ktory był ofiarą przemocy, panicznie boi się krzyków i kiedy ktoś go potrąci robi się (a raczej robił, bo już mu prawie przeszło) agresywny. Nie toleruje innych zwierząt ani kotów ani psów. Oczywiście jest wykastrowany. Weterynarze proponowali różne metody "walki" z tym zjawiskiem, począwszy od leków uspokajających, poprzez psychotropowe, nawet podawanie hormonów żeńskich (tego nie odważyłam się spróbować). O konieczności uśpienia dla dobra mojego dziecka też usłyszałam. Ostatecznie jeden z wetów konsultujących doradził wypuszczanie kota na dwór (w sumie miało sens, bo był dość długo bezdomny sądząc po jego stanie w chwili znalezienia). Teraz mały wyładowuje się na zewnątrz. Co prawda moje inne zwierzęta go unikają, bo nadal je atakuje. Ale przesał atakować mnie i moje dziecko, a to najważniejsze. Atakował tylko wtedy kiedy czuł się zagrożony, krzykiem, przypadkowym potrąceniem nogą jak nie zauważałam że się kręci. Atakował mojego ojca kiedy wpadał w odwiedziny i jeszcze innego znajomego (obydwaj palą, sprawdziłam, że zapach papierosów działa na niego pobudzająco widocznie źle mu się kojarzą). Może kiedy się dokociłaś kotki były zbyt intensywnie oddzielane kiedy ustalały reguły, może ona to pamięta i to wy jej się źle kojarzycie. Mój syn ustawił kiciusia w ten sposób, że kiedy zaczynało mu odbijać rzucał w jego kierunku (ale nie w niego) poduszką. To odwracało jego uwagę. Jeden z moich znajomuch ustawaia kota poprzez zdominowanie. Jak mu odbija przyciska go do podłogi tak żeby nie mógł się ruszać. Pokazuje mu kto rządzi. Błędem jest uciekanie przed kotem, jak zaczyna mieć objawy to ją odseparujcie.
To takie moje przemyślenia.

Rozważałaś wizytę u kociego behawiorysty???

Dobry post.
Nie ucieczka, a właśnie pokazanie dominacji - chociaż wiem, że to trudne.
Wypuszczanie też jest myślą.

jakie pokazanie dominacji?
po pierwsze,teoria dominacji jest bzdurą w stosunku do psów,pod które została stworzona.obalił tą teorię jej twórca.
po drugie,teoria dominacji to bzdura w odniesieniu do kotów,bo koty domowe nie były i nie są zwierzętami stadnymi.nie rozumieją takiego aktu przemocy jak dociskanie do ziemi.
dociskanie do ziemi ma sens jedynie by kota unieruchomić.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków


Post » Pon lis 28, 2011 8:51 Re: bardzo agresywny kot pomocy

My dziś idziemy do weterynarza i dokładnie dowiemy się jakie leczenie nam zaproponowała. Już pewnie wspominałam, że nasza kotka jest oporna na leki. Po tabletce, po której miała spać chodziła lekko "pijana". Mam nadzieje, że znajdziemy sposób na agresję naszego kota i zostanie ona z nami jak najdłużej:)

agnieszka33 3mam kciuki za was. Oby wszystko dobrze się zakończyło:)

aguskaa

 
Posty: 18
Od: Nie lis 27, 2011 22:32

Post » Pon lis 28, 2011 10:50 Re: bardzo agresywny kot pomocy

filo pisze:Przeczytał wątek i powtórzę, to o czym wspomniała część osób: behawiorysta.
U weta to wy opowiedzieliście wszystko i wet miał tylko wasze słowa. Przydałby się ktoś, kto wejdzie do was do domu i spędzi z wami trochę czasu obserwując kota w jego środowisku. Na którymś kanale jest program "Kot z piekła rodem". Przypadkiem oglądałam odcinek o agresywnej kotce. Okazało się, że wystarczyło tak naprawdę niewiele, żeby agresja się skończyła: zmiana chwytania kota i dobudowanie mu atrakcji w mieszkaniu. Na 100% istnieje czynnik wywołujący ataki agresji. Trzeba go znaleźć. Kot jest agresywny z jakiegoś powodu. Jeśli okaleczysz kota zamiast poszukać przyczyny ataków, to tylko spotęgujesz złe samopoczucie kota. Agresja jest formą obrony. Kot czuje się zagrożony i walczy o swoje przetrwanie. Trzeba poszukać jak pomóc kotu, żeby przestał się bać. Wtedy wszyscy będziecie bezpieczni.


