dziękuję za Waszą obecność
za dobre słowa, ciepłe myśli
spotkałam tu tyle cudownych osób
mieliśmy się z kim cieszyć jak było lepiej,
mamy z kim płakać kiedy serce ściska się z żalu
myślę, że uratujemy jeszcze wiele kotów, mój dom na pewno długo nie będzie domem tylko dla Dyzia, który smutno i poważnie patrzył na nas gdy wróciliśmy do domu bez Franka,
muszę pomyśleć teraz o nim, zrobić testy, upewnić się, że jest zdrowy,
przez ostatnie tygodnie był na drugim planie,
zajmowałam się przede wszystkim Franiem
a Dyzio był cierpliwy i spokojny
cieszę się, że Franek nie odszedł bezimienny, jak setki kotów w schroniskach, wiem, że zostanie w pamięci przynajmniej paru osób... mądry, spokojny, ze swoim cudownym kocim światem
ciągle pamietam jak w schronisku zobaczyłam go pierwszy raz -
na moje kiciania podszedł i podał mi łapkę przez kraty, jak dobrze wychowany kot, jakby chciał powiedzieć: no cześć, jestem Franek, aTy?

"
i gdy następnym razem przyjechaliśmy, już żeby wziąć koty do domu, sam wesoło wybiegł z pomieszczenia, gdzie od pół roku spędzał życie z dwudziestką innych kotów jakby chciał powiedzieć :"no, nasiedziałem się tu, ale teraz się zbieram do domu".
no i jest już w Domku, biedulek, w tym Domku gdzie już nic złego go nie spotka,
biegaj zdrowy i szczęśliwy,
dziękuję za czas, który spędziłeś z nami
nigdy Cię nie zapomnimy
