Malutka....
kiedy wchodze do lazienki, zaczyna gadac, gruchac i lasic sie. Strzela baranki i orbituje wokol mnie. Brana na rece mruczy i pociera mordka o moj policzek. Kiedy nie zwracam na nia uwagi (bo np myje zeby) wspina sie lapeczkami po nodze albo kula sie na pleckach i patrzy czy schyle sie pomiziac ja po brzusiu.
Ciesze sie bardzo, ze kitucha coraz smielsza. Nawet daje sie juz glaskac Malemu Misiowi. Futerko zrobilo sie lsniace, mala juz nie je tak lapczywie, jak na poczatku.
Ciesze sie a jednoczesnie smutno mi. Malutka uwaza chyba, ze lazienka to jej dom. Czuje sie tam wspaniale, urzadza sobie dzikie gonitwy, asystuje przy naszych kapielach, pomaga rozwieszac pranie(sciagajac je z linek

)
Przyzwyczaila sie do odglosow domu, juz sie nie chowa po katach kiedy szczeka Biszkopt i kiedy reszta bandy skrobie w drzwi od lazienki.
Ciegle jej mowie, ta lazienka to tylko przejsciowe lokum, ze jest gdzies rodzina ktora na nia czeka. A Malutka patrzy na mnie swoimi niedowidzacymi oczkami i tuli sie do mojej reki...
Oczy Malutkiej.... nie sa juz poklejone, ani nic z nich nie leci. Za to ciagle sa do polowy zasnute trzecia powieka

Nie wiem, czy tak bedzie juz zawsze? Martwie sie o jej oczka. Zakraplam je pare razy w ciagu dnia a poprawa zaledwie malutka
Eh...
Batko, wymizialam.Szepnelam tez na uszko, ze jest taka jedna fajna pani z forum, co czesto sie o nia pyta i nazywa ja SWOJA GWIAZDECZKA
pozdrawiam