Teraz na czas diagnozowania może lepiej zamiast zamykać kotkę w pokoju pożyczcie klatkę. Kotka będzie z wami w jednym pomieszczeniu, ale będzie za kratami. Do głaskania można rękę włożyć do środka, a w razie agresji zamykasz drzwiczki i kota może co najwyżej rzucać się na pręty.


Popieram, super napisane.
Uważam, że weterynarz nie ma takiej wiedzy jak behawiorysta, to tak jakby iść do lekarza rodzinnego zamiast psychiatry.
To Wasz kot i od Was zależy decycja, ale umawianie się na zabieg, przed spróbowaniem innych możliwości lepiej nie skomentuję.
Uważam, że w tym przypadku najlepszym wyjściem byłby behawiorysta, która ma większą wiedzę o zachowaniu zwierząt niż przecietny miłośnik kotka i moze Wam pomóc, spróbujcie tego, nawet zacznijcie od tego, być może ta osoba będzie wiedziała jakie badania nalezy zrobić kotu i co ewentualnie wykluczać.
I zgadzam się z przedmówcami, że usunięcie pazurków to barbarzyństwo, okaleczanie, które może pogorszyć sytuacje.........
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 28, 2011 11:08 Re:

...
Ostatnio edytowano Wto wrz 18, 2012 18:50 przez ka_towiczanka, łącznie edytowano 1 raz
ka_towiczanka
 

Post » Pon lis 28, 2011 11:48 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Ja bym pokazala kotu, ze sie jej nie boje wtedy moze straci pewnosc siebie i skonczy te ataki. Idz do lumpeksu/allegro/gdziekolwiek i kupcie sobie stroj na motor. Chodzi o to zeby byla oslona na cale cialo. I noscie to w domu. Wiem, bedzie dosc niewygodnie, ale sadze, ze po miesiacu moze to sie skonczyc.

Chodzi o to, ze jak was kot zaatakuje to nie spotka sie z normalna panika i uciekaniem tylko mozecie dac jej sie wyzyc (a jest to mozliwe jak was to nie boli) az sie zmeczy.

Na razie mi sie wydaje, ze to, ze staracie sie ja zrzucic z siebie, machacie rekoma, jrzyczycie, uciekacie tylko ja dodatkowo nakreca.

Ja mialam problem z bardzo agresywnym kociakiem dla ktorego gryzienie bylo zabawa. Przez 3 tyg lazilam opatulona w skore (skorzane spodnie, kurtka, rekawiczki i kozaki) tylko kasku nie zakladalam bo nie atakowal twarzy. Jak kociak na mnie skakal to dawalam mu sie pogryzc nie zwracajac uwagi i nue okazujac zadnej emocji, ktora moglaby go nakrecic. Znudzil sie.

Koty sa drapieznikami i wydaje mi sie, ze na dzien dzisiejszy poza oczywistym fochem na tego kociaka dziala tu tez instynkt - lap i zabij. Postarajcie sie btc mniej atrakcyjnym obiektem. Nie bawilabym sie w dominacje bo kot to nie pies- nie potrzebuje przywodcy stada tylko towarzysza zycia. A jak na razie nie jestescie towarzyszem zycia tylko zastraszonymi myszkami.

Sporo juz przeszliscie, dlugo juz o nia walczycie wiec czemu nie sprobowac zanim zdecydujecie sie na zabieg???

Pozdrawiam i trzymam za Was kciuki :ok:

Mary_Poole

 
Posty: 1631
Od: Wto lut 03, 2009 21:51

Post » Pon lis 28, 2011 12:10 Re: bardzo agresywny kot pomocy

filo pisze:Przeczytał wątek i powtórzę, to o czym wspomniała część osób: behawiorysta.
U weta to wy opowiedzieliście wszystko i wet miał tylko wasze słowa. Przydałby się ktoś, kto wejdzie do was do domu i spędzi z wami trochę czasu obserwując kota w jego środowisku. Na którymś kanale jest program "Kot z piekła rodem". Przypadkiem oglądałam odcinek o agresywnej kotce. Okazało się, że wystarczyło tak naprawdę niewiele, żeby agresja się skończyła: zmiana chwytania kota i dobudowanie mu atrakcji w mieszkaniu. Na 100% istnieje czynnik wywołujący ataki agresji. Trzeba go znaleźć. Kot jest agresywny z jakiegoś powodu. Jeśli okaleczysz kota zamiast poszukać przyczyny ataków, to tylko spotęgujesz złe samopoczucie kota. Agresja jest formą obrony. Kot czuje się zagrożony i walczy o swoje przetrwanie. Trzeba poszukać jak pomóc kotu, żeby przestał się bać. Wtedy wszyscy będziecie bezpieczni.


