» Wto gru 23, 2003 10:49
Myślałam, że nie będę miała potrzeby wracania do tego wątku, ale jednak... Muszę Wam napisać o załamującym cd historii Buby.
Jak wiecie (pisałam już o tym) kupiłam go z pominięciem wszekich zasad i środków bezpieczeństwa. Jednak po tym co się stało postanowilismy zadzwonić do Łodzi, do pani, która nazywa siebie "hodowcą kotów syberyjskich" i właśnie od niej kupilismy Bubę. Chcielismy ją poinformować o białaczce Buby. W końcu najprawdopodobniej miał ją już w chwili zakupu. Myśleliśmy, że kobieta potraktuje to poważnie i przebada swoje pozostałe koty. Niestety, bylismy strasznie naiwni! Pani zaczęła się tłumaczyć i odsuwać winę od siebie (nie zrozumiała naszych zamiarów). Za ok godzinę oddzwoniła i zaczęła oskarżać naszego Veta, że wszczepił kotu białaczkę szczepionką (!) Po pierwsze to technicznie niemożliwe (ale pani tego chyba nie wie), po drugie to ona jeszcze w Łodzi podała mu pierwszą szczepionkę przeciwko białaczce...Wychodzi na to, że nie tylko nie orientuje się jak działają szczepionki, to jeszcze nie ma zielonego pojecia na co szczepi swoje koty. Oznajmila też, że swoich kotów nie będzie badać, bo nie ma potrzeby, a zresztą i tak ma "trochę zniszczoną hodowlę, bo jej najlepsza kotka wypadła przez okno"!!! A żeby tego było mało poinformowała nas, że Buba nie był jej kotem, tylko kotem siostry. Na koniec poradziła, żeby nie kupować nowego kota od razu, bo białaczka jest w powietrzu naszego mieszkania i nowy kot się zarazi. Lepiej poczekać a ona niedlugo odbuduje swoją hodowlę i sprzeda nam nowego kota, nawet "z dostawą do domu"...
Komentarz chyba zbędby. Po prostu ręce opadają. Wytyka się palcami piratów, którzy kopiują CD, a tu mamy jawny przykład pirata i to takiego, który bawi się istnieniem i uczuciami. Obrzydliwe!
Biedne kotki, które trafiły w ręce tej kobiety.