Wawa- JEEP - wyrok-czekam na odpis. Warto walczyć!

Hikiko pisze:Fantastyczne podejście tej pani Wzięłaś - wyrwałaś biedactwa z naturalnego środowiska, nie wzięłabyś - pozwoliłaś, żeby zginęły.

Nie, ona ma jeszcze ciekawszy pomysł (tzn miała).
Wzięłyśmy - dramat, kocica cierpi, dzieci jej zabrały.
Bysmy nie wzięły, koty by zginęły - ok, to są koty wolnozyjące, moze im się coś stać, kocica cierpi ale trudno, taka jest kolej rzeczy.
To był początek konfliktu między mną, Asią i tą panią. Tzn o tym toczyłyśmy równolegle rozmowy: ja z panią, gdy odwoziłam Kornelię i Asia z panem, gdy stała na parkingu i czatowała na Toykę i Jeepa.

Petroniusz pisze:Postaram się umówić na dniach na wypad do kociaków - nie wiem, środa, czwartek?
A co do spadku odporności - mam betaglukan i chyba resztkę scanomune, mogę przywieźć.

Super

i jak możesz wspomoc stadko beta-glukanem to będę wdzięczna. :1luvu:

kasia1568 pisze:Marzenko a jakieś wieści o Kornelce?

Kornelka świetnie! Wczoraj w końcu mi się pokazała - albo zbieg okoliczności, albo mnie usłyszała i przyszła. Położyła się wyciągnięta jak długa pod... Nissanem :!:

i olała animondkę, ktorą jeszcze tak zaciekle pałaszowała w domu. Podeszła, powąchała i znów wróciła pod samochód. W nocy widziałam ją na szkolnym boisku, w trawie, niedaleko bieżni. Leżała na boku, ale głowa w górze, kontrola sytuacji...

super

czyli dobrze się czuje na swoim terytorium, zeby tylko nic sie nie stało. Kornelka jakoś uwielbia auta :evil:

I jest najedzona (czyli Pani pewnie ją karmi). To głaski dla zwierzaczków :kotek:

Marzenia11 pisze:Super i jak możesz wspomoc stadko beta-glukanem to będę wdzięczna.

To co, może jutro podjechać? Daj znać telefonicznie, czy zwykła pora wieczorna (18.00) wchodzi w grę

Wygląda na to, że jutro będę popołudniu wolna. działam w poludnie.
Będe bardzo wdzięczna za przywiezienie beta-glukanu - pojawiły sie malenkie wycieki w oczkach, surowicze (narazie).
Własnie jestem u łobuzow. Normalnie chyba coraz fajniej jest. Kangusię poglaskuje delikatnie gdy się bawi patykiem, nawet się obejrzała i widziała, ze ja głaszczę. Odskakuje jeszcze oczywiście, ale czasami tylko pół kroku, czasami zeskakuje. Powinno być już coraz lepiej.
Smiesznie Jeep dzisiaj - siedział tyłem do mnie z wyprostowanym ogonkiem no to ciach, pomału, delikatnie głaszczę go po ogonku. Odwrocił się i wykręcił niezłą figurę, oczy wielkie ze zdziwienia. W końcu tak się wykręcił, ze się okręcił, lekko pochylił w bok, wyciągnął łapinki i mnie pach, delikatnie, bez pazurow po palcach. To samo tez zrobiła Kangusia. zastanawiam się, czy nie jest to jakiś kolejny kroczek do przodu.
Teraz towarzystwo ma wolne od zabawy ze mną (bo ja piszę i chcę się upewnić , ze wszyscy wylexli z pokoju, aby im w końcu przewietrzyć). zadekowali się w kuchni. Jakoś dziwnie cicho, pewnie śpią w dziurach...
Gdyby to był normalny dom to niech sobie śpia, ale nie jest normalny, więc zaraz ich obudze do zabawy.

