Znalazłam malutkie kociątko [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 22, 2008 23:18

behemotka pisze: Siedziałam tam potem dość długo, rozmawiając ze sobą i z nią, i już wiem, że ta porażka w walce o jej życie mnie nie powstrzyma. Tyle jest futer, które nas potrzebują. Nie można się zniechęcać jedną śmiercią, gdy wokół o pomoc wołają kolejne kociaste.

Behemotko,myślę,że wołanie o pomoc Twoje uszy i serce usłyszą.I jeszcze będziesz nie raz się cieszyła,że się udało.Czego Ci bardzo życzę.
Pozdrawiam ciepło.

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Pon cze 23, 2008 0:04

MaybeXX ma racje.

I wiem, że Maleńka dlatego spotkała Ciebie na swojej drodze, żeby otrzymać tyle ciepła i miłości.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 29, 2008 22:04

nie bylo mnie na tym watku ladnych pare dni - i takie, niestety wiesci...

behemotko - nie obwiniaj sie. wiem, ze to latwo powiedziec, ale przeciez zrobilas co moglas. absolutnie wszystko co bylo w twojej mocy!

(*)
ObrazekObrazek

mala mi

 
Posty: 80
Od: Pt cze 06, 2008 9:51

Post » Sob lis 01, 2008 21:56

Obrazek
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon lis 03, 2008 14:23

CoToMa pisze:Obrazek

Dziękuję za pamięć...
Często myślę o Divie. Tutaj dawno nie zaglądałam, bo jak próbuję coś czytać o malutkiej, od razu ryczę :oops:

Z samymi wspomnieniami jest trochę łatwiej.
Z perspektywy czasu myślę, że jednak coś jej dałam. Żałuję, bardzo żałuję, że nie dałam rady więcej, ale tak naprawdę nawet odrobina ma jakieś znaczenie.
Dzisiaj rano byłam (na spacerze z Kazanem) tam, gdzie ją pochowałam. Przepiękne miejsce. Chyba już zawsze będzie mi się kojarzyło z tym dzielnym okruszkiem.
I to też dobrze...
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Pon lis 03, 2008 16:08

ja też straciłam mojego oseska, śliczna Fusiulke, miała niecałe 3 tyg kiedy do mnie trafiła, karmiłam ja co kilka godzin w dzień i w nocy, kochałam jak dziecko, walka o jej życie trwała 10 dni, zabił ją koci tyfus 30.10.08 teraz pozostają mi tylko łzy i myśl o tym, ze dzięki mnie odchodząc wiedziała, że ja kocham, nie wiem czy kiedyś sie z tym pogodzę bo jak na razie to od tego dnia codziennie płacze :(

m&j

 
Posty: 906
Od: Czw paź 30, 2008 18:21
Lokalizacja: gdynia

Post » Pon lis 03, 2008 16:43

CoToMa pisze:Obrazek

[']['][']
Obrazek Obrazek Obrazek

czycha3

 
Posty: 2671
Od: Czw paź 09, 2008 17:38
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pon lis 03, 2008 17:04

m&j pisze:ja też straciłam mojego oseska, śliczna Fusiulke, miała niecałe 3 tyg kiedy do mnie trafiła, karmiłam ja co kilka godzin w dzień i w nocy, kochałam jak dziecko, walka o jej życie trwała 10 dni, zabił ją koci tyfus 30.10.08 teraz pozostają mi tylko łzy i myśl o tym, ze dzięki mnie odchodząc wiedziała, że ja kocham, nie wiem czy kiedyś sie z tym pogodzę bo jak na razie to od tego dnia codziennie płacze :(


Też ryczałam straszliwie.
Niewiele pamiętam ze swojego stanu psychicznego tamtego i następnych dni.
Teraz jest lepiej, pomoc innym kotom podniosła mnie na duchu, pozwoliła inaczej spojrzeć na odejście Divy.
Co nie zmienia faktu, że nadal boli :cry:
Chlory, Potwory & Psy
ObrazekObrazek Obrazek

"A house is not a home without a cat"

behemotka

 
Posty: 2155
Od: Sob maja 10, 2008 20:58
Lokalizacja: z Gdyni do Glasgow

Post » Pon lis 03, 2008 18:44

behemotka pisze:
m&j pisze:ja też straciłam mojego oseska, śliczna Fusiulke, miała niecałe 3 tyg kiedy do mnie trafiła, karmiłam ja co kilka godzin w dzień i w nocy, kochałam jak dziecko, walka o jej życie trwała 10 dni, zabił ją koci tyfus 30.10.08 teraz pozostają mi tylko łzy i myśl o tym, ze dzięki mnie odchodząc wiedziała, że ja kocham, nie wiem czy kiedyś sie z tym pogodzę bo jak na razie to od tego dnia codziennie płacze :(


Też ryczałam straszliwie.
Niewiele pamiętam ze swojego stanu psychicznego tamtego i następnych dni.
Teraz jest lepiej, pomoc innym kotom podniosła mnie na duchu, pozwoliła inaczej spojrzeć na odejście Divy.
Co nie zmienia faktu, że nadal boli :cry:
:cry: :cry: :cry:
Obrazek Obrazek Obrazek

czycha3

 
Posty: 2671
Od: Czw paź 09, 2008 17:38
Lokalizacja: Kalisz

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości