
Wiecie co, dziwna jest ta czasoprzestrzeń.
Przecież mam Misia od trochę ponad miesiąca. A tyle się w tym czasie wydarzyło.
Miś tak bardzo się zmienił. Ja mam wrażenie że to złe było rok temu. Mam świadomość że było, pamiętam o tym choćbym wolała nie - ale nie dociera do mnie że to sprawa sprzed kilku tygodni dopiero. Dziwne to jakieś takie.
Może dlatego że Miś budzi we mnie jakieś takie szczególne wibracje.
Od samego początku. Nie pierwsza to i nie ostatnia zapewne kocia bida którą ratujemy. Miś to jest taki jakiś kot który rozsiewa dobrą energię. Taka dobra dusza.
Mam wrażenie że mieszka z nami od zawsze.
Kurczę, sentymentalna się robię