Teraz na czas diagnozowania może lepiej zamiast zamykać kotkę w pokoju pożyczcie klatkę. Kotka będzie z wami w jednym pomieszczeniu, ale będzie za kratami. Do głaskania można rękę włożyć do środka, a w razie agresji zamykasz drzwiczki i kota może co najwyżej rzucać się na pręty.


Oglądam ten program. Niestety, nie było tam przypadku takiej agresji jak u tego kota. Stosuję zresztą te sposoby tam pokazane, m.in. kotek łazi sobie tu po stropach i mam schodki prowadzące wysoko, tak że kot jeśli chodzi o rozmieszczenie mebli jest ok.
Jeśli chodzi o to, że strach zdominował nas, mieszkańców, i teraz obok kota nie przejdziemy, to prawda. Ale to dopiero nastąpiło po tym powtórzonym ataku.Wcześniej, udało mi się zapomnieć o 'zagrożeniu' ze strony kota bo przecież nie izolowałam go i dalej mieszkaliśmy razem, i nie miałam obaw jak kot przechodził obok. Teraz mam, bo atak nr 4 nastąpił gdy nie okazywałam żadnego strachu, tak 'po prostu' rzucił się na mnie. Atak nr 5 dnia następnego to juz bardziej rozumiem bo wtedy to już cały dzień bałam się kota, do samego wieczora, czyli tego powtórzonego ataku. Więc kot obserwował moje nienaturalne zachowanie.
Teraz kot jest oczywiście izolowany, nie wyobrażam sobie żeby był koło mnie. Ten podwójny atak (naprawdę pomijam tamte 3 wcześniejsze) całkowicie pozbawił mnie zaufania do kota i nie jestem w stanie już funkcjonować w jego obecności.
Wczoraj w nocy poczytałam o tych amputacjach, to jest straszne,ale co mam robić? Leki, behawiorysta i inne sposoby, oczywiście, że tak, ale zanim się wyleczy z agresji to jak mamy teraz razem żyć? nie wypuszczę kota z pokoju bo zaraz mu się kita podniesie, minęło kilka dni od ataków a ja dalej pamiętam te zagrożenie i wiem, że tego nie przeskoczę. Wcześniej potrafiłam jakoś uwierzyć, że ataki ustaną, a one dalej są, i to mocniejsze i już zupełnie bez powodu (bynajmniej ten 4 bo 5 przypuszczam, ze był reakcją na ten strach).
Weterynarz ten sugerował oprócz uśpienia, leków, wypuszczenie kota na dwór, oddanie go do kogoś na wieś..Gdzie ja znajdę taki dom, poza tym kot jest niewychodzący, chyba by zginął w tej innej rzeczywistości, a myśl, że kot gdzieś walczy o przetrwanie mnie dobija.. to nie wchodzi w grę. Dlatego tak liczę na te nasze wspólne spacery na ogródku w szelkach a kiedyś , za kilka lat, przeprowadzka do domku z podwórkiem i ogrodem..
Dziś wizyta u lekarza, porozmawiamy co i jak, wypytam o te zabiegi, a przede wszystkim o to jak kot będzie funkcjonował po nich, czy bardzo to będzie dla niego bolesne, gdzieś wyczytałam o bólach fantomowych ..:( wypytam o leki może w innej postaci bo tabletki nie chce jeść.
Mój kontakt z kotem wygląda tak, że gdy chłopak wsuwa mu chrupki przez szczelinę w drzwiach od pokoju ja jestem schowana w łazience, na wypadek gdyby kotu udało się wymknąć.. :( paranoja. W pokoju ma swój drapak, kocyki, zabawki, wcześniej powiesiłam mu tam sznureczki z zabawki żeby się nie nudził, ma dostęp do okna to pewnie przez nie patrzy. Jak jest zmierzch chłopak zapala mu lampkę żeby tak po ciemku nie siedział. Kotek pierwszą dobę miauczał bardzo długo i żałośnie żeby go wypuścić, teraz tylko czasami się odezwie, ale chyba stracił nadzieję na to , że go wypuszczę. :(

