Moja balkonowa ferajna - idzie zima :(

[nurmi]

pusto, ale zaraz się napełni
a on cierpliwie poczeka, bo wie, że dostanie

cudny jest, teraz czeka cierpliwie ok. 22 w ogródku. Schodzę, daję mu jedzonko, a w kolejce czeka już Marmi. Po Marmi (jak znajdę jej zdjęcie, też wkleję) też napełniam miseczkę i nigdy rano nie jest pełna

[nurmi]

położyłam się na chwilę, ten upał daje się we znaki nie tylko moim kocim bestiom
poleżałam może kilka minut, a tu z ogródka doszlo mnie miauczenie... wszystkie koty poderwały się na równe łapy i podbiegły do siatki.

Co się okazało? Czaruś przyszedł i stał pod drabinką prowadzącą na balkon upominając się o jedzenie!!! Bestia ech musiałam się ubrać, zabrać puszkę z suchym i zejść na dwór, aby dać mu jeść. Czekał już przy misce, jak usłyszał, że wychodzę! Zjadl z apetytem i poszedł sobie z pełnym brzuszkiem cieszyć się wolnością

[nurmi]

no i stało się..

wczoraj po dłuższej przerwie pojawiła się na karmienie Marmi stałam na balkonie i zaświeciłam w jej stronę latarką, aby przekonać się, czy wszystko z nią w porządku. Dawno jej nie było! I odkryłam z przerażeniem, że Marmi jest w zaawansowanej ciąży!!!..................................

Płochliwa, nie daje się dotknąć, zwiewa przed ludźmi.....

Trzeba jak najszybciej zorganizować łapankę... ;( o maj gat...

[nurmi]

nie mam siły....................................

[nurmi]

idzie zima a kolejne koty się pojawiają... oswojone, biedne, patrzą swoimi wielkimi zielonymi oczami .. jak im pomóc?
wszyscy zakoceni po sufit