Bardzo dobrze postępujesz, kociaki załapują, że gładzenie po grzbiecie jest miłe, niezależnie, czym to robisz. Oczywiście na końcu zrozumieją, że głaskanie ręką jest najlepsze ze wszystkiego. Tylko spokojnie, powolutku, bo jeśli czymś nagle je przestraszysz, może być regres.
Powinny czekać na Ciebie jak na atrakcje wszelaką - od dobrego papu po rozrywkę.

Marzenia11 pisze:Wygląda na to, że jutro będę popołudniu wolna. działam w poludnie.
Będe bardzo wdzięczna za przywiezienie beta-glukanu - pojawiły sie malenkie wycieki w oczkach, surowicze (narazie).

Betaglukan spakowany do torby. To co, zadzwonisz jutro? Może uda mi się zorganizować ciut wcześniejsze wyjście z pracy, ale to będę wiedziała dopiero około 10

Po długich bojach z wszelkimi sprzętowymi przeciwnosciami wstawiłam skany paragonow. Wybaczcie jednak, bo paragony są lekko pomieszane - nie mam skanera w domu, musiałam iśc do kawiarenki i w trakcie ukladania paragonow na skanerze wyleciały i z rak i sie totalnie wymieszały. nie miłam czasu ani możliwości ukladania ich i rozdzielania, choc trochę sie starałam.
W związku z tym gdyby ktoś miał wątpliwości i chciał zajrzeć do oryginałów proszę o info. Paragony bedę trzymac jeszcze cały tydzień, czyli do8.08, potem je wyrzuce do kosza.

Znudziłam się maluchom. Wola swoje towarzystwo i zabawy nie wiem czym w kuchni. Piorka na patyku sa już be. głaskanie przy jedzeniu bez zm ian, czyli tak jak było. Kangusia dzisiaj na mnie dwa razy syczała. Wredne są, powiedziałam im.
Jedz i wydalają, niech jedzą, ale ilości są przeogromne. Albo ja nie pamietam jak było w ubiegłym roku, albo teraz jest wyjątkowo. Ale niech jedzą na zdrowie!

Marzena, mam z zooplusa wędkę z piórkami na sznurku - temu się nie oprą

Petroniusz pisze:Marzena, mam z zooplusa wędrę z piórkami na sznurku - temu się nie oprą

Na pewno! Własnie myslałam o czymś co bedzie ich oswajac z chodzącym czlowiekiem.

A tymczasem...

Skoro się znudziłam im jako osoba wymyslilam nową zabawę pt "wizyta u weta" - spodobała się, zwłaszcza Toyeczce i Kangusi no i dziewczynki dzisiaj zostały obmacane, osluchane i zaszczepione

a na koniec jeszcze chwile glaskane w transporterku.

Hyhy

A kiedy przyjdzie pora na chłopaków, na Jeepa i Nissana?
Aha, skoro nam ostatnie spotkanie nie wyszło, to może jutro się uda?? To piątek, więc będę - mam nadzieję - miała ciut luźniejszą głowę, bo pozbawioną wizji wstawania nazajutrz do pracy :wink:

Betaglukan nadal mam w torbie, dorzucę najwyżej jeszcze wędkę. Nie "wędrę", jak mi się napisało poprzednio :twisted:

Petroniusz pisze:Hyhy A kiedy przyjdzie pora na chłopaków, na Jeepa i Nissana?
Aha, skoro nam ostatnie spotkanie nie wyszło, to może jutro się uda?? To piątek, więc będę - mam nadzieję - miała ciut luźniejszą głowę, bo pozbawioną wizji wstawania nazajutrz do pracy Betaglukan nadal mam w torbie, dorzucę najwyżej jeszcze wędkę. Nie "wędrę", jak mi się napisało poprzednio

Dziewczyny same weszły do transporterka więc czekam na inicjatywę chłopaków :mrgreen:

Dzisiaj jestem umowiona o 18 na pół godziny w centrum więc będe pewnie jechała potem. Jak nie za późno dla ciebie to chętnie zapraszam!

Wawa- JEEP - wyrok-czekam na odpis. Warto walczyć!

Kto przegląda forum