agnieszka33

 
Posty: 54
Od: Nie lis 27, 2011 19:38

Post » Pon lis 28, 2011 12:17 Re: bardzo agresywny kot pomocy

filo pisze:Teraz na czas diagnozowania może lepiej zamiast zamykać kotkę w pokoju pożyczcie klatkę. Kotka będzie z wami w jednym pomieszczeniu, ale będzie za kratami. Do głaskania można rękę włożyć do środka, a w razie agresji zamykasz drzwiczki i kota może co najwyżej rzucać się na pręty.


Wcześniej tak zrobiliśmy tzn nie klatka, a w transporterku siedział, ja w tym czasie przystosowywałam pokój pod kotka, tę jego izolatkę. Mniej miauczy teraz jak ma większą przestrzeń.
Jeśli chodzi o klatkę żeby była w tym samym pokoju co ja teraz, to będę go drażnić swoją obecnością i kot będzie też poddenerwowany bo pewnie wyczuje mój strach i nienaturalne zachowanie, będziemy razem się nakręcać i kot cały czas będzie naszykowany bojowo, jak ja. Teraz siebie nie widzimy i nie ma sensu nakręcać atmosfery będąc w tym samym pomieszczeniu. Ja się nawet boję przejść kogo zamkniętego pokoju a co dopiero pozwolić żeby się na mnie patrzył przenikliwie..A jak rozwali klatkę?...wiem, schiza, ale straciłam zaufanie.

agnieszka33

 
Posty: 54
Od: Nie lis 27, 2011 19:38

Post » Pon lis 28, 2011 12:21 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Agnieszko33, nie mam w tej chwili czasu, by doczytać cały wątek, przeczytałam kilka pierwszych Twoich postów. Jakie dokładnie leczenie zalecił lekarz weterynarii? Czy dobrze rozumiem, że po pierwszej wizycie (po atakach) lekarz zalecił uśpienie kota, ale ostatecznie odesłał Was z chrupkami RC do domu?

Leczenie farmakologiczne ma w bardzo wielu przypadkach zaburzeń zachowania sens, ale MUSI być uzupełniane terapią behawioralną. W innym wypadku ataki pojawią się ponownie, kiedy tylko leczenie zostanie zakończone! To, co najistotniejsze, to dotarcie do PRZYCZYN ataków, przeanalizowanie ich przebiegu i tego, co miało na nie wpływ (pośrednio i bezpośrednio) i dzięki tej wiedzy zapobieganie im w przyszłości. Dlatego w takich wypadkach jest konieczne współdziałanie behawiorysty z lekarzem weterynarii (i odwrotnie!).
Z jakiego jesteście miasta?
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lis 28, 2011 12:23 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Mary_Poole pisze:Ja bym pokazala kotu, ze sie jej nie boje wtedy moze straci pewnosc siebie i skonczy te ataki. Idz do lumpeksu/allegro/gdziekolwiek i kupcie sobie stroj na motor. Chodzi o to zeby byla oslona na cale cialo. I noscie to w domu. Wiem, bedzie dosc niewygodnie, ale sadze, ze po miesiacu moze to sie skonczyc.

Chodzi o to, ze jak was kot zaatakuje to nie spotka sie z normalna panika i uciekaniem tylko mozecie dac jej sie wyzyc (a jest to mozliwe jak was to nie boli) az sie zmeczy.

Na razie mi sie wydaje, ze to, ze staracie sie ja zrzucic z siebie, machacie rekoma, jrzyczycie, uciekacie tylko ja dodatkowo nakreca.

Ja mialam problem z bardzo agresywnym kociakiem dla ktorego gryzienie bylo zabawa. Przez 3 tyg lazilam opatulona w skore (skorzane spodnie, kurtka, rekawiczki i kozaki) tylko kasku nie zakladalam bo nie atakowal twarzy. Jak kociak na mnie skakal to dawalam mu sie pogryzc nie zwracajac uwagi i nue okazujac zadnej emocji, ktora moglaby go nakrecic. Znudzil sie.

