Mam nadzieję, że szybko się wyjaśni, co dolega kotce.
Oglądamy programy na Animal Planet i jesteśmy pod wrażeniem działalności ASPCA i tym podobnych.Ratują zwierzęta, burzą ściany, aby wyciągnąć kociaka, taplają się w błocie, wszystko pod okiem kamery, bo przecież utrzymują się z datków i trzeba mieć dobry PR.Potem, jak w umowie z bankiem,"drobnym drukiem" jest informacja, że po kilku dniach są wszystkie zwierzęta usypiane, o ile nie znajdą właściciela.Przerażająca dla mnie była informacja, że "dziś jest dzień usypiania psów" i morbitalem potraktowane będzie kilkadziesiąt czworonogów.A słynny test z ręką i miską?

Sterylizują również kocięta, ponoć można, ale dla mnie to barbarzyństwo.Usuwanie pazurów jest normą.Dla mnie dręczeniem zwierzęcia jest również farbowanie sierści na różowo i tym podobne rzeczy. Gosiar była w Stanach ( Nowy Jork, nie prowincja) i z dziewczynami próbowały się skontaktować z którąś z organizacji prozwierzęcych. Chodziło o pomoc dla żółwi, nieważne.NIKT nie chciał się nimi zająć, nikogo to nie obchodziło.Nie było kamer, prawda? Znajoma mieszkała w Miami i codziennie rano chodziła karmić bezdomne zwierzęta, było ich mnóstwo.Może lepiej, że były bezdomne niż miałyby trafić w ręce inspektorów ASPCA? Przynajmniej żyły.
U nas jest jeszcze wiele do zrobienia.Na moim podwórku spotykam śliczną bokserkę.Ma kilka tygodni i ucięty ogon.Tak już było, kiedy ją kupili.Tajemnicą poliszynela jest to, że jest wet, który tnie uszy i ogony, chociaż to zakazane.A kastrowanie królików bez znieczulenia? Też jest, zawsze taniej, prawda?
Karolina mogła nie wiedzieć, że usunięcie pazurków to okaleczenie.W końcu zrobił to wet, nie rzeźnik( ?).Co nie zakazane, jest dozwolone.