Ruda to moja ukochana Misia, zaborcza jedynaczka, rozpuszczona do granic możliwości. Ma prawie cztery lata i rzeczywiście charakterek - potrafi przegonić kota sąsiadki z JEGO parapetu, aby "ciocia" JĄ pomiziała.
Marzę o dokoceniu, ale wetka, która leczy Misię , odradza mi to - domek, w którym mieszkam, jest malutki, pokój, kuchnia, łazienka, korytarzyk, całe 35 mkw, nie ma możliwości choc częściowego izolowania kotów i wetka ostrzega, że jak Miśka jest tak bardzo zaborcza, to pojawienie się drugiego kota, czyli konkurenta do łóżeczka, do miziania, może przepłacic neurogennym zapaleniem pęcherza.
Ale u sąsiadów z przeciwka chyba na wiosnę będą małe kociaczki, to może jakiś maluch jej się spodoba

/ hahaha, nadzieja matką gł.../
A szary Kocur już prawie dwa lata za TM, a wciąż ciężko bez niego.
Lunszpik , Twoje kociaki są słodkie, nie przejmuj sie tym, że ich karma nie jest z najwyższej półki. Ja z doswiadczenia przekonałam sie, ze koty wychodzące , są zdrowsze od tych czysto domowych - maja słońce, świeże powietrze , no i takie różne , niekoniecznie trawki, którymi uzupełniaja sobie dietę. Generalnie , to ja jestem wrogiem tych wszystkich sztucznych karm, ale ja sobie mogę być wrogiem, a Misia i tak przede wszystkim rąbie suche, a mięska surowego nie ruszy. No i Misia pije mleko - tak, tak, wiem, że to beee...Ale ona je lubi, nie ma żadnych sensacji żołądkowych, a za to wody prawie nie rusza - no chyba , ze z kałuży. Napisz, jak się Twoje kicie mają