» Czw gru 11, 2008 18:46
Przepraszam, nie mam czasu czytać całego wątku, ale chciałam się podzielić swoimi doświadczeniami - niestety moje koty miały microsporum, po dokoceniu (pewnie spadek odporności związany ze stresem przyczynił się do wystąpienia objawów).
Stosowaliśmy większość środków wymienionych przez Ciebie w pierwszym poście, nie stosowaliśmy leków wewnętrznych, weci bali się, bo kociaki były młodziutkie i dodatkowo po infekcji bakteryjnej. Golenie też było niestety. Chorowały dwa młode koty, a nieco starsza rezydentka nie zaraziła się.
Wszystkie środki stosowane ze zewnątrz działały chwilowo, ale potem były nawroty. Sprawę załatwiła definitywnie szczepionka Felisvac (podawana dwukrotnie w odstępie 10 dni). Minęło już prawie półtora roku i ani śladu nawrotów.
Nie stosowaliśmy żadnych środków do odkażania mieszkania. Wet odradził, bo i tak nie da się wytłuc wszystkich zarodników. Sami jedynie unikaliśmy intensywnego przytulania kotów w okresie choroby, a po głaskaniu myliśmy ręce. często praliśmy pościel i kocyki na których leżą koty. Nie zaraziliśmy się, jednak nasz współlokator który mniej się przejmował "BHP" owszem, ale też szybko wyleczył.
Pół roku temu wzięliśmy kolejną kotkę - nie zachorowała. Nie stosowaliśmy szczepionek profilaktycznie wobec zwierząt, które nie zachorowały - dowiedzieliśmy się, że część kotów ma dużą odporność na grzyba, a szczepionka nie zawsze jest dobrze tolerowana (mój kocur przez 2 dni czul się kiepskawo po niej), jednak w razie zachorowania uważam, że naprawdę warto. Doustne środki przeciwgrzybiczne są bardziej inwazyjne niż szczepionka.
Życzę powodzenia!
