Kochane dziewczyny, jestem w takim szoku że

rozmawiałam już z Anią przez telefon i razem robiłyśmy
Kay wyszedł z transportera i biegał po mieszkaniu, zwiedzał (i to wszystko przy mnie!) i nie uwierzycie ale on...
mruczał

a potem wlazł pod szafę, z moich kotów to tylko Alusia i Salcia na niego syczały, ale on nie zwracał na to uwagi, dla niego koty są po prostu niewidzialne. I najgorsze, łapanka Kaya do klatki (musiałam, tym bardziej że widziałam jak wszedł do półki z butami

) kurde... dramat, dramat i jeszcze raz... dramat. Biegał jak oszalały z kuchni do pokoju i z pokoju do kuchni (zrobił mi niezłą demolkę) w końcu wszedł za lodówkę i tam go złapałam (za karczycho) Były głośne protesty ale

natomiast w klatce się wyluzował, tak fajnie leżał a ja nie miałam przy sobie aparatu
I jest jeszcze jeden postęp! podałam mu trochę mięska z łyżeczki, zjadł
