byliśmy u Doktor Ewy. Nie jest tak tragicznie, jakby się wydawało.
Ja już spanikowałam, myślałam, że nadszedł czas na pożegnanie, tymczasem okazało się, że najprawdopodobnie zachowanie małej jest spowodowane tym, że Kminka ma wysoką temperaturę - 40,4 st. Niby nie ma się z czego cieszyć, ale...

Dostaliśmy zastrzyki, mamy podawać co drugi dzień. Pewnie nie uda nam się zbić gorączki do końca, ale zawsze co coś
Niestety, pojawił się płyn - tym razem w brzuszku

narazie jest go niewiele...
Doktor Ewa powiedziała, że jeśli mamy taką możliwość, to żeby małą zabrać na wieś, żeby jeszcze troszkę pohasała, wygrzała się na słońcu... pewnie jej to już nie pomoże, ale żeby miło spędziła ten czas, który jej pozostał
Trudno, rzucam wszystko i jutro wieczorem albo w sobotę raniutko - jadę.