Mam dwóch niepełnosprawnych wnuków / 14 i 4 lata / , ich wada jest dużo mniej poznana i zdiagnozowana niż Twoja, owszem , są pełnosprawni ruchowo, natomiast rozwój psychiczny zatrzymuje się na poziomie 2-3 latka, nigdy nie będą mówic, jest to bardzo rzadka wada genetyczna, na całym świecie nie ma nawet 100 zdiagnozowanych przypadków.
Nie wolno rozpatrywać własnych dolegliwości przez prymat kocich doznań.
Koty potrafia ukryć swoje reakcje bólowe duuuuużo bardziej niż czlowiek, jeśli widzi się, że kot jest chory, tzn, że sprawa jest już poważna.
Jesteś pełnosprawny intelektualnie, potrafisz poruszać się w necie - szukaj - nie porady na forum, ale dobrego weta, masz na forum dział " weci polecani ".
Ale z drugiej strony - nie mierz własnego cierpienia na odczuwanie zwierząt, parę osób już to napisało, koty nie pokazują swojego cierpienia , bo chcą życ , słabe zwierzę w naturze = śmierć. My ludzie - podobno istoty wyższe - lubimy użalać się nad sobą.
Mam syna, 40 lat, jego ojciec, gdy młody miał kilka lat wyrzucił mi, że " takie g***o mu ulęgłam " , cytat dosłowny, bo syn ma wrodzoną wiotkość mięśni i stawów, nie może biegać, teraz to już ledwo chodzi, syn - jako dziecko - stwierdził, że spartanie mieli rację, że niepełnosprawne niemowlęta zrzucali ze skał. Teraz jest na listach 50 najlepszych na świecie współpracowników koncernu Apple.
Pozdrawiam serdecznie i za całą kocią rodzinę




Ale wet miał rację w jednym - jeśli bierzesz zwierzaka, to za niego odpowiadasz, albo - albo...
Działaj w tym zakresie w jakim możesz