Obudził mnie okropny krzyk cierpiącego kota. Zerwałam się, zapaliłam światło. To był Azuś... Mogłam tylko bezsilnie patrzeć. Skonał w ciągu kilku minut.
Żegnaj, czarna kruszynko. Rok temu wyrwałam cię śmierci ale wróciła by się po ciebie upomnieć...
Mam nadzieję, że przyjdziesz do mnie po tamtej stronie, nieśmiały, delikatny i podstawisz mi do pogłaskania czarną głowinę
