» Śro maja 02, 2007 12:23
Dziekuje, kociama.
Wiesz... Ja zrobilam to tak:
Pojechalam samochodem z kolezanka do lasu.
Wzielam Tygrysie na rece i po prostu chodzilam
po polanie pelnej kwitnacych zawilcow.
Az serce powiedzialo: To tu!
I tu spoczela. I tu czeka na mnie.
Piekne miejsce.
Co z tego, skoro serce jeszcze krwawi.
Wiem, czasu, czasu troche trzeba.
Tak jak potrzebowalam czasu, by to napisac.
A... Na suszarce znalazlam dzis pekniety talerzyk
Tygrysi. Jej prywatny, wlasny talerzyk. Nie wiem,
kiedy pekl.
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM