Witajcie!
Już wróciliśmy z triumfalnej podróży

. Na tylnym siedzieniu rezydowały dwa transporterki: z donośnie dopominającym się uwagi Rudim Holmesem:twisted: i niezwykle urodziwym i cichutkim białym persikiem

.
Poza jednym małym problemem (Rudi nie wytrzymał, bo miał biegunkę i musieliśmy sie zatrzymywać) dotarliśmy szczęśliwie

.
Nooooo, trochę pobłądziliśmy w Wawie i dwa razy oglądaliśmy budynek Sejmu

). ZAbraliśmy thvar i jej TZta i do kliniki. A tam Rudi Holmes dostał się pod opiekę dobrych wetów. Oni przez kilka godzin zrobili to, czego nie zrobili przez ponad trzy dni weci z Sowy

. No i wieści znacie. Rudi zauroczył nowych rodziców, będą o niego walczyć, co szczerze podziwiam. Są dzielni.
A ja usiłowałam się nie rozkleić (czasem z marnym skutkiem)... Będę strasznie tęsknić do Rudiego. Całe moje (i TZta) życie w ciągu ostanich prawie dwóch tygodni koncentrowało się wokół Rudiego. Ale lepiej trafić chyba nie mógł.
No i poznałam siostrzyczkę Rudiego Holmesa

. Śliczna i charakterna panna

. Najpierw polizała mi palec a za chwilę obsyczała

.
Ta historia ma na tą chwilę pozytywne zakończenie. Oby do końca tak było

. I oby wszystkie kotki tak bardzo poruszały ludzkie serca...
Ja i mój TZ dzięujemy za pomoc i przede wszystkim wsparcie. Teraz potrzebne są one thvar!!!