Ech, napiszę jeszcze coś w tym temacie, bo wiem że ludzie szukają w necie informacji o kotach, szczególnie jak chcą mieć kota, lub sam kot pojawił sie nagle w ich zyciu, tak jak kiedy jedna malutka zmarźnieta kotka.
Moja kotka też miała okres rozdrażnienia.Kiedyś, nie wiem jak to zrobiła, ale nasikała tak za szafką TV że spalił sie czwórnik z przedłużacza. Miała w sumie z 4 miejsca do obsikiwania. Te niedostępne lub trudnodostępne dla szmaty najbardziej sobie upodobała. Ktoś myślacy w sposób prosty, nie abstrakcyjny, zaraz by ją uznał za złośliwą, a jeszcze jakby inna osoba mu podpaliła temat i potwierdziła że złosliwość to cecha kotów, to już by była eksmisja. Ja natomiast szukałem przyczyny. Nie znam się na dzieciach i ich "obsłudze":P ale pomyślałem że z kotkiem będzie podobnie.Kogo więc dziecko się bardziej boi ??? mamy czy taty ??? ha ha, pewnie powiecie taty, bo od niego bardziej boli

...nie prawda, mamy, bo "rozjuszona" mama będzie krzyczeć a potem gderać cały dzień jak sie coś przeskrobie

.
A czy koty lubia hałas ???? - nieee
Więc zawsze każde "przestępstwo"było odpowiednio podsumowane, żeby efekt był większy, brałem kotkę za boki i zanosiłem ja do miejsca "przestępstwa" i głośno pytałem celując ją w to miejsce: kto to zrobił !!! kotka ???!!! kotka??? jak usłyszałem ouuu, uuuuu, miauuuu , to dotarło do futrzatego mózgu
potem akcja sprzątania, mycia , hałasowania, i wymachiwania mopem czy szmatą nad tym miejscem. Kotka oczywiscie zgaszona siedziała już cichutko i patrzała z miną skarconego dzieciaka co ja robię.
Jeszcze jak po tej akcji trafilo że coś w kuchni kroiłem, a nie daj boże, jakiś przysmak, na przykład mięsko, a ona mimo czekania i patrzenia w górę, nie dostała, to efekt juz głębiej był jasny dla niej. KARA.
Za godzinę, dwie, co dla kota jest odpowiednikiem całej wieczności, przychodziła przeprosic się, przytulić. Wtedy szedłem do lodówki, i wcześniej przygotowany kawałek mięska trafiał do futerka:).
W międzyczasie nie próżnowałem, bo szukałem przyczyny takiego zachowania, czasem, było to proste: coś wystraszyło kotkę w łazience, ktoś może wiercił tuz za ścianą, albo, jak w przypadku przedłużacza, on po prostu mruczał...tak tak, przeciążony rozgałęźnik prądu mruczy, buczy, a to zaintygowało kota na tyle że coś wykombinowała. Dodam , że w miejscach gdzie "nabuczałem" i narugałem kotce, już nie sikała, warunek: miejsce jest zdezynfekowane, i nie czuć tam nic.
Dziecko
Kocur siostry, jest duzym czarno białym kastratem, typ dominatora w domu. Duże niezależne i odporne na pieszczoty kocisko.
Jak pojawiło tam się malutkie dziecko, to oczywiscie kot musi powąchać, no i poobserwować małego człowieczka. Do tego został dopuszczony, spokojnie, delikatnie, pod kontrolą.Nawet jak chciał chyba polizać, to nikt od tego go nie odwodził i zabraniał jakimiś gwałtownymi reakcjami. Spokojnie pozwolono mu na sprawdzenie co to za nowy człowiek, i do tego inaczej pachnący i
miniaturowy pojawił się w domu. Często też kocur wręcz spał koło łóżeczka z dzieckiem. Jak dziecko się budziło, to kot szybko o tym doniósł reszcie rodziny, pewnie zauważył związek miedzy hałasującym dziekiem ( płacz) a dorosłymi. Na zasadzie dziecko + dorosły= cisza

a więc wynik matematycznego działania jest korzystny dla kota. W tym przypadku, także myślelismy że kot będzie inaczej się zachowywać, istniała poważna obawa, że będzie zazdrosny. Ale kot dostał czasem to co i dziecko do butelki, stwierdził że żadna rewelacja dla niego, że nie jest tu dyskryminowany, a że od czasu do czasu spotkała go nagroda za to że zasygnalizował pozostałym przebudzenie malca, to wszystko to połączył w całość i przyzwyczil sie do nowej sytuacji. Nie został po prostu zdregradowany w hierarchii domu.Dalej był ważnym członkiem rodziny. No, dla kota, stada