Koty sa drapieznikami i wydaje mi sie, ze na dzien dzisiejszy poza oczywistym fochem na tego kociaka dziala tu tez instynkt - lap i zabij. Postarajcie sie btc mniej atrakcyjnym obiektem. Nie bawilabym sie w dominacje bo kot to nie pies- nie potrzebuje przywodcy stada tylko towarzysza zycia. A jak na razie nie jestescie towarzyszem zycia tylko zastraszonymi myszkami.

Sporo juz przeszliscie, dlugo juz o nia walczycie wiec czemu nie sprobowac zanim zdecydujecie sie na zabieg???

Pozdrawiam i trzymam za Was kciuki :ok:


Kot nie atakuje tylko wtedy gdy wyczuwa strach. Tak było za 5 atakiem, ale wcześniejsze ataki na nas były bez powodu. I w różnych okresach. Więc nie był nakręcony moim strachem. Funkcjonowałam normalnie, zachowywaliśmy się normalnie, udało mi się zapomnieć o zagrożeniu. A ataki dalej są. I to powtórzone.

agnieszka33

 
Posty: 54
Od: Nie lis 27, 2011 19:38

Post » Pon lis 28, 2011 12:29 Re: bardzo agresywny kot pomocy

ryśka pisze:Agnieszko33, nie mam w tej chwili czasu, by doczytać cały wątek, przeczytałam kilka pierwszych Twoich postów. Jakie dokładnie leczenie zalecił lekarz weterynarii? Czy dobrze rozumiem, że po pierwszej wizycie (po atakach) lekarz zalecił uśpienie kota, ale ostatecznie odesłał Was z chrupkami RC do domu?

Leczenie farmakologiczne ma w bardzo wielu przypadkach zaburzeń zachowania sens, ale MUSI być uzupełniane terapią behawioralną. W innym wypadku ataki pojawią się ponownie, kiedy tylko leczenie zostanie zakończone! To, co najistotniejsze, to dotarcie do PRZYCZYN ataków, przeanalizowanie ich przebiegu i tego, co miało na nie wpływ (pośrednio i bezpośrednio) i dzięki tej wiedzy zapobieganie im w przyszłości. Dlatego w takich wypadkach jest konieczne współdziałanie behawiorysty z lekarzem weterynarii (i odwrotnie!).
Z jakiego jesteście miasta?


Byłam u dwóch lekarzy, dwóch było za uśpieniem. Pierwszy polecił chrupki RC calm i czekanie na rozwój sytuacji. Drugi zaproponował lek amitriptylinum VP uspokajająco-antydepresyjny, który daję kotu , ale nie je cały dzień tego więc ostatecznie dostaje chrupki (głód go nie zmusił) albo oddanie komuś na wieś co nie wchodzi w grę. Behawiorysta jak najbardziej, będę z nim współpracować bo nie chcę zostawiać kota z nieleczoną agresją, ale do tej pory musimy funkcjonować jakoś.. Poza tym lek może zadziałać, ale nie musi. Zarówno w trakcie brania, jak i po odstawieniu. Tego też się boję. Jestem ze szczecina.

agnieszka33

 
Posty: 54
Od: Nie lis 27, 2011 19:38

Post » Pon lis 28, 2011 12:31 Re: bardzo agresywny kot pomocy

Wiem. Ale jak dochodzi do ataku tobwtedy okazuujesz strach - jak ofiara. Czyli nakrecasz agresje

Mary_Poole

 
Posty: 1631
Od: Wto lut 03, 2009 21:51

Post » Pon lis 28, 2011 12:39 Re: bardzo agresywny kot pomocy

aguskaa pisze:My dziś idziemy do weterynarza i dokładnie dowiemy się jakie leczenie nam zaproponowała. Już pewnie wspominałam, że nasza kotka jest oporna na leki. Po tabletce, po której miała spać chodziła lekko "pijana". Mam nadzieje, że znajdziemy sposób na agresję naszego kota i zostanie ona z nami jak najdłużej:)

agnieszka33 3mam kciuki za was. Oby wszystko dobrze się zakończyło:)


Dzięki, Wam również życzę powodzenia. A izolujecie kotka? Jak teraz z nim żyjecie? No i jak Wam się udaje ,że kotek zjada tabletkę? Bo mój to nie ruszy choćby miał 3 dni nie jeść.. Wkruszam niewidocznie tabletkę w kapkę puszki , takie tyci tyci, a ona nie zje.
Wieczorem wizyta u lekarza, dam znać co dalej.

agnieszka33

 
Posty: 54
Od: Nie lis 27, 2011 19:38

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 42 gości