Byłem dzisiaj z kotami prawie 9 godzin
Gdy przyszedłem (ok. 13) Timon i Lusia leżeli na tapczanie w sypialni, a Alfę, po dłuższych poszukiwaniach, znalazłem na parapecie okiennym.
Timonek na przywitanie przewrócił się na boczek i poprosił o mizianki, a po chwili juz leżał na pleckach z rozrzuconymi łapkami i głośno mruczał z zadowolenia
Lusia, jak zwykle, nachalnie dopominała sie o pieszczoty
A księżniczka Alfa łaskawie pozwoliła na głaskanie i kilka czochrań pod bródką
Potem koty dostały obiad. Zjadły go zgodnie, miska obok miski
Natomiast kolację Timon zażyczył sobie w sypialni, nie miał ochoty na wspólny posiłek w kuchni
Oczywiście między posiłkami też było mizianko, ale większość czasu spędziłem z masKOTKAMI z bazaru:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